Dzień
6. Forest. Las.
Autor: Udo Schröter; źródło: Flickr; (CC BY-SA 2.0)
Przemierzanie
leśnej dziczy jest w wielu systemach czymś powszechnym. Warhammerowe Imperium to
jeden wielki las, po którym biegają zwierzoludzie. Światy fantasy, gdzie
występują elfy, często przewidują ich stereotypowe środowisko – mroczną i
niebezpieczną puszczę, gdzie nieroztropny człowiek szybko kończy ze strzałą w
głowie. W systemach postapokaliptycznych też trafimy niekiedy na niebezpieczną
dzicz. A z czym my kojarzymy las? Z jakimś weekendowym wypadem, ze spacerem,
ostatnio trochę z kleszczami. W każdym razie lasy – te pobliskie – są miejscem
wypoczynku, ciszy, śpiewu ptaków, spokoju ducha. No chyba, że wejdziesz głębiej
i się zgubisz, to wtedy sytuacja może być mniej sympatyczna. Tak to na przykład
jest z Lasem Kitsune w Legendzie 5 Kręgów, gdzie de facto raczej jest
spokój, pominąwszy może magiczne liski robiące irytujące psikusy mało
rozgarniętym wędrowcom. Nawet jednak największy tępak wie, że do lasu Shinomen
się nie wchodzi.
No
i tak się zastanawiam nad lasem jako otoczeniem na sesji. Mam takie poczucie,
może błędne, że też towarzystwo licznych drzew przyjmowane było przeze mnie
jako rzecz nazbyt oczywista, szczególnie może w tych puszczach, które uchodzą
za szczególnie niebezpieczne. Czy las sam w sobie może być
zagrożeniem/przeciwnikiem, czy pozostanie tylko siedzibą mutantów i innych
potworów gotowych rzucić się do walki przeciwko grupie Bohaterów? Nie no, pewnie,
że może. Szliście kiedyś nocą przez taki las? Każdy dźwięk pobudza wyobraźnię do
bólu – tam się ciągle coś czai, wokół tańczą ciemne kształty i człowiek ma
ochotę po prostu zacząć biec, by jak najszybciej dotrzeć do bezpiecznego
schronienia, na przykład tej samotnej chatki, w której mamy spędzić weekend z
grupą znajomych.
W
gruncie rzeczy takie swobodne meandrowanie w tym konkretnym temacie, mam
wrażenie, nie zaprowadzi mnie ku niczemu odkrywczemu. To może po prostu machnę
sobie, tak na próbę, tabelę spotkań/wydarzeń losowych w lesie. Nigdy takiej nie
robiłem, serio. OSRy to dla mnie zagadnienie, póki co, mocno teoretyczne.
Bohaterowie
są w lesie. Co się dzieje?
K6
na ogólne warunki pogodowe mające wpływ na ruch i nastrój:
1:
ulewny deszcz – ścieżki toną w błocie, trudno maszerować. Potencjalny wóz jest
skazany na unieruchomienie. Sprzęt przemoczony, proch może nie wypalić. Jeśli
Bohaterowie nie mają zapasowych suchych skarpet, wkrótce ich stópki mogą
ucierpieć;
2:
lekki deszcz – lżejszy wariant. Wraz z zachowaniem odpowiednich środków
ostrożności, sprzęt można uchronić przed zalaniem;
3:
pogoda umiarkowana, chłodno, mgła – czuć w powietrzu wilgoć, ale problemem może
być mgła ograniczająca widoczność. Łatwiej wpaść w zasadzkę, łatwiej się zgubić;
4-5:
pogodnie – temperatura sprzyja długim marszom, widoczność jest dobra, a
nastroje dopisują;
6:
zdecydowanie zbyt sucho – taka pogoda mogła utrzymywać się od dłuższego czasu,
łatwo o pożar, a wysoka temperatura powoduje zmęczenie.
(note
to myself: w przyszłości po prostu skorzystaj z tabelki, którą przygotował ktoś
w internetach)
Potencjalne
zdarzenia, drugi rzut K6:
1:
grupa wędrownych potworów – agresywna i być może wygłodniała, urządza na
Bohaterów polowanie (klasycznie);
2:
potwory vs. ludzie – Bohaterowie widzą grupę innych podróżnych, którym w rzucie
na losowe spotkanie wypadło „1”, wpadli w zasadzkę i można im pomóc;
3:
grupa wędrowców – neutralna lub przyjazna – podąża tą samą drogą. Być może to
kupcy lub trupa cyrkowa, co daje szansę na wymianę towarami lub opowieściami;
4:
grupa desperatów – banici, wyrzutki, być może głodni. Bohaterowie mogą posiadać
podstawowe zasoby niezwykle cenne dla ludzi postawionych pod ścianą (ciepłe
buty, woda, jedzenie);
5:
tajemnicza lokacja – Bohaterowie trafiają na ruiny skrywające jakąś tajemnicę;
6:
anomalia – być może las sam w sobie stał się jakiś dziwny, dzieje się coś
nienaturalnego, te gałęzie, jak to mają w zwyczaju w mrocznych puszczach,
sięgają ku Bohaterom, a drzewa robią sobie wiece i obradują. Być może również
warunki pogodowe są inne, niż przewidywalne.
Zrobienie tych dwóch „tabel” zajęło mi 20 minut i raczej nie zamierzam z nich korzystać na swoich sesjach. Uważam je za zbyt ogólne, ale samo ich stworzenie było ciekawym doświadczeniem. Mogę też teraz powiedzieć, że bardziej rozbudowane i przemyślane tabele spotkań losowych, które zostały stworzone przez innych i opublikowane w internecie, to rzecz godna szacunku i uznania.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz