Kontynuujemy sprawy na południowym pograniczu! Bohaterowie wleźli do wieży, gdzie rezydował gobliński szaman.
Wystąpili:
Pężyrka - Lokalna Bohaterka, która niegdyś sama pokonała niedźwiedzia. Poza tym uwielbia żółwie, a tych jest tutaj sporo (O.)
Mecek - Młody Tropiciel ze złodziejskim zacięciem i miłością do opowieści (K.)
Bogomir - Czarodziej-Samouk, syn właścicieli Gospody „Pod Starożytnym Żółwiem”, wkrótce mąż Heleny, córki młynarza (P.)
Nie było wiele czasu. Do wieży zbliżała się wielka twarz uformowana z dymu, a także nadciągał oddział orków zwabiony światłem. Mecek wdrapał się na kolejny poziom, gdzie szaman Prrryk odprawiał jakieś rytuały. Zaraz potem dołączyli Pężyrka i Bogomir. Doszło do walki - nietrafione ciosy, wystrzelone strzały oraz kamienie. W końcu się udało - szaman zginął nadziany na włócznię, a w samej walce - gdy wielka twarz z dymu wleciała do pomieszczenia - ucierpiał tylko Bogomir. Pośród wielu dziwnych przedmiotów znaleźli jakieś zapiski i rysunki, wyglądające na wykonane ludzką ręką. Bohaterowie, słysząc na dole orków, zabarykadowali się i wdrapali na dach, gdzie znaleźli szereg prymitywnych skrzydeł - drewniane stelaże z naciągniętą tkaniną. Zamiast walczyć, woleli uciekać - Mecek skoczył pierwszy i gładko poszybował w stronę miasta na północy, Wielkiego Zęba. Bogomir jednak źle coś obliczył i wiatr szybko go zniósł. Pężyrka poleciała za nim. Ostatecznie mieli sporo szczęścia - pościg zorientował się zbyt późno i zdołali uciec do zagajnika w drodze do miasteczka.
W zagajniku znajdowały się ślady niewielkiego obozu. W zasadzie nie było w nim nic istotnego, poza porzuconymi prymitywnymi butami z wysokimi cholewami, które całe były ubabrane w fekaliach.
Następnie dotarli do Wielkiego Zęba, poszli do karczmy, wynajęli pokój. Przed snem udali się jeszcze do lokalnej straży oraz burmistrza Jana, by ostrzec ich przed nadciągającym niebezpieczeństwem. Ktoś został wysłany po pomoc do spotkanego wcześniej oddziału zbrojnych, którzy dość szybko przybyli, by pomóc w przygotowaniach do ewentualnej obrony. Bohaterowie natomiast mieli chwilę, by przyjrzeć się planom, które zgarnęli z wieży. Jedna z map wskazywała rozlokowanie miast i wiosek w ludzkiej krainie (w tym Żółwiowej Skały!), a druga pokazywała wejścia do kanałów pod miastem.
Później Pężyrka udała się do żółwiej świątyni i tam, w samotności, poczuła nieprzyjemny zapach kanalizy. Okazało się, że przez świątynną piwnicę można wejść do kanałów pod miasteczkiem. Tutaj przeszliśmy do fazy lochołażenia, w trakcie której Bohaterowie:
- znaleźli zwłoki strażnika bramy o imieniu Gerwaz (wcześniej usłyszeli, że starzec zniknął dwa dni temu);
- znaleźli wielkie purchawki, które mogą posłużyć jako broń miotana lub pułapka;
- pokonali ogromnego pająka, który zagnieździł się w podziemiach;
- znaleźli notatkę spisaną ludzką ręką: „Gerwaz ma zmianę w poniedziałek o północy”;
- znaleźli kuferek pieniędzy;
- znaleźli wejście do kanałów spoza miasta, więc na wszelki wypadek rozmieścili w wąskich korytarzach pułapki z purchawek.
Następnie wszyscy udali się do burmistrza i pokazali mu znalezioną notatkę. Burmistrz Jan ryknął (a wielki to był chłop) i powiedział, że tak bazgrze tylko jedna osoba: Myszosław! Właściciel karczmy! Wszyscy wpadli do karczmy - Myszosław gotował się do ucieczki. Nie uległ zaklęciu Bogomira, nie dosięgła go strzałą Pężyrki, ale Mecek obiegł budynek i powalił karczmarza. Ten wyrwał się i rzucił do ucieczki, ale tym razem strzała Pężyrki, zwinność Bogomira oraz potężne kopniaki burmistrza ostatecznie powaliły zdrajcę.
- Błagam! Mówili, że zabiją mi rodzinę - krzyczał rozżalony karczmarz.
- Durniu! Ty nie masz rodziny! - odpowiedział burmistrz wymierzając kopniaki.
Okazało się, że Myszosław kolaborował z orkiem o imieniu Karrak. Bohaterowie widzieli jego sylwetkę za miastem, ale gdy ten zorientował się, że jego wspólnik wpadł, postanowił go porzucić i dołączyć do nadciągającego oddziału orków. Natomiast przesłuchiwany karczmarz wyjawił, że orkowie chcieli wedrzeć się do miasta kanałami, ale przybycie Bohaterów i zaalarmowanie całej okolicy pokrzyżowały te plany. Ostatecznie orczy wódz Urshack zdecydował się na atak frontalny. Miał jednak pecha, bo nie wiedział, że do miasteczka przybył oddział zbrojnych, który zdecydowanie zmieniał układ sił.
Użyliśmy na szybko zasad prowadzenia bitew z Zaginionych Światów. Przygotowania Bohaterów (wybitnie udane testy), a następnie wybitnie udany rzut dowódcy (burmistrz) oraz umiarkowanie udany rzut wroga (Urshack) pozwoliły nam stwierdzić, że agresorzy praktycznie odbili się od drewnianej palisady. W konsekwencji orcza wataha została rozbita, Pężyrka znalazła porzucony topór Urshacka (postanowiła go sprzedać) oraz udało się przejąć orczy obóz rozbity pod wieżą. Sukces był niesamowity, więc zdecydowałem się zmniejszyć poziom nieuchronności zagrożenia ze strony orków o jeden poziom.
Tutaj zakończyliśmy. Bohaterowie robią się coraz bardziej znani i cenieni! Po tej sesji także Bogomir awansował na 2. Poziom, a Pężyrka i Mecek na 3.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz