Dzień
10. Want. Potrzeba.
https://www.autocratik.com/ |
W
jakiś sposób fascynuje mnie potrzeba grania w gry fabularne. No bo bądźmy
szczerzy, mimo posługiwania się patetycznymi frazesami o opowiadaniu historii,
RPGi to po prostu gry, sposób na spędzanie wolnego czasu, równie wartościowy
jak czytanie książek, jak robienie makatek, jak malowanie obrazów, czy
chodzenie na spacery. A jednak granie w gry fabularne jest jakąś potrzebą, nie pierwszego
rzędu, rzecz jasna, ale jest.
Typowy
dialog:
-
Musimy się umówić na jakieś granie, kurde!
-
No, musimy.
Mnie
osobiście najbardziej męczą zawsze dwie sprawy:
Po
pierwsze, niedokończone historie. Fakt niedokończonej kampanii nie jest, co prawda,
poważnym obciążeniem psychicznym, ale gdzieś jednak zostawia w pamięci zgrzyt,
poczucie niekompletności. Obecnie, myśląc o innych grach, których chciałbym
spróbować, przede wszystkim się nie napalam, a poza tym najpierw planuję
skończyć te wątki, które zacząłem.
Po
drugie, brak ciągłości. Przerwy w graniu się zdarzają i wciąż w obecnej sytuacji
jestem zdania, że trzeba cieszyć się każdą okazją, to wciąż w naszym przypadku rodzaj
święta. W każdym razie, w rozgrywanych historiach RPGowych wyjątkowo kręci mnie
to, że one się ro-zwi-ja-ją! Że są jak telenowela i brną do przodu w ten czy
inny sposób.
Wciąż nie potrafię powiedzieć do końca dlaczego tak jest. Dlaczego gry fabularne są elementem potrzeb? Nie dzieje się nam wielka krzywda, gdy mamy przerwę w graniu, a jednak ten brak stale gdzieś tam w głowie uwiera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz