Dzisiejszym zadaniem jest podzielenie się intrygującym detalem z settingu, który szanownie Wam piszący lubi. No i sprawa zaczyna się komplikować, bo ja nigdy nie miałem szczególnych chęci, by przyglądać się settingowym detalom. Dobra, jako dzieciak miałem krótki epizod fetyszystycznego studiowania historii warhammerowego Starego Świata, ale powiedzmy, że wyrosłem, zapomniałem i w ogóle to już tak jakoś szczególnie mocno się nie przykładam do poznawania tych wszystkich bardzo ważnych drobiazgów.
Poza tym nie wiem, jaki element jakiego settingu - trudno mi wybrać coś, co akurat znam, a co byłoby na tyle nieoczywiste, by stać się intrygującym.
No bo tak: czasem można się trochę powygłupiać, wzajemnie trochę podocinać - moje grzyby przeważnie, przynajmniej na początku, były bardzo złośliwe i dużo się z Bohaterów śmiały. Przede wszystkim jednak takie rozwiązanie pozwalało mi utrzymywać tempo sesji i interakcji. Jeśli miałaby zapaść cisza, bo uczestnicy czuliby się zagubieni albo bez pomysłu, grzyby zawsze mogą przyjść z pomocą: albo coś zasugerować, albo zapowiedzieć nadchodzące niebezpieczeństwo albo cokolwiek innego.
Później te same grzyby pojawiły się na innej sesji i ponownie spełniły swojez adanie. Tak mi się ten patent spodobał, że w zasadzie chyba uczynię je elementem metaplotu, czymś, co będzie spajało wszystkie poprowadzone przeze mnie sesje DiS.
Czy to wystarczająco intrygujące?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz