czwartek, 7 lipca 2022

[MG] Mysia Straż w drodze do Copperwood


Sesja online rozegrana 29 grudnia 2021 r.


Pierwsza sesja Mysiej Straży. Od dawna fascynowała mnie perspektywa zagrania dzielnym myszonem i w końcu się doczekałem. Jak poszło? Historia super, ale mechanika to wyzwanie, delikatnie mówiąc. Szczególnie, gdy zasiada się do gry nie znając zasad!


Wystąpili:

Folker - kartograf i wojownik z halabardą (M.);

Henson - młogonek chcący zrobić dobre wrażenie (J.);

Connor - dowódca oddziału, analityk i pacyfista (K.).


Gwendolyn wezwała dzielne myszki, by odeskortowały piwowara Gamilona do miejscowości Copperwood. Zainteresowany nieco się spieszył, bo trzeba było zdążyć przed rozpoczęciem piwnego święta, którego nazwy nie pamiętam. Królowa wzięła Connora na stronę i poprosiła, by uważał na Gamilona, bo istnieją podejrzenia, że ten wspierał powstanie Czarnego Topora.

Folker wytyczył dwie trasy - dłuższa i bezpieczniejsza wiodła przez Ivydale, gdzie mieszkała ciotka Folkera, Muriel, znana ze swoich wypieków. Piwowar/kupiec Gamilon zaczął kalkulować, bo mógł kupić „dmuchane ziarenka”, co w sumie mu się opłacało, byleby zdążyć. Connor powtarzał, że najważniejsza jest eskorta, a nie dodatkowy biznes, ale o ile nie szkodziło to powierzonej misji, nie widział przeciwwskazań. 

Rano o świcie wyruszyli w drogę. Dobiegał koniec zimy, jednak śniegu w lesie wciąż było sporo. Henson wyjątkowo entuzjastycznie podjął się zadania przepatrywacza - odkrył ślady lisa oraz trafił na potok, który jakoś trzeba było przebyć. Ponieważ był szkutnikiem, myszki zdecydowały, że najlepiej będzie zbudować niewielką łódź i na niej przeprawić się na drugą stronę. W tym momencie Folker i Henson zaczęli coś kręcić: trochę wiedzeni zewem przygody, trochę ciekawością i namówili Connora (zero asertywności, poważnie!), by zaryzykować i spłynąć nieco w dół strumienia. W konsekwencji myszy przedzierały się nieco przez śnieg (znów, ku ekscytacji Hensona), ale dotarły do Ivydale przed zmierzchem.

Tam Folker próbował zeswatać ciocię Muriel z naburmuszonym i onieśmielonym Connorem. Ciocia opowiedziała, że święto piwa może zostać odwołane, bo w okolicy zaczęła grasować dzierzba (to taki ptaszek). Szybki pomysł na humanitarne pozbycie się zagrożenia: struć ptaszynę! Connor z Muriel udali się do kuchni i zaczęli przygotowywać mieszankę z ziarnami, która wywołałaby określone reakcje fizjologiczne. Connor był przekonany, że to zadziała, ale w rzeczywistości nie zdawał sobie sprawy, jakie ostatecznie będą konsekwencje planu i czy w ogóle się powiedzie.

Następnego dnia zapakowali dwukołowy wózek (ciągnął go Gamilon i Folker) i ruszyli w drogę. Henson z przodu, jako przepatrywacz, Connor z tyłu. Tym razem nie udało im się w porę dostrzec zagrożenia: dzierzba runęła na wózek. Myszki zdołały skryć się pod nim, a następnie powoli z nim przemieszczać, udało się też nieco ptaszka odstraszyć, ale w konsekwencji - tutaj odzywa się moja nieznajomość mechaniki, nie ogarniałem za bardzo jakie decyzje należy podejmować - starcie zakończyło się „Wielkim Kompromisem”. Myszkom udało się zachować życie, ale wózek z ziarnem został porwany i stracony. 

Gamilon był zły i chyba wówczas niechcący zdradził, że w sumie to frakcja Czarnego Topora mogła mieć rację. Wszyscy dotarli do Copperwood - tam, w karczmie, Folker i Henson rozkręcili imprezę na cześć bohaterskiego Connora (jakież to miłe, szczególnie, że on tylko przystawał na ich propozycje w trakcie drogi). Sam dowódca zaś obserwował jeszcze jakiś czas Gamilona, ale nie dostrzegł niczego, co mogłoby posłużyć jako dowód, że ten jest zdrajcą. Nie mniej, gdy tak stał i obserwował, zorientował się, że on sam także jest obserwowany. Z odległości obserwowała go Quinn! Dowódczyni lokalnej straży, stojąca po stronie Czarnego Topora w trakcie rebelii. Przywitali się bez słów: Connor sarkastyczno-zalotnie jej pomachał, a ona pokazała, że bije mu „brawo”. 

W ten sposób zakończyliśmy tę historię. O ile mechanicznie mam z Mysią Strażą duży problem, tak sama zabawa, odgrywanie i interakcje były dla mnie prawdziwą ucztą!

2 komentarze:

  1. Opisana przez Ciebie fabuła ma wszystkie elementy, które mnie pociągają w Mysiej Straży - podróż i związane z nią wybory i zmagania po drodze, scenki obyczajowe, odwołania do historii Terytoriów (tutaj powstanie Czarnego Topora).

    Próbowaliście zasad pełnego konfliktu? (Starcie z dzierzbą wygląda na takie, ale nie jestem pewien) Co o nich sądzisz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że konflikt rozgrywaliśmy zgodnie z zasadami. Bardzo się w nich nie odnajdywałem - nie czytałem podręcznika, więc opierałem się tylko na tym, co opowiedział Marek. Nie jestem przekonany, ale to mogło wynikać z faktu, że po prostu nie rozumiałem co się dzieje :P

      Usuń