Siedemnaście.
Trudno mi mówić o MOJEJ ulubionej grze. Lubię wiele gier. Do części z nich czuję większą miętę, mam większy sentyment. Niezmiennie to Legenda 5 Kręgów. Dużo też ogrywam Wyprawę za Mur i niekiedy gdzieś na Facebooku zdarza mi się nazwać tę grę moją małą miłością.
Choć może być inaczej, wydaje mi się, że obie te gry umiejscowione są w przeszłości. Oczywiście nie musi tak być, bo przecież wydarzenia w Star Warsach działy się dawno temu w odległej galaktyce, więc nic nie stoi na przeszkodzie, żeby Wyprawa za Mur działa się kiedyś w przyszłości, gdy nas już nie będzie.
W każdym razie, odkrywam w sobie jakiś rodzaj totalnej i chłodnej obojętności na settingi współczesne. W tym sensie, że mam jakieś wewnętrzne poczucie, że szkoda mi czasu na granie w zmodyfikowanym świecie, w którym żyjemy. Nie oznacza to, że unikam tego jak ognia, bo jakiś czas temu poprowadziłem na przykład sesję Monster of the Week w dzisiejszej Polsce. No ale jak tak bardziej się nad tym zastanawiam, to być może w tym leży jakiś rodzaj reakcji „meh” na gry typu Wampir albo Kult?
Nie wiem. To jest do przemyślenia. Być może odpowiedź jest bardziej złożona, a „współczesność” settingu jest raptem jej elementem. Oddam się medytacji na ten temat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz