czwartek, 6 października 2022

[WzM] Co zostało z mordy Kurzymordy

Sesja online rozegrana 16 lutego 2022 r.

Ponieważ jeden z Graczy nie był w stanie dołączyć, postanowiliśmy zrobić sobie jakiś wątek poboczny - klasycznego, pojedynczego questa. Choć nie poczyniłem prawie żadnych przygotowań, mieliśmy niezły ubaw z nieoczekiwanego przebiegu spraw.


Wystąpili:

Pężyrka - Lokalna Bohaterka, która niegdyś sama pokonała niedźwiedzia. Poza tym uwielbia żółwie, a tych jest tutaj sporo (O.)

Mecek - Młody Tropiciel ze złodziejskim zacięciem i miłością do opowieści (K.)


Bohaterowie zostali w Karapaksie trochę dłużej. Bogomir przepadł w rozmowach z jakimś egzotycznym magikiem, a tymczasem pewnego wieczoru w karczmie Pod Migocącymi Piwoniami do Pężyrki i Mecka podeszła tajemnicza kobieta. Oświadczyła, że coraz częściej się o nich słyszy (sprawy z orkami na południu, ale przede wszystkim ciekawy w konsekwencjach „skok” na mauzoleum Lucjana, co podobno bardzo rozwścieczyło księcia Gromosława). Kobieta przedstawiła się jako Nawojka i reprezentowała Gildię Cieni, mającą przecież na pieńku ze wspomnianym księciem. Zaproponowała proste zlecenie, polegające na eskorcie kupca Wszebora do Karczmy Czarny Staw. Wszebor miał się tam spotkać z tajemniczym kontrahentem, a ponieważ agenci Gromosława się nim interesują, Gildia chciała upewnić się, że mężczyzna dotrze bezpiecznie na miejsce.

Kupiec Wszebor był wielki, pijany i rozgadany niczym Zagłoba. Cztery konie ciągnęły cztery powozy, z którymi kupiec oficjalnie ruszał w podróż handlową po okolicy. Miał swoich najmitów, ale oni stanowili raptem tło. Do celu były dwa dni drogi.

Już pierwszej nocy - gdy nocowali w zagajniku - doszło do ataku. Być może był to zwykły napad rabunkowy, a może zbiry polujące konkretnie na Wszebora. Spadły pierwsze płonące strzały, pijany kupiec spał na wozie. Zbiry najwyraźniej chciały odjechać z tym konkretnym wozem i jednemu w końcu się udało (reszta skończyła marnie) - wówczas Bohaterowie ruszyli konno w pościg i szybko powstrzymali uciekiniera. Wszebor zdecydował, że dla niepoznaki będą od teraz udawać kuzynostwo i we trójkę ruszą do celu. 

Karczma Czarny Staw to spory i ruchliwy przybytek na skrzyżowaniu dróg. Ponieważ przybyli tam wcześniej, niż planowali, kontrahenta jeszcze nie było. Wszebor przyznał, że nie wiedział jak on wygląda, miał mieć znak rozpoznawczy: pawie pióro w kapeluszu. Rozpoczęło się czekanie. W różnych przelotnych rozmowach Bohaterowie dowiedzieli się, że do karczmy wkrótce przybędzie banda Kurzymordy, okrutnika i bandyty trzęsącego okolicą. I faktycznie, rzezimieszki przyszli. Kurzymorda długo przypatrywał się Bohaterom i Wszeborowi - wyglądało na to, że coś wie. W końcu, niespodziewanie, dryblas podszedł do ich stolika i zaproponował 25 sztuk złota za Wszebora. Mecek i Pężyrka odmówili, a Kurzymorda uznał, że wobec tego będzie się z nimi pojedynkował.

Goście uciekli z karczmy, a Mecek i Pężyrka walczyli z wielkim mężczyzną. Sytuacja była komiczna: Pężyrka z wielkim toporem odbijała się od ścian, nie mogąc zadać celnego ciosu. Mecek również nie był szczególnie skuteczny, natomiast Kurzymorda raz za razem trafiał go i delikatnie karał za wszystkie błędy (ustawicznie na kości obrażeń wypadała „1”). Pężyrka raz trafiła (dotkliwie) i rozwścieczyła przeciwnika. Później znów zaczął się festiwal chybionych ciosów. W końcu Pężyrka krzyknęła „utnę ci głowę”, Graczka rzuciła kośćmi… i obrażenia były tak duże, że faktycznie ucięła Kurzymordzie głowę. Od tego momentu o młodej dziewczynie zaczęły krążyć kolejne historie o tym, jak rozprawiła się z wielkim złolem. 

Na koniec przybył kontrahent, przyjął od Wszebora jakieś papiery i w ten sposób misja się zakończyła. Wszebor zapłacił Bohaterom dodatkowo, choć mniej, niż oferował Kurzymorda i trochę to popsuło atmosferę. W odwecie ukradli mu z wozu skrzynię z kosztownościami i ruszyli w drogę powrotną do Karapaksu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz