czwartek, 3 lutego 2022

[MR] Na noże z gnomami


Sesja online rozegrana 30 lipca 2021 r.


Kontynuujemy eksplorację wyspy o nazwie Rondia, testując przy tym Maze Rats. Tym razem w trochę większej ekipie udało się zwiedzić trzy heksy kryjące w sobie tajemnicę frakcji gnomów, które zadomowiły się w Szlachetnym Lesie.


Udział wzięli:

Rekins - guślarz zdolny do czarowania z aspiracjami na kieszonkowca (B.);

Edgar III - potencjalny wojownik z tendencjami do głośnego mówienia (G.);

Maciej - łowca z zamiłowaniem do tańców i pasywno-agresywnych zachowań (F.).


Zaczęliśmy w Cmentarzowie. Bohaterowie (choć dwóch Graczy dopiero dołączyło, uznaliśmy, że wszyscy się znają) udali się na targ, by kupić dwa osły do dźwigania zlootowanych dóbr. Trochę potargowali się ze sprzedawcą, a ponieważ zostało im parę złotych monet, poszli balować do karczmy, gdzie odbywał się taneczny konkurs. Pokręcili się szukając okazji do jakiejś drobnej kradzieży i udało się, w absurdalny sposób, ukraść szklane oko należące do jakiegoś pirata. Następnie wszyscy poszli w tango, a gdy obudzili się rano, okazało się, że najęli szczurołapa Skittera, by pomagał im w wyprawie na północ (uwielbiam tę tabelkę na szalone konsekwencje zakrapianych imprez).

Rozpoczęła się wyprawa na północ do miasta o nazwie Solanka. Bohaterowie zdecydowali, że początkowo ruszą wzdłuż wybrzeża. Wkroczyli do Szlachetnego Lasu i po jakimś czasie usłyszeli huk eksplozji. Okazało się, że nieopodal była niecka z jaskinią, w której niewielka grupa gnomów wydobywała złoto. Awanturnicy zakradli się tam, weszli do środka i zaczepili górników. Wywiązała się bardzo dziwna, niepokojąca rozmowa, która ostatecznie skończyła się zastraszeniem gnomów. Na koniec, jeden z wypędzonych rzucił zaklęcie próbując zawalić jaskinię, ale obeszło się bez większych szkód. Rekins zaś rozerwał swoim czarem skalną ścianę. Opłaciło się, bo spędzając tam kilka godzin wygrzebali sporo złota.

Następnie Bohaterowie musieli przeprawić się przez bród, a w wodzie znaleźli ogryziony z mięsa szkielet. Rekins go przeszukał i znalazł klucz z wydrapaną cyfrą „7”. W porę też udało im się dostrzec nadpływającą falę piranii i uciec na brzeg.

W końcu trafili w okolice tamy, która wpłynęła mocno na okolicę. Maciej dostrzegł w błocie dziwne, słoniowate ślady i uznał, że to może być spore zagrożenie, dlatego zdecydowali się po prostu przejść na szczycie tamy na drugą stronę wąwozu. Okazało się, że tama została zbudowana przez gnomy. Był tam posterunek, strażnik domagał się opłacenia myta, udało się wynegocjować niższą cenę. Tutaj wszystko obyło się bez przeszkód. Było już późno, toteż rozbili w lesie obóz.

W trakcie nocnej warty Maciej dostrzegł w ciemności błysk światła. Wpadł w panikę, obudził towarzyszy, a w końcu postanowił zadąć w róg. Odpowiedział mu również donośny dźwięk… słoniowej trąby. Zbliżał się do nich mamut Mendelstrom. Wyjątkowy, bo bardzo inteligentny, gadający i niekiedy lśniący złotawą poświatą (świeci, gdy niesie go entuzjazm). Mendelstrom, słysząc dźwięk rogu, przez chwilę pomyślał, że to Helena, jego dawna partnerka, która zginęła w efekcie zalania ich terytorium (to przez tę tamę). Wywiązała się konwersacja, Mendelstrom opowiedział o swojej tragedii i nienawiści do gnomów, a w końcu namówił Bohaterów, by pomogli mu zniszczyć tamę („wy macie przeciwstawne kciuki, a ja nie. Wy możecie podłożyć ładunek wybuchowy, a ja nie”). 

Bohaterowie postanowili wsiąść na lśniącego mamuta i zaszarżować nim dwa posterunki na tamie. Szarża, miażdżenie gnomów, ostrzeliwanie ich z łuków oraz brutalne ciosy dwuręcznym mieczem Edgara ostatecznie usunęły gnomy z tamy (żywy uszedł właściwie tylko jeden, który zdołał uratować się ucieczką). W walce Rekins był bardzo blisko śmierci, ale przetrwał. Gdy miejsce zostało oczyszczone, Bohaterowie przeszukali posterunki, znaleźli trochę pieniędzy i klucz z wyrytą cyfrą „4”. Znaleźli też, oczywiście, beczkę prochu niezbędną do wysadzenia tamy. Później pozostało już tylko obserwować, jak naruszone eksplozją dzieło gnomów powoli pęka pod naporem wody. Jakaś równowaga i sprawiedliwość zostały tutaj przywrócone. 

Bohaterowie zyskali sobie przyjaźń Mendelstroma. Maciej wpadł na pomysł, że w sumie za pomocą rogu można mamuta przywołać i ten - mówiąc, że ma wobec nich dług wdzięczności - powiedział, że jasne, o ile będą w Szlachetnym Lesie, postara się przybyć, gdy będzie wzywany. Wówczas Bohaterowie wyruszyli dalej na północ w stronę miasta.

Bardzo podobała mi się ta sesja. Wylosowane wcześniej hasła ułożyły się w fajną całość - wszystko sie jakoś posklejało i wyłoniła się ciekawa, moim zdaniem, historia, która przecież jeszcze nie ma swojego finału. Bohaterowie na pewno zaleźli gnomom za skórę i ciekaw jestem, co wydarzy się dalej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz