Sesja online rozegrana 10
kwietnia 2020 r.
Wystąpili Leopold, Ulf i
Felix. Zabrakło Gauntera.
Warhammer Fantasty Wiki |
- Przepraszam, czy w tym
budynku ktoś niedawno umarł?
Okazało się, że Klemens
zajmuje się swoją wiekową, bliską śmierci matką. Sprawa wydawała się dziwna, no
bo w gruncie rzeczy w Starym Świecie mieć 76 lat to całkiem niezły wynik i w
gruncie rzeczy to chyba naturalnym by było, że należy zacząć się powoli godzić
z nieuniknionym. Ale nie. Bohaterowie wiedzieli, że Maucher utrzymuje matkę w
stanie jakiegoś zawieszenia, ni to śmierci, ni to życia. Później jeszcze okazało
się, że pani matka wiele lat spędziła w egzotycznej Arabii, gdzie najwyraźniej
była kimś ważnym i stamtąd też została przywieziona.
Tutaj zaczął się ciekawy zbiór
przemyśleń – indywidualnych i w obliczu różnych autorytetów (w świątyni Taala,
Sigmara, Morra, w kolegium, gdzie wszyscy ubierają się w purpurę, w karczmie).
To, co nas zastanawiało, to moralno-prawne aspekty działalności zielarza. Czy to
już była nekromancja? Wedle autorytetów religijnych: nie. Nekromancja zaczyna
się po zawróceniu kogoś SPOZA bram Morra, a tutaj to nie nastąpiło. Felix gadał
ze znajomym kapłanem i ten zasugerował, żeby donieść na imperialne bagiety
(czyt. Łowców czarownic), bo jeśli są wątpliwości, to rozwiać je może ewentualnie
proces lub stos. Sam, jako gracz, nie wiedziałem do końca jak zareagować, więc
zdałem się na los. Rzut kośćmi pokazał, że biczownik jednak ma w sobie trochę
dystansu i wątpliwości, a sprawy nie zawsze są tak oczywiste. Ostatecznie więc
łowcy czarownic nie zostali poinformowani.
W międzyczasie Bohaterowie
załatwiali swoje sprawy. Felix udał się do Geruchsdorfu, by odpokutować za
swoje przewinienia: razem z grupą innych pokutników postawił we wsi kaplicę
Sigmara oraz umieścił w niej czaszkę wielkiego Gora, którego utłukł parę dni
wcześniej. Był to jakiś sposób na przynajmniej częściową naprawdę zepsutych
relacji z mieszkańcami. Z pewnością nie będą jeszcze doskonałe, ale wystarczyło
to na realizację osobistej ambicji krótkoterminowej.
Zaczyna się również zawiązywać
Drużyna. Pośród propozycji nazwy padły: Zakon Lewej Ręki, Bractwo Lewej Ręki,
Kompania Lewej Ręki… Wszystko wzięło się od tego, że wyżynając zwierzoludzi w
lesie najczęściej wszyscy trafialiśmy przeciwnika w lewe ręce.
Snuliśmy też plany.
Felix, przy okazji budowy kaplicy, robił wywiad po okolicy, bo podejrzewaliśmy,
że w lesie może być więcej bestii. Okazało się jednak, że nie, że to był jakiś
jednorazowy incydent. Drużyna zatem w najbliższym czasie nie będzie
organizowała wypadu przeciwko potworom. Natomiast cykliczny obchód wokół
posiadłości Klemensa Mauchera w końcu poskutkował zaobserwowaniem jakichś
dziwnych przepływów magicznych wiatrów. W kolejnej części prawdopodobnie tym
się właśnie zajmiemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz