Dzień 26. Strange. Dziwny.
Choć
nieszczególnie towarzyski typ, lubię wyskoczyć sobie na taki Pyrkon, żeby
zobaczyć tych wszystkich ludzi zjednoczonych w swoim fantastycznym dziwactwie. Zdecydowaną
większość konwentu spędzam wówczas w tej strefie, gdzie można pić piwo. Obserwuję
fascynujące przebrania i wciąż pozostaję oniemiały, jakie to fajne, że Wonder
Woman siedzi sobie z Geraltem, a nieopodal tańczy dmuchany tyranozaur.
Bycie
fanem innych światów to jedno z najfajniejszych dziwactw. Bycie dziwnym to jeden
z piękniejszych komplementów, najczęściej rzucany nieświadomie przez tych „normalnych”,
wiodących normalne, zgodne z oczekiwaniami życie, mających normalne fryzury i
tak dalej. Bycie dziwnym to wyglądanie poza wszelkie ramy, a czasem tych ram wyłamywanie.
Dlatego lubię podziwiać ludzi na Pyrkonie. I robić sobie co roku zdjęcie ze znanym autorem gry Kryształy Czasu.
Na koniec przywołam Bukowskiego:
Some people never go crazy. What truly horrible lives they must live.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz