Dzień
11. Stack. Sterta.
Po
latach nie jestem fanem sterty podręczników. Inaczej: pozbyłem się potrzeby
kolekcjonowania RPGów w formie książkowej. Spory zbiór bardzo długo stał na
regale i się kurzył. W końcu, pewnego dnia, sprzedałem całą kolekcję drugoedycyjnego
Warhammera, Zew Cthulhu, Cyberpunka i coś tam pewnie jeszcze, nawet nie pamiętam.
W każdym razie ogromnie byłem zdziwiony, że te stare podręczniki miały takie
wzięcie. Z radością się ich pozbyłem.
Obecnie
mam podejście mieszane: skłaniam się ku podręcznikom elektronicznym – to
oszczędność miejsca i pieniędzy. Z ostatnich fizycznych spraw, jakie kupowałem,
to chyba Legenda 5 Kręgów i nowe Savage Worlds (bo ktoś tu miał poprowadzić
sesję The Elder Scrolls…). Znajdywanie odpowiednich informacji w pdfie jest
umiejętnością, którą można sobie wypracować. Zdaję sobie sprawę, że
przeglądanie podręcznika fizycznego jest zdrowsze dla oczu, być może mniej
męczące, ale to ofiara, którą jestem skłonny ponieść.
Zdecydowanie wolę mieć stertę wspomnień, niż stertę zakurzonych podręczników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz