Kontynuujemy poszukiwania baronowej Katji Kokoli. Kampania powolutku zaczyna zmierzać ku jakiemuś rozwiązaniu, konfrontacji. Na jaw wychodzą kolejne detale, które dopiero po czasie zdają się mieć sens. Mam wrażenie, że ujawnia się bardziej skomplikowany i złożony obraz Starego Stowarzyszenia, którego pryncypia nowe pokolenie może chcieć odrzucić.
Wystąpili:
Linn Drakenberg - już nie służka, a początkująca okultystka, która chce odnaleźć swoją mistrzynię należącą do Stowarzyszenia (Z.);
Oswald Ebonheart - nastoletni detektyw i dziedzic sporego majątku pochodzący z Anglii. Spokrewniony z Adamem Kirovem (P.);
Gustav Bauer - na pewno nie porucznik Wilhelm von Kümmel w przebraniu, który zmienił tożsamość (D.).
Bohaterowie spędzili jeszcze chwilę czasu w pustym sierocińcu wraz z siostrą przełożoną Ingeborg. Ta powiedziała Linn, że dwa lata temu baronowa Kokola była tutaj na krótko, nocowała i była w takim pośpiechu, że zostawiła swoją skrzynię, której i tak nie miała jak zabrać. Linn znalazła w pokoju baronowej ukryty kluczyk (jakby na nią czekał) do kłódki. W skrzyni znalazła kolorowy strój ludowy w rozmiarze dziecięcym (taki, jakie noszą Samowie), woreczek pełen srebrnych kul (co za przypadek!) oraz zdjęcie przedstawiające dwóch mężczyzn na tle lokalnej kopalni miedzi - podpisane z drugiej strony jako Jan i Felix, 12.07.1850.
W trakcie obiadu Ingeborg opowiedziała, że ci dwaj Zmiennokształtni zaczeli pojawiać się mniej więcej w momencie, gdy odjechała baronowa Kokola. Obserwowali, krążyli, czasem chcieli dostać się do środka, ale siostra zawsze odpędzała ich śrutem i strzelbą („stąd wzięła się kolęda: Śrut Nocnej Ciszy).
Bohaterowie opuścili sierociniec i postanowili przeprowadzić śledztwo w Falun z nadzieją, że może znajdą mężczyzn ze zdjęcia. Chcieli jeszcze zbadać zwłoki zabitego Zmiennokształtnego, ale - oczywiście - ciała nie było, bo poprzedniego wieczoru nie potraktowali wroga srebrem, zatem ten zdołał się zregenerować i uciec.
W Falun zrobili niewielkie zakupy, popytali trochę i trafili do kopalni miedzi, gdzie lokalny brygadzista opowiedział, że owszem, Jan i Felix pracowali tutaj, ale zostali zwolnieni za pobicie współpracownika. Wskazał, gdzie mieszkali i tam też udali się Bohaterowie.
Wówczas rozegrała się ostatnia i długa scena rozmowy. Zmiennokształtni bracia przyjęli członków Stowarzyszenia w swoim skromnym domu. Jeden z mężczyzn był ciężko ranny. Panowała atmosfera napięcia, niepokoju i nieufności, odczuwalna szczególnie po stronie Gustava i Oswalda. Linn była bardziej koncyliacyjna i ostatecznie to ona wiodła prym w tej scenie budując powoli, acz konsekwentnie nić porozumienia ze Zmiennokształtnymi.
Dyskusja dotyczyła obecności Jana i Felixa w okolicy. Opowiedzieli, że ponad dwa lata temu udało się podjąć trop za ściganą baronową, ale ta wywiodła ich w pole zostawiając w sierocińcu strój z zapachem jednego z wilkołaczych dzieci. Choć Zmiennokształtni zdawali sobie sprawę, że tutaj raczej szczeniąt nie znajdą, chcieli wypełnić rozkaz Popioła i zostali w Falun, gdy reszta watahy ruszyła w dalszą pogoń. W toku posprzeczali się o to, czy umowa Stowarzyszenia i Bractwa Księżyca przewidywała wywiezienie szczeniąt. Zmiennokształtni uznali to za porwanie i złamanie warunków umowy. W ich interpretacji Popiół wcale nie był tyranem, tylko zdeterminowanym przywódcą chcącym sprawiedliwości i powrotu szczeniąt do stada (trochę wbrew wcześniejszej relacji Larsa w Upsali).
Ostatecznie Linn użyła bardzo fajnego i ciekawego sformułowania, które w jakiś sposób rzuca na Stowarzyszenie nowe światło. Powiedziała „jesteśmy nową falą w odrodzonym Stowarzyszeniu i chcemy załatwiać sprawy inaczej”. W końcu Zmiennokształtni przyznali jej rację. Powiedzieli, że są bezradni i sfrustrowani i przystali na pewien rodzaj współpracy. Oddali Bohaterom magiczny Kieł Popioła, który działa nieco jak kompas - gdy go upuścić na ziemię, jego czubek zawsze będzie wskazywał kierunek, gdzie obecnie przebywa Popiół.
Bohaterowie podjęli jednak decyzję, że zamiast podążać za przywódcą Bractwa Księżyca sprawdzą najpierw odległą lokację zawartą w krótkim liście do Linn: most w Langflon.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz