Oto ostatnia sesja kampanii Vaesen. Bohaterowie, po długim główkowaniu nad trollową rymowanką, docierają na daleką północ, do Tromso.
Wystąpili:
Linn Drakenberg - już nie służka, a początkująca okultystka, która chce odnaleźć swoją mistrzynię należącą do Stowarzyszenia (Z.);
Oswald Ebonheart - nastoletni detektyw i dziedzic sporego majątku pochodzący z Anglii. Spokrewniony z Adamem Kirovem (P.);
Wilhelm von Kümmel - na pewno nie porucznik Gustav Bauer, który wrócił do swojej pierwotnej tożsamości (D.).
Tromso. Bohaterowie patrzyli na piękne fiordowe miasteczko. Zastanawiali się, w jaki sposób rozpocząć poszukiwania baronowej Kokoli. Chcieli dyskretnie rozpytać, toteż wybrali portowy zajazd pełen marynarzy i pracowników portu. Mieli szczęście, bo tego dnia akurat dostarczono nowy rzut lokalnego piwa znanego i bogatego browarnika Ronalda Leifssona (śmialiśmy się, że to baron chmielowy, do pary ze znanym nam już śledziowym baronem). Linn i Oswald zanieśli bagaże do małych jednoosobowych pokoików. Tam młoda okultystka postanowiła, że spróbuje poznać przyszłość… Popioła, do czego posłużył jej jego kieł.
Dziewczyna znalazła się na strychu jakiegoś budynku. Najpierw słyszała dziecięcy śpiew, a potem okazało się, że budynek, w którym się znajduje, stoi w płomieniach. Słychać było krzyki i huki wystrzałów. Linn wiedziała, że trzeba wystrzegać się ognia.
Tymczasem Wilhelm rozmawiał z grupą lokalnych robotników. Pytał o możliwości biznesowe (tradycyjnie, przedstawiał się jako bogaty inwestor), co rzeczywiście stworzyło nowe perspektywy, by się wzbogacić. Jednak wypytując o „rzeczy niezwykłe w ostatnim czasie” Wilhelm zwrócił na siebie ich uwagę, choć jeszcze o tym nie wiedział.
Powoli zapadała noc, zajazd opustoszał. Oswald poszedł jeszcze na samotny spacer, by odpocząć od towarzyszy, z którymi ostatnio było mu coraz ciężej. Gdy tak maszerował na zupełnym autopilocie, paląc papierosa, wpadł na dobrze ubraną kobietę - zorientował się, kim ona mogła być - przeprosił po szwedzku, ona go ofuknęła (też po szwedzku) i ruszyła dalej. Zaintrygowany Oswald rzucił kieł Popioła na ziemię i ruszył w tym samym kierunku, co kobieta. Po jakimś czasie dotarł pod bramę dużej posesji z willą, należącą do lokalnego bogatego browarnika, wspomnianego Ronalda Leifssona!
Potem Bohaterowie próbowali zrozumieć, co się dzieje. Mieli mnóstwo podejrzeń i pytań. Czy Katja Kokola dogadała się z Popiołem? Czy Ronald jest zmiennokształtnym?
Oswald wraz z Wilhelmem napisali do Ronalda wiadomość z grzeczną prośbą o pilne spotkanie biznesowe. Odpowiedź nadeszła szybko, spotkanie mieli ustawione na popołudnie. Bohaterowie mieli trochę czasu, by przygotować się do wizyty, kupili odpowiednie ciuchy, zorganizowali powóz itd. Linn w tym czasie poszła także do biblioteki, gdzie znalazła w jednej z gazet wywiad z Ronaldem Leifssonem, w którym twierdzi, że wiele zawdzięcza mądrości swojej towarzyszki Katji Kokoli. Jak na kobietę, która się ukrywa i nie chce zdradzić miejsca pobytu, było to bardzo dziwne.
Udali się na spotkanie. Katja Kokola bardzo szybko rozpoznała Linn, którą widziała przecież ostatni raz dobre dziesięć lat temu. Ale poza drobnymi sugestiami, że wie kim jest, że wie kim w ogóle są goście, nie było nic więcej, nie przy Rolandzie. Panowie załatwili swoje sprawy biznesowe, a następnie rozpoczęło się spotkanie Bohaterów z samą Katją Kokolą. Dopiero wtedy powiedzieli jej, że Popiół już tu jest! Kobieta nie spodziewała się tego. Drogą dedukcji ustalili, że Popiół to Emil, zatrudniony przed kilkoma tygodniami stolarz. Ale skoro on cały czas już tutaj był, dlaczego nie uderzył? Dlaczego czekał? Baronowa bała się, że zmiennokształtny ustalił miejsce pobytu dzieci (a te ukryte były w sierocińcu na drugim końcu wyspy pod egzotyczną ochroną hiszpańskiego jezuity, widzącej Brazylijki i siostry przełożonej Mikaeli). Stolarz już skończył swój dzień pracy, nie było go na miejscu.
Daleko rozległo się wycie wilków. Zbliżała się wataha, którą Popiół zwabił dla odwrócenia uwagi. Bohaterowie zaś uznali, że wilki mają inny cel, że również udadzą się do sierocińca. Bohaterowie postanowili zatem powstrzymać pędzące zwierzęta. Na moście rozegrała się bitwa, w ramach której Bohaterowie odnieśli nieznaczne rany. Gdy tylko wilki zostały odparte, Linn i Katja popędziły na koniach do sierocińca, a Oswald i Wilhelm dołączyli nieco później.
Sierociniec płonął. Przed bramą stał zakapior, który próbował powstrzymać kobiety, ale Katja Kokola po prostu strzeliła mu w głowę. W środku słychać było krzyki. Na piętrze w pułapce były dzieci, na dole toczyła się jakaś walka. Katja Kokola pobiegła do góry, do dzieci. Linn ruszyła sprawdzić zamieszanie na dole. Strażnicy dzieci, wspomniane egzotyczne trio, zmagało się z najętymi przez Popioła zakapiorami. Walka nie była szczególnie trudna, zwłaszcza że po jakimś czasie dołączył do niej Oswald.
Wilhelm tymczasem pobiegł do dzieci i dołączył do Katji. Jego pruski dryl zrobił tutaj robotę (3 sukcesy!) i dzieci miały z nim wyjść parami. Wtedy przez okno wpadł Emil-Popiół (wciąż w ludzkiej postaci). Wilhelm bez zastanowienia oddał w jego stronę potężny strzał. Ogień dalej się rozprzestrzeniał. W pewnym momencie podłoga zapadła się pod Wilhelmem - ten zdążył jeszcze ostrzec dzieci i tylko on runął w dół, wprost na Linn i Oswalda.
Oswald został przygnieciony wielką rozżarzoną belką. Miał ostatnie cztery minuty życia (Broken, wynik 64 na trafienie krytyczne). Wilhelm zaczął walczyć, próbując podnieść kawał drewna, ale nie miał siły. W końcu udało się to Linn i rzutem na taśmę ustabilizowali młodego detektywa. Naprawdę niewiele brakowało, a mielibyśmy drugi zgon w drużynie.
Wilhelm wyprowadził wszystkich rannych. Linn rzuciła Katji linę, by ta pomogła dzieciom bezpiecznie się wydostać. Linn tymczasem, razem z Katją Kokolą, ruszyły do pomieszczenia, gdzie leżał ciężko ranny Popiół w ludzkiej postaci. Linn próbowała jeszcze z nim porozmawiać, wyjaśnić, wytłumaczyć, że tak nie musiało się stać. A potem Katja Kokola wykonała egzekucję na zmiennokształtnym, który zdawał się pogodzić ze swoją sytuacją.
Tak zakończyła się ta historia. Zdecydowano, że zmiennokształtne dzieci Larsa zamieszkają na Zamku Gyllenkreutz. Reszta sierot ze spalonego sierocińca miała zostać przeniesiona w nowe miejsce. Następnie Bohaterowie zajęli się naprowadzaniem własnych spraw na właściwy tor: Linn chciała porozmawiać ze zmarłą matką, Wilhelm pragnął uzyskać pardon i wrócić, choć na chwilę, do Prus i spotkać się z dawną miłością. Oswald natomiast kontynuował studia i koncentrował na dobrobycie Stowarzyszenia. Zaczynała się nowa epoka Zakonu Artemidy. Być może któregoś dnia wrócimy do Uppsali, by dowiedzieć się, jak się sprawy potoczyły dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz