1. Spire: the City must Fall. Gra została zapowiedziana przez Stinger Press, co bardzo mnie ucieszyło. Robiłem podejście do angielskiego podręcznika, przebrnąłem przez część mechaniczną, ale schody zaczęły się przy trudnym i skomplikowanym, jak dla mnie, nazewnictwie. Dużo nazw własnych, wymagających przemyślanego słowotwórstwa to rzecz, która sprawiła, że odłożyłem tę grę na inne czasy. A bardzo chciałbym w przyszłości ją poprowadzić: motyw skrytego ruchu oporu drowów, polityczny brud, wątki okrucieństwa w imię wyższych celów to coś, co całkiem mnie nakręca, przynajmniej na małą kampanię.
2. Coriolis. Kolejne opasłe tomiszcze i sytuacja podobna do wyżej opisanego przypadku. Rozległy świat przedstawiony i gęsta sieć politycznych frakcji. To jest wyzwanie, bo o ile po kilku czytaniach jestem w stanie jako tako wyobrazić sobie uniwersum, tak wiem, że miałbym wielką trudność, by odpowiednio go pokazać Graczom. A jakaś kampania science-fiction to temat, który też chętnie bym poeksplorował. Byłoby to coś nowego na tle gier, w które gramy obecnie.
3. Legenda 5 Kręgów. To akurat tylko marzenie, bo zdaję sobie sprawę z klątwy polskiego wydania Legendy. Nie mniej, system ten bardzo mocno zakotwiczył się w mojej erpegowej świadomości, stale o nim myślę i często tęsknię za Rokuganem. Heroizm, mistycyzm, magia, polityka, intryga - jest tam wszystko, co bardzo do mnie przemawia. Gdyby kiedyś pojawiło się polskie wydanie Legendy Pięciu Kręgów, kupowałbym jak szalony.
4. OSRy. Tu akurat kategoria zbiorcza, bo stale jestem na fali poznawania gier z tego nurtu. Wiem, że we wrześniu wyjdzie drukiem Łajdak, Wydawnictwo GRAmel zapowiedziało zbiórkę na Old School Essentials, a Alis Games ujawniło, że pracuje nad Shadow of the Demon Lord. To co? Jeszcze Lamentations of the Flame Princess, Stars Without Number i Worlds Without Numer, Warlock! i wiele, wiele innych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz