czwartek, 2 października 2025

[Klanarchia] Bębny Hurmy

 Sesja live rozegrana 21 września 2024 r.


To będzie bardzo skrótowy opis, ponieważ sesja została rozegrana na Coperniconie 2024. Mistrzem Gry był Patison, zdobywca Złotego Topora. Graliśmy w Klanarchię 2.0, jeszcze przed jej wydaniem.


Wystąpili:

Rydza - Egzorcystka - przywódczyni grupy

Śruba - mechanik/aprowizator (nie pamiętam nazwy jego archetypu)

Igor - Żerca - zwiadowca grupy

Dywan - osiłek, brutal, siepacz. 

Dago - Kronikarz - depozytariusz tożsamości Soldatów.


Bohaterowie należeli do klanu Soldatów. Byli w drodze do ruin miasta zajętego przez tak zwaną Hurmę (druidyzm z twistem, druidyzm na srogich pigułach). Cele były tak naprawdę dwa: po pierwsze, zapobiec przeprowadzeniu rytuału, którzy przyzwałby jakiś niezbyt przyjemny byt. Po drugie, zabrać jak najwięcej Żaru, czyli kluczowego zasobu w tym świecie. Żar był wykorzystywany do wspomnianego rytuału, także była szansa upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.

Po drodze czekała na nich pułapka zastawiona przez jakieś drzewiasto-patyczakowate kreatury. Nie były one nazwane, ale zostały pokonane. Po stronie Soldatów padł niejaki Słaby, będący najmłodszym członkiem grupy. Po jego pogrzebaniu, grupa ruszyła dalej do swojego celu.

Po obserwacji i zwiadzie okazało się, że cel znajduje się w starych ruinach katedry: na szczycie sypiącej się wieży znajdował się Żar. Sam rytuał musiał odbywać się gdzieś w podziemiach, bo stamtąd docierały wrzaski, śpiewy i bicie bębnów. 

Dywan wykorzystał swoją nadludzką siłę, a Śruba zmysł inżynierski, by obalić konstrukcję. Żar rozsypał się po okolicy. Natomiast to zdarzenie zaalarmowało Hurmę, a właściwie to przerażające Drzewo, które wyłoniło się z wielkiej dziury (bo ziemia wokół zaczęła się zapadać). 

Tutaj zaczęły się wyzwania. Część Drużyny - głównie Dywan, Igor, a także Rydza - zajęli się walką z Drzewem. Dywan i Igor spadli z nim na dół. Rydza spadła nieco później w wyniku pochopnych działań Dago i Śruby, którzy dowodzili na górze zbiorem rozsypanego po okolicy Żaru. Wszak Żar był niezbędny do przetrwania Soldatów. Rydza w końcu spadła na dół a wtedy Mistrz Gry odpalił swoje narracyjne asy w rękawie. Rytuał wszak trwał i okazało się, że to Rydza stała się jakimś naczyniem dla przyzywanego demona. Trzeba było teraz walczyć razem z nią!

Sprawa wydawała się beznadziejna. Dago zakończył proces zbierania Żaru. Odesłał Soldatów, oddał swoje kroniki. Wziął tylko pięć zaschniętych róż - był to detal, element wykorzystywany przy pochówku Soldata. Dago domyślał się, że mogą tego nie przeżyć. Kronikarz zeskoczył w dół, by dołączyć do towarzyszy. Na górze został tylko Śruba, przygotowujący jakieś bomby.

Na dole trwała walka, w efekcie której Dywan urwał Rydzej głowę.

Nie pamiętam już, dlaczego wtedy tykał nam zegar, ale musiało to być ważne, bo finalnie - chyba za sprawą bomb Śruby - reszta Drużyny została zasypana. Chodziło chyba o finalne uwięzienie przyzwanego demona. 

W ten oto sposób skończyła się ta przygoda. Heroicznie, epicko, z wybuchem. Emocji było mnóstwo, zabawa była świetna i rozumiem, dlaczego Patison dostał tego Złotego Topora. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz