poniedziałek, 18 maja 2020

The Elder Scrolls? A co to takiego?


Wojtek, wielki miłośnik The Elder Scrolls, powiedział raz, że może nam poprowadzić sesję w tym świecie na mechanice Savage Worlds.

Wszyscy wspólnie zakrzyknęli: niech nam żyje! Będzie sesja, zagramy w coś innego! A sekundę później naszła mnie refleksja: przecież ja nic o tym świecie nie wiem! O grach komputerowych, osławionym Skyrimie, Morrowindzie, i innych, też nic nie wiem! Uchowałem się przed jedną z najsławniejszych i najpopularniejszych serii komputerowych gier RPG i nie wiem, czy dać sobie z tego powodu zrobić zdjęcie, czy jednak spuścić ze wstydem głowę i więcej się do tego nie przyznawać.

No ale Wojtek przybywa z pomocą, wysyła szereg linków: a to fanowska wiki, a to filmy instruktażowe na YouTube. Odpaliłem też gameplay Skyrima, licząc, że dowiem się czegoś o świecie, ale w zamian za to dostałem historię o lootingu wszystkiego, co się ruszało, a teraz leży. No to nie pomogło. W każdym razie rozpocząłem powolne zdobywanie wiedzy o przeogromnym świecie przedstawionym, o Tamriel. Wtedy też dowiedziałem się, że Skyrim i Morrowind to obszary leżące na tym kontynencie (don’t judge me!). Przyznaję, że geograficznie w tej chwili już, jako tako, orientuję się, co gdzie leży, gdzie żyją ci dziwni kotoludzie i jaszczuroludzie… Argonanie w sensie. Natomiast złożona i skomplikowana historia polityczna Tamriel, wzajemne migracje i zderzenia poszczególnych ras to już zupełnie inna para kaloszy i jestem w stanie tylko z grubsza wskazać na jakieś podstawowe fakty.

W każdym razie, będziemy grali w czasach krótko po Wielkiej Wojnie. W czasie randki, na której omawialiśmy moją postać, Wojtek znów nieco mi objaśnił sprawę i nakreśliliśmy oto takiego Bohatera (zapewne poświęcę mu osobny wpis, gdy go dopracuję): Leif Olofsson, pochodzący ze Skyrim wyznawca Talosa. Walczył w szeregach cesarskich legionów, pełnił funkcję niejako kapelana. Po wojnie, gdy Cesarstwo zgodziło się znieść boski status tego boga, Leif znalazł się w nieciekawej sytuacji: z jednej strony poczucie zdrady i związana z tym dezercja (wiemy, że w przyszłości w Skyrim dojdzie do wybuchu powstania), a z drugiej ściganie przez agentów Thalmoru wyznawców wspomnianego boga. Myślę, że to może być fajna postać, nie mająca w tej chwili punktu zaczepienia: bo ani Cesarstwo, ani Trzecie Aldmerskie Dominium w tej chwili nie wydają się atrakcyjnymi miejscami do życia. To co, w przyszłości zapewne czeka go współorganizacja ruchu oporu, być może powstania w Skyrim?

Mimo kruchych podstaw, nikłej wiedzy o The Elder Scrolls, nie mogę się doczekać. To będzie duże wyzwanie, wiele niepewnych kroków i zapewne irytującego dopytywania się. Poczucie wejścia w coś nowego jest jednak wystarczającym impulsem, by spróbować. Czekamy na sesję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz