środa, 19 sierpnia 2020

#RPGaDAY2020 - Dzień 19 - Tower

Dzień 19. Tower. Wieża.

Fiona siedziała w wieży strzeżonej przez smoka. Były dwie wieże we Władcy Pierścieni. Trzy charakterystyczne wieże chłodnicze w Tales from the Loop. To dość wdzięczny temat, popularny w fantastyce: czarnoksiężnicy mają swoje wieże, albo ktoś jest w nich zamknięty. Wieże to często konstrukcje kamienne, trwałe, bardziej odporne na działanie czasu (choć nie znaczy to, że są niezniszczalne) – dlatego przez swoją, zdawałoby się, odwieczność, skrywają w sobie ogrom doświadczenia i tajemnic. Tajemnic, które można odkryć, bogactw, które można zdobyć – wystarczy tylko wejść, pokonać wszystkie piętra, by na samym szczycie sięgnąć po upragnioną nagrodę.

Z drugiej strony, gdy jesteśmy w wysokiej wieży, świat dookoła nas nie ma tajemnic – wszystko widać jak na dłoni. Wieże strzegą, wieże pilnują, widzą i dostrzegają. Pamiętam, że w kampanii Wbrew regułom wojny do Monastyru (której nigdy nie poprowadziłem, swoją drogą) za linią frontu, już po stronie deviria, na rozległym terytorium rozmieszczone były właśnie takie magiczne wieże strażnicze.

Wieża widziana z daleka stanowi jakiś rodzaj niepewności, być może groźby. Rzecz jasna jej wygląd wywoływać może określone wrażenia i nastawienie: jeśli jest nienaturalnie wysoka, smukła i na dodatek czarna, to jesteśmy niemal pewni (albo wyobrażamy sobie), że rezyduje tam jakaś niezwykle potężna istota z zamiłowaniem do mało przyjemnych praktyk magicznych. A jeśli na szczycie tej wieży dostrzeżemy czerwone oko, to nie pozostaje nic innego, jak rozejrzeć się za tłustymi hobbitami.

Zastosowanie wieży na sesji wiąże się, jak podejrzewam, z jej wielopoziomowością. Penetrowanie każdego piętra i wspinanie się coraz wyżej to taki dość klasyczny motyw. Im wyżej zajdziesz, tym jest trudniej, ale też więcej dobroci masz szansę zagarnąć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz