Post opublikowany pierwotnie 31 grudnia 2024 r. na Facebooku
RPG30+ się kończy.
W dziesiątkach listów pytacie, co się dzieje i jak możecie pomóc. Ślecie paczki z Waszymi heartbreakerami, kostkami i innymi podobnymi. “Z życzeniami powrotu do zdrowia”, piszecie. “Im człowiek zdrowszy, tym mniej go w internecie”, piszecie z nadzieją, że zamknę fanpeja, na którym i tak od jakiegoś czasu wiele się nie dzieje. Dlatego, korzystając z końca roku i ogólnopolskiego trendu podsumowywania erpegowej działalności (pal licho czy w internecie, czy na żywo), spieszę z paroma słowami, byście się nie martwili za bardzo.
Po pierwsze, mam się dobrze. W ciągu ostatniego roku moje życie ponownie bardzo się zmieniło. Uważam, że na lepsze. Ten życiowy awans, oczywiście, niesie szereg skutków, a najpoważniejszym z nich jest brak czasu. Wobec tego zmuszony byłem podejmować różne decyzje: gnić z fandomu w internecie, czy po prostu grać w RPGi? Pić whisky, czy wódkę? Palić papierosy, czy jednak je rzucić? Tyle trudnych pytań, tyle decyzji. Jak w dobrej grze: decyzje niosą konsekwencje. Życie to dobra gra.
Próba pozostania przy hobby wiązała się z decyzją o graniu, nie pisaniu. To również okazywało się bardzo trudne. Sesje stale mnie zaskakiwały. Rzadko kiedy miałem czas i moce przerobowe na jakiekolwiek przygotowania. Historie, które współtworzyłem z Graczami często nie były spektakularne. Nie były bardzo przemyślane i filmowe. Czasem mogły być nawet trochę rozczarowujące. Coraz częściej nachodziła mnie myśl, że jestem zmęczony graniem w RPGi. Że za dużo mnie to kosztuje i być może przyda mi się trochę przerwy. Że za jakiś czas zatęsknię i wrócę w pełni sił. Że wtedy odwalę taką kampanię, że wszyscy (czyli kilka osób zaangażowanych) będą zbierać szczęki z podłogi, że będą mówili “wow” i “ojacię”. Bycie prawie 40+ to jednak moment, kiedy należałoby trochę mniej się oszukiwać. Nie będzie takiej kampanii, że wow i ojacię. Będą może zwykłe kampanie. Będą, ale najpierw czeka mnie przerwa. Wymuszona. Nieokreślona w czasie. Trudna do przewidzenia w konsekwencjach, ale tego nie przeskoczę. I dobrze. Nie jest mi smutno z tego powodu. Myślę, że to wszystko oznaka tego, że życie jest dobre.
Rok 2024 zrealizowałem, mniej więcej, zgodnie z zamierzeniami. Nie było wiele różnych gier. Było ich kilka. Dominował Coriolis i Legenda 5 Kręgów. Gdy wrócę do grania, chciałbym wrócić właśnie do tych gier. Czuję, że nie skonsumowałem ich jeszcze do końca. Graczom i Graczkom dziękuję za ich cierpliwość, wyrozumiałość i zaangażowanie. Mam nadzieję, że jeszcze wiele sesji przed nami. Pośród drobnych skoków w bok, było Death in Space (w tym załapałem się na dwie sesje w ramach eventu Głowa Pełna Przygód). Był też jednostrzał Klanarchii u Patisona w trakcie Coperniconu, miałem ciary. W listopadzie udało mi się zagrać w sesję Trophy Dark u prezesa trójmiejskich Toporów. Wcześniej trochę się z Trophy Dark śmiałem. Już się nie śmieję.
Przyszłość fanpeja pozostaje w jakimś zawieszeniu. Powody są przynajmniej dwa: wspomniany już brak czasu oraz jakiś przesyt fandomem. W ciągu kilku ostatnich lat udało mi się trochę poobserwować ludzi w środowisku. To wszystko mili ludzie. Ale jestem już zmęczony “zbijaniem piątek na konwentach” i zapowiedziami prelekcji o tym, jak prowadzić dobre sesje albo jak napisać dobry scenariusz. Jestem zmęczony tą powtarzalnością. Uważam też, że wiele z tego typu inicjatyw ma mniejszą wartość, niż rozmowa we własnym, mniejszym gronie bez ogłaszania tego na Facebooku. Ta powtarzalność jest chyba też symptomem braku szczególnego fermentu w fandomie. Nie to, że karmię się dramami (oczywiście, że się karmię), ale brak fermentu pachnie mi stagnacją i trochę tracę zainteresowanie. Korzyść jest dla wszystkich: fandom i tak nie traci na mojej nieobecności, a ja mogę przyglądać się innym sprawom.
Co w przyszłym roku? Wspomniana przerwa. A potem, mam nadzieję, powrót do grania. Być może też do pisania w jakimś rytmie. Dalej trzymam na półce RPGi, dalej pewnie będę sobie coś podczytywał. Pewnie będę też wprowadzał progeniturę w RPGi. Na początek coś przystępnego.
Trudno jest znaleźć jakieś adekwatne słowa na zakończenie posta podsumowującego ten rok. Nie jest to do końca pożegnanie, więc “żegnajcie” średnio się nadaje. A że nietrafione i nieadekwatne słowa to kwintesencja tego peja, to…
Żegnajcie.