Wiemy, mogliśmy się tego spodziewać, że podręcznik nie będzie klasycznym brykiem o układzie dwukolumnowym. Cy_Borg, podobnie jak pierwowzór, atakuje bezlitośnie zmysły wymyślnymi, chaotycznymi grafikami, jarzeniowymi kolorami, nagle zmieniającymi się czcionkami i nieregularnie rozłożonymi krótkimi blokami tekstu. Treści jest natomiast tyle, by dać nam wrażenie miasta, jego problemów (choć to bardzo łagodne określenie) oraz by zapoznać się z mechaniką, będącą przecież iteracją tego, co poznaliśmy już wcześniej.
Kości w ruch
No właśnie, mechanika. W gruncie rzeczy rdzeń został ten sam: rzucasz k20+modyfikator z Atrybutu, przebijasz poziom trudności i szafa gra. Ponieważ to jednak hack, doszło do kilku zmian - mechanika, WOW!, została lekko rozbudowana. Przede wszystkim nie mamy tutaj stałego poziomu trudności i uważam, że to zrobi grze bardzo dobrze: historie nie będą pełne zawodzących na całej linii spoconych biedaków. Mamy też trochę więcej szczegółów do pilnowania, jak na przykład tryb ognia automatycznego, ubywająca amunicja, hakowanie przy użyciu Aplikacji, dziwne Nano-moce. Otrzymujemy też parę zasad opcjonalnych: krycie się za osłonami, celowanie, ogień przygniatający. Poznawszy Mork Borg, tutaj będziemy na znajomym terenie. Po pierwszym czytaniu nie miałem szczególnych wątpliwości co do zasad, a te, gdyby sie pojawiły, są jeszcze skrótowo przedstawione na końcu podręcznika.
Gracze znów otrzymują pakiet wykręconych „klas” postaci: przerażający nanomancer, hacker, zwolniony korpo-morderca, mechanik, cyberslasher i gangus. Podejrzewam, że w bardzo krótkim czasie pojawią się dodatkowe materiały z nowymi klasami postaci. Te sześć w podręczniku natomiast, na dobry początek, wystarcza - dodatkowe tabele, dziwne bronie i detale postaci, wraz z pozostałymi tabelami w podręczniku, dają nam dość materiału do odkrycia, odgrywania i zabijania.
Świat przedstawiony
Jest miasto: Cy. Na początku rozdziału opisującego zdawkowo poszczególne dzielnice pada zdanie „powinniśmy spalić to miasto wieki temu”. Wszystko jest tutaj posunięte do ekstremum: skażenie środowiska naturalnego ponad wszelkie normy, hałas muzyki rozsadza bębenki, reklamowe neony wypalają oczy, a przepaść między bogatymi a biednymi jest na tyle wielka, by zapanowała wojna klas. To z resztą naczelna zasada tej gry: bogacze, korposi i gliniarze reprezentują ucisk i zepsucie, któremu należy się przeciwstawić. Innymi słowy, to miejsce nie nadaje się do życia.
Gdy spojrzymy na mapę miasta… to nic nie zobaczymy. Naprawdę trzeba włożyć sporo wysiłku, by się zorientować, by z eksplozji barw wychwycić, co jest wyspą, a co wodą. Nie zrozumcie mnie źle: spodziewałem się poplamionego i chaotycznego dzieła sztuki nadającego się może na jakiś plakat albo mural i nie miałem oczekiwań, że będzie łatwo. Mapa wyszczególnia szereg dzielnic mających swoją tematykę. W centrum miasta mieści się natomiast G0, dystrykt zepsuty i zamkniety, pełen kultów i anarchii (jakby to w obliczu reszty wizerunku miasta stanowiło jakiś ewenement).
Klasycznie też, opisy dzielnic stanowią raptem szkic. Daje to dużo przestrzeni na realizację własnych pomysłów albo bezczelne przenosiny z Night City, choć to wydaje się rajem w zestawieniu z tym, jak przedstawia się Cy.
A pamiętacie nadchodzącą apokalipsę w Mork Borg? Pękające co jakiś czas pieczęcie, zwiastuny aż w końcu świat zwyczajnie się kończy. W Cy_Borg pojawia się praktycznie ten sam mechanizm: co jakiś czas wszystkie kanały informacyjne donoszą o jakimś istotnym wydarzeniu, które będzie wpływało na Bohaterów Graczy i świat przedstawiony. Gdy zaś opublikowany zostanie siódmy news…
Podsumowanie
Cy_Borg fascynuje mnie i przeraża jednocześnie. Fascynuje, bo chciałbym dowiedzieć się, jak wielką rozpierduchę można zrobić w Cy. Jak dużo wybuchów i neonowych błysków jest w stanie znieść. Jak Gracze podejdą do nieco zdziczałych Bohaterów, co wymyślą i jak nasza wspólna opowieść daleka (lub bliska) będzie od bardziej „łagodnego” Cyberpunka. Przeraża mnie natomiast nadmiar bodźców. Wokół tyle się może dziać, że aż mam obawy, że mógłbym tego nie udźwignąć, cokolwiek miałoby to znaczyć.
Zestawiając klasycznego Cyberpunka, Czarny Kod i Cy_Borg, jako Mistrz Gry wybrałbym właśnie tę trzecią opcję. Po pierwsze, jest do bólu bardziej wyrazista. Po drugie, ma prostszą i szybszą mechanikę. Po trzecie, daje zestaw narzędzi do radosnego, OSRowego tworzenia. Podręcznik jest krótki i zawiera proste zasady, a to w dobie braku czasu jest kolejnym atutem, którego nie sposób lekceważyć.
Cy_Borg czeka więc na swoją kolej. Nie nastąpi to pewnie w najbliższych tygodniach, ale nie sądzę, by gra z drugiej strony skazana była na wieczne niezagranie. Jestem zbyt ciekawy tego, co można w niej wylosować, by pozwolić jej kurzyć się na dysku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz