Sesja online rozegrana 20 lipca 2022 r.
Przystąpiliśmy do pierwszej, testowej sesji gry Fatum, nad którą pracuje Guślarz, twórca Dzikich Magików z Piwnicy. To była raczej taka sesja zero, w trakcie której stworzyliśmy postaci oraz dopiero zaczęliśmy przygodę od przyjęcia zlecenia. Tym samym wiele się jeszcze nie wydarzyło, ale spisuję ku pamięci.
Wystąpili:
Mefisto Bogović - półanioł, siostra Wariela, arystokratka, która przed laty nieumyślnie doprowadziła do śmierci kilkuletniego brata;
Żyrosław - lilita człowieczy, zaufany sługa Wariela;
Wariel Bogović - półanioł, lilita demoniczny, arystokrata, który nie tak dawno temu w wyniku „wypadku” zabił kurtyzanę.
Akcja toczy się w Grenie. Do rezydencji Bogovićów dociera list od Gabriela Poniatowskiego z prośbą o spotkanie. Gabriel to człowiek, ale o potężnych wpływach. To ewenement, by ktoś taki zaszedł tak wysoko, został radnym Grenu i mógł naprawdę kreować politykę miasta, a być może i państwa. Cały myk polegał na tym, że Gabriel Poniatowski swego czasu pomógł rodzeństwu Mefisto i Warielowi. Pomógł uporać się z kłopotami wizerunkowymi, a teraz przyszedł czas na spłatę długu.
Wariel nie mógł za bardzo przeboleć wysokiej pozycji człowieka. Tym bardziej nie mógł przeboleć, że będzie musiał się z nim układać.
Ostatecznie do spotkania doszło w rezydencji Bogovićów. Wystawna kolacja, próby sił - Wariel schłodził temperaturę w sali jadalnej do poważnego mrozu i wówczas okazało się, że Gabriel nawet tego nie odczuwał. Mogło to oznaczać tylko jedno: wcale nie był tylko człowiekiem. Był o wiele potężniejszą istotą.
Gabriel Poniatowski opowiedział o swoim przyjacielu - Archibaldzie Dobranieckim, który, o ile dobrze pamiętam, musiał jakiś czas temu opuścić swoje rodzinne strony. Chciał wrócić na należne sobie miejsce, ale ktoś zamachnął się na jego życie (w sensie zabił go). Bohaterowie mieli udać się na miejsce, do miasteczka Karczew, by zebrać informacje, zlokalizować napastników oraz znaleźć odpowiednie dokumenty spadkowe. To chyba wówczas Mefisto zorientowała się, że Gabriel Poniatowski coś kręci, a Archibald Dobrawiecki nigdy tak naprawdę nie istniał. Stanowił raczej… alter ego samego radnego!
Tutaj skończyliśmy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz