poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Rzut oka na Shadowlands (L5R)

Grubo ponad rok temu Fantasy Flight Games wypuściło na rynek bardzo istotny dodatek do fabularnej Legendy 5 Kręgów – Shadowlands, czyli Krainy Cienia. Element świata przedstawionego tak oczywisty i powtarzalny, że byłem wyjątkowo sceptycznie nastawiony. Miałem obawy, że będzie to zbiór trywializmów, które żywcem dałoby się przełożyć choćby do Pieśni Lodu i Ognia, Władcy Pierścieni czy Brytanii pod rzymską okupacją (Mur Hadriana lub Antonina, te sprawy). Ostatecznie chyba jednak te obawy udało się rozwiać – lektura Shadowlands była przyjemnym doświadczeniem, które w jakiś sposób zapewniło mi pewne zaplecze do kilku dotychczasowych sesji za Murem Kaiu.

Dodatek składa się z trzech rozdziałów.

Pierwszy z nich oferuje nam zaplecze fabularne. W zwięzły sposób dowiadujemy się czym są Krainy Cienia, jak i dlaczego powstały oraz jaka jest ich natura. Na kolejnych stronach natomiast otrzymujemy opis niektórych nieprzyjaznych stworzeń i ciekawych miejsc, do których możemy trafić. I przyznam szczerze, że ta część sprawiła mi sporą satysfakcję – tutaj przekonałem się, że da się z tak oklepanego tematu, jak Wielkie Zło Za Wielkim Murem zrobić coś ciekawego. Opisane potwory są ciekawe i nietypowe, osadzone we wschodniej mitologii i estetyce. Moim szczególnym faworytem jest Wanyudo, czyli płonące koło od wozu z umieszczoną w centrum krzyczącą głową. No majstersztyk! Ciekawe lokacje z miłym, estetycznym sznytem również przypadły mi do gustu – praktycznie przy każdej z nich otrzymujemy także proponowany zalążek przygody. Te zahaczki jednak, w przeciwieństwie do tych w Emerald Empire, nie wywoływały we mnie szczególnych emocji, choć część z nich z pewnością może być warta wykorzystania. Poza tym, rzecz jasna, otrzymujemy opis Shiro Hiruma i kilku plemion Nezumi, co świetnie współgra z towarzyszącym dodatkowi scenariuszem Mask of the Oni, choć fajnie byłoby też otrzymać zasady tworzenia szczurzej postaci. Może w przyszłości? Na koniec natomiast pojawia się sporo informacji na temat poszczególnych rodzin Klanu Kraba, ich preferowanych wartościach, polityce i obecnych problemach. Mam takie poczucie, że tego typu formuła odpowiada mi bardziej, niż dawne dodatki klanowe – jest krócej, na przyjaznym poziomie ogólności, co daje pole manewru i miejsce na własną inwencję.

Rozdział drugi wprowadza nowe elementy mechaniczne. Pośród nich trafimy na nowy Klan Sokoła specjalizujący się w polowaniu (ale też studiowaniu i próbach zrozumienia) na duchy i upiory. Fajnie, bo wprowadza to tarcia ze stosującymi inne, może bardziej radykalne metody Kuni. Grający postaciami z innych Klanów otrzymują natomiast szereg nowych szkół w jakiś sposób powiązanych ze światem duchowym i zwalczaniem ulotnych sił nieczystych. Trudno mi określić, czy mechanicznie są one fajne, czy nie – nie mam aż takiego zmysłu, niestety. Znalazło się także miejsce na nowe wady i zalety związane, rzecz jasna, z Krainami Cienia i życiem w pobliżu wszelkich brzydactw. Rozdział zamykają opisy wybranych broni, pancerzy, magicznych przedmiotów oraz nowych technik, w tym tych rozszerzających zabawy z maho (w podręczniku głównym aspekt ten potraktowany został nieco po macoszemu, także miło, że zakres inwokacji został poszerzony).

Ostatni rozdział ma charakter warsztatowy – dotyczy bowiem przygotowania i prowadzenia sesji w Krainach Cienia i w konwencji horroru (lub zbliżonej). Odnoszę wrażenie, że spora część tego fragmentu to do pewnego stopnia truizmy, jednak gdzieniegdzie zadawane są istotne pytania, na które warto sobie odpowiedzieć zabierając się w ogóle za sesję w omawianym stylu. Natomiast to, co całkiem przypadło mi do gustu, to generator oni – zbiór schematów i poszczególnych mocy czy elementów demonicznego „ekwipunku”, takich jak obsydianowe kły/pazury, czy zdolności magiczne.

Czego mi zabrakło? Przede wszystkim zmienionych/rozwiniętych zasad związanych z toczeniem bitew. Choć nie miałem okazji na swoich sesjach wykorzystać mechaniki bitew zaproponowanej w podręczniku głównym, to czytałem opinie, że jest ona – delikatnie mówiąc – mało zadowalająca. Jestem skłonny tym opiniom wierzyć.

Ostatecznie Shadowlands uznaję za udany dodatek. Myślę, że udało się zachować równowagę między poszczególnymi kategoriami materiałów – dość, by poszerzyć wiedzę o Krainach Cienia i poruszać się w temacie względnie swobodnie; dość, by zadowolić miłośników nowych zasad; dość, by pozastanawiać się nad charakterem prowadzonych sesji i pobawić narzędziem generującym demony. Wystarczy, by w jakiś sposób się nasycić, ale osobiście nie widzę powodu, by inwestować w ten dodatek, jeśli nie ma konkretnego planu na prowadzenie kampanii na ziemiach Klanu Kraba i poza Murem Kaiu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz