czwartek, 2 marca 2023

[TOR] Wino, hobbici i śpiew

Sesja online rozegrana 3 czerwca 2022 r.


Zostałem zaproszony do jednostrzałowej sesji The One Ring. Nie to, żebym był wielkim fanem Władcy Pierścieni czy samego Tolkiena (fascynację tymże przeżywałem ze 20 lat temu, a po próbie ponownego przeczytania pierwszego tomu Władcy Pierścieni po prostu uznałem, że niektóre książki źle się starzeją), po prostu towarzystwo zapowiadało się, jak to zwykle u Rzucaj Nie Gadaj! bywa, znakomicie.


Wystąpili:

Śnieżynka z Longbottomów;

Longo z Longbottomów;

Stokrotka z Longbottomów;

Bungo z Hornblowerów;

Synt, krasnolud z krasnoludów.


Gdzieś w Shire, w Południowej Ćwiartce, żyli sobie Bohaterowie, kuzyni bliżsi lub dalsi - sami wiecie, jak to z hobbitami bywa. Zielone wzgórza bogate w fajkowe ziele, sielanka i powolne życie przepełnione posiłkami. No ale ostatnimi czasy w okolicy strasznie dużo gryzoni się zalęgło, a to stanowiło zagrożenie dla upraw ziela. Nie można było do tego dopuścić! By zapobiec katastrofie, Bohaterowie zostali wyznaczeni do zdobycia tzw. Pierdzącego Kamienia, który mieli pozyskać od krasnoluda Synta, który właśnie zmierzał do Shire ze skrzynią czerwonych butelek wypełnionych tajemniczym, rzekomo fantastycznym winem. 

Spotkanie nastąpiło gdzieś na drodze. Synt ciągnął upartego osiołka o imieniu Kamyk. Bohaterowie powiedzieli, jaki mają biznes, a krasnolud powiedział, że się spieszy, bo ma się spotkać z kimś, u kogo to wino ma zdeponować, poczekać 10 dni, a następnie wrócić. Wszyscy uznali, że właściwą osobą jest wujaszek Hugo, stary handlarz winem. Do niego się udali, a stary wujaszek polecił, by wziąć pięć butelek i rozdać się w przemyślany sposób wybranym klientom, którzy mogliby się w winie zakochać i rozbudzić nowy popyt na krasnoludzki trunek. W zamian za pomoc w tym zadaniu Synt miał załatwić Pierdzący Kamień, dzięki któremu można by przestraszyć gryzonie.

Bohaterowie udali się do Michel Delving, stolicy Shire, by tam podrzucić pierwszą butelkę. Przed nimi była długa droga, szczególnie że w najbliższych dniach trzeba było odwiedzić wiele innych miejsc. Po przybyciu na miejsce hobbici szukali właściwej osoby i sposobu na „tajemnicze” podrzucenie wina. Rozpytywali, kręcili się, aż w końcu znaleźli właściwy cel. Nim jednak zrealizowali swoje zadanie, trafili na jakiegoś złośliwego Proudfoota i to na niego spadła próba sprzedania wina. Proudfoot był wyjątkowo kapryśny. Do tego stopnia irytujący, że skosztował wina (mówił, że takie sobie), pokłócił się z Syntem, chciał go oblać błotem, ale nim to zrobił, Synt wraz z Longiem sami się wywrócili w kałuży. Sprowokowany Synt chciał się teraz bić z Longiem, doszło do przepychanki i krzyków, zlecieli się gapie i w ten sposób nieporadni hobbici nawet nie zauważyli, że ktoś ukradł im czerwone butelki z wózka. Co za zwrot akcji! Trzeba było wyśledzić złodziei i odzyskać skradzione dobra!

Udało się znaleźć trop i ruszyli w drogę. To musiał być wspomniany wcześniej Proudfoot uciekający na kucu. Ślady wskazywały, że później dołączyły do niego jeszcze trzy inne osoby na kucach. Po jakimś czasie Bohaterowie trafili na obozowisko, gdzie w palenisku czekały jeszcze ziemniaki w mundurkach (a wiadomo, że jak te się grzeją, to obozowicze tu wrócą!). Bohaterowie zjedli te ziemniaki, a w ich miejsce włożyli kamienie, żeby trochę napsocić. W końcu zjawili się poszukiwani hobbici - Proudfoot i trójka innych. Bohaterowie na nich wyskoczyli, krzyczeli, chcieli nastraszyć, ale nic z tego. 

W każdym razie konfrontacja przeistoczyła się z dziwną rozmowę. Obcy twierdzili, że ktoś sabotuje Shire, że od jakiegoś czasu pojawiają się tu i ówdzie tajemnicze czerwone butelki (te, które mieli wypromować Bohaterowie) i że są one przeklęte. Jak to, przeklęte? Wszyscy drapią się po głowach, o co chodzi. No i wtedy tamci hobbici wyjaśniają, że założyli Bractwo Czerwonej Butelki, mające stać na straży Shire, żeby inni hobbici przypadkiem nie pili tego krasnoludzkiego specyfiku, bo jest on niebezpieczny, bo organizmy ludu z Shire nie są przystosowane do tych jaskiniowych drożdży i po spożyciu takiego wina dostają po prostu sraczki. 

Bohaterowie długo dyskutowali z obcymi hobbitami. Trzeba było pamiętać o zdobyciu Pierdzącego Kamienia (obcy twierdzili, że wiedzą, gdzie taki jest, ale on był zbyt wielki, by go przetransportować do Południowej Ćwiartki).

Na tych rozmowach zakończyliśmy sesję, także szykuje się kontynuacja!

1 komentarz: