niedziela, 8 sierpnia 2021

#RPGaDAY2021 - Dzień 8 - Strumień

Przyznam się: nie jestem wielkim fanem RPGowych streamów i sesji na YT. Owszem, oglądam je, ale mało jest kanałów, które przyciągnęłyby mnie na dłużej. Sesje RPG na YouTube pełnią w moim życiu bardzo ważną i specyficzną funkcję, a mianowicie: pomagają mi zasnąć. Taki mam brzydki nawyk, że potrzebuję jakiegoś szumu w tle, żeby odlecieć na dobre, a szereg gadających głów nadaje się do tego idealnie, bo i tak ich nie słucham, one po prostu generują dźwięki. 

Żeby było jasne, nie zamierzam się wymądrzać w jaki sposób należy prowadzić kanał na YT, bo niezbyt się na tym znam, sam swojego nie mam, ale wiem co mnie - jednostkowo - się nie podoba i co mnie razi. Jednocześnie nie twierdzę, że zapisy video są złe. Wyświetlenia na topowych kanałach mówią same za siebie - odbiorcy wolą obraz i dźwięk zamiast tekstu, a ja, będąc nieco konserwatywnym zwolennikiem słowa pisanego, mogę ten fakt co najwyżej zaakceptować, a na pewno nie zamierzam z nim walczyć.

Co sprawia, że chętniej odpalam filmy na konkretnym kanale?

Estetyka. Mam tu na myśli całą gamę czynników, począwszy od jakości dźwięku (well, technologia poszła do przodu), po sposób posługiwania się słowem, czy językiem w ogóle. Na przykład, jest jeden streamer, którego chętnie słucham, gdy prowadzi. Dostrzegam wyraźną różnicę między przygotowaną przez niego narracją na sesji, a emocjonalnym językiem w jakichś live’ach okolicznościowych. Zrozumiałe, to nieco inny rodzaj dyskursu, na tle innych medialnych person ów streamer bardzo trafia w moje gusta. 

Ale jest też inny, którego zwyczajnie nie trawię. Z czterech powodów: gdy przeanalizowałem sobie jego dialogi, to okazało się, że niewiele przekazuje tak naprawdę treści. Powtarza, parafrazuje słowa swojego rozmówcy i nie czuję, bym czegoś się od niego dowiadywał. Do tego posługuje się zangielszczonym slangiem internetowym, który niby jest na luzie, a ja chyba jestem za stary, żeby mnie to nie drażniło. Po trzecie, choć śmiech to zdrowie, to nie rozumiem, dlaczego się śmieje. Po czwarte, nie lubię, gdy trochę rozmawia, a trochę pakuje sobie do ust jakieś tam przekąski.

Inny, bardzo popularny w polskim światku RPG, pięknie czyta wstępy do sesji. Później czuć wyraźną różnicę, gdy zmuszony jest improwizować. A poza tym używa jednego dźwięku (robi takie phssshhhhh XD) do zaprezentowania całej gamy zdarzeń i procesów: od otwierających się drzwi, po eksplozje. 

Ostatnim elementem jest posługiwanie się wulgaryzmami. Zdaję sobie sprawę, że rynsztokowy język można doprowadzić do poziomu sztuki. Zdaję sobie sprawę, że w odpowiednich kontekstach trafnie użyte przekleństwo niesamowicie wzmacnia przekaz, a dodatkowo może być oznaką doskonałego poczucia humoru (tej sławnej anegdoty z Gustawem Holoubkiem chyba nie muszę przywoływać?). W życiu codziennym też mówię brzydko, toteż nie strofuję innych, bo święty nie jestem. Ale na litość, jeśli nadajesz na pół polskiego fandomu, to weź chociaż pokaż, że znasz synonimy do słów „kulwa” i „ja pieldole”.

Warsztat. Moja praca w sporej mierze polega na mówieniu. Nie jestem mistrzem retoryki, sam siebie uznaję raczej za nudnego mówcę i mając tego świadomość, lubię przysłuchiwać się temu JAK ktoś o czymś mówi. Jak radzi sobie z koniecznością improwizacji, jak wciela się w Bohaterów Niezależnych, jak opisuje sceny dynamiczne. Lubię posłuchać w tym zakresie streamera (i jego gości), który ma niezłe zaplecze sceniczne.

Każdy chyba potrafi docenić dobrego mówcę. By przyciągnąć czyjąś uwagę potrzeba nie tylko umiejętności nabytych przez praktykę, ale i określonej charyzmy. Nie znaczy to, oczywiście, że bycie Mistrzem Gry jest jakimś szczególnym wyzwaniem. Nie jest, nie o to mi też chodzi. Poszukuję po prostu walorów, które uznaję za cenne i przydatne w warsztacie Mistrza Gry.

A dlaczego to w ogóle dobrze, że te zapisy pojawiają się na YT czy Twitchu?

Współczesny młody odbiorca ma dość jasno sprecyzowane preferencje: lubi obraz, kolor, dźwięk i ruch. Nic dziwnego, że w ciągu ostatnich lat nastąpił wybuch kanałów na YT, a następnie ich, przynajmniej częściowa, profesjonalizacja. Fajnie, że ktoś, kto nigdy nie grał i wstydzi się zapytać o co chodzi, może wpisać zapytanie w przeglądarkę i zobaczyć dokładnie jak to może wyglądać. Dostrzegam w tym aspekcie też pewne zagrożenia, ale wciąż chyba lepiej, że gry fabularne przebijają się na światło dzienne i przynajmniej jedną nogą są już poza piwnicą. 

Trzymam mocno kciuki za wszystkich odpowiedzialnych i miłych twórców, nawet jeśli ich treści do mnie nie trafiają. Dobrze, że te materiały powstają. Dobrze, że są ludzie, którzy je oglądają nie tylko do snu. Dobrze w końcu, że ta wirtualna przestrzeń do doświadczania, poznawania i dyskutowania się rozszerza. Dywersyfikacja i proliferacja, że się tak wyrażę. 

3 komentarze:

  1. Jak nie chcesz podawać przykładów negatywnych, to podaj chociaż jakiś przykład pozytywny. Który z kanałów na YT byś polecił? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspomniany streamer z zapleczem scenicznym - Termos. Lubię jego kanał i to, co gdzieś w jego okolicach. Ostatnio bardzo miło słuchało mi się Pieśni Głosów Przeszłych na Moim Lochu.
      W zakresie warsztatowo-recenzenckim Dobre Rzuty, zdecydowanie. Poza tym ich dwuczęściowa sesja Knave jest jedną z nielicznych, które przesłuchałem w pełnym skupieniu od początku do końca, aż sam byłem w szoku :)
      W zakresie podążania za OSRowymi przodownikami z Polski, to Mała Wieś i Boodzik.

      Usuń
    2. Widzę, że mamy podobne gusta. :)

      Usuń