Bohaterowie spotykają się z gubernatorem Coriolisa, by przyjąć od niego zlecenie, które ma szansę ustawić ich na najbliższą przyszłość. Czeka ich jednak długa i trudna podróż.
Wystąpili:
Hasim Almasi - datajinn z Miry;
Handar - pilot z Miry;
Dara - humanid Xingheri z Lubau.
Bohaterowie czekali na informację, kiedy gubernator Kemal Dargosian będzie gotów ich przyjąć. Spędzają zatem czas na pokładzie Zefira: grają z Amirem i Marisą w mahjonga, a także oglądają ciekawy serial dokumentalny „Justycjariusze”. W tym konkretnym odcinku oddział schodził do Kazamaty w poszukiwaniu znanego przemytnika Zinaha Thunayana (tego samego, który przemycił niegdyś Monę z Zalos, co kosztowało jej ojca fortunę). Justycjariusze nie znajdują swojego celu, a program kończy się, gdy kamera ulega zniszczeniu w wyniku dziwnego dźwięku i rozbłysku światła - dowódczyni oddziału twierdzi, że to nie był przypadek i jest coś jakaś prawda w relacjach mieszkańców Kazamaty, że mieszka tam ktoś/coś zwany/e Ojcem. To z resztą przykuwa na chwilę uwagę Marisy, która przecież wspominała, że w ciemności towarzystwa dotrzymywał jej Ojciec.
Tego samego dnia do drzwi puka tajemniczy, elegancki starszy mężczyzna. Jest bardzo szarmancki i opowiada, jak to natrafił na Marisę w okolicy statku i że z jej relacji wynikało, że jest sierotą. To zaalarmowało Bohaterów. Mężczyzna powiedział, że zna kogoś na Dabaranie, kto mógłby się nią zaopiekować, a sama Marisa znalazłaby dom. Tym człowiekiem miał być Tarek Zeinab. Hasim powiedział, że mężczyzna musiał się pomylić - ten uprzejmie przyznał mu rację i wkrótce odszedł. Handar nie znalazł o Tarek Zeinabie żadnych informacji, także Bohaterowie porzucili ten wątek. Muszę przyznać, że trochę tutaj skrewiłem - sprawa wyglądała podejrzanie, a sam facet musiał sprawić wrażenie tak zwanego „creepa”. Rozegrałem to, z rozpędu i braku refleksji, inaczej niż sobie wcześniej założyłem i, niestety, ten wątek chyba będzie spalony.
Niedługo później przyszła wiadomość, że spotkanie z gubernatorem odbędzie się za dwa dni. Przybył krawiec, który zdjął z Bohaterów miary i przygotował im eleganckie ciuchy. Gdy przyszedł czas, spotkali się z Drefusolem Amadim (który pojechał na spotkanie z nimi) - po drodze zaproponował im zlecenie wywołania powstania na planecie Jinah, ponieważ widzom spodobały się wydarzenia na Lubau - widać na Coriolisie ludzie chcą słyszeć o powstaniach niepodległościowych i walce uciśnionych humanitów.
Następnie odbyło się spotkanie z gubernatorem. Ponieważ Bohaterowie zabrali ze sobą Amira i Marisę, spotkanie miało emocjonalny charakter: spotkał się ojciec z zaginionym synem. Kemal Dargosian nie zareagował negatywnie, jak się obawiali, ale powiedział, że w tym stanie Amir nie może przebywać na wrzącym Coriolisie, gdzie lada moment miało „coś wybuchnąć”. Wobec tego zaproponował Drużynie, by zawieźli jego syna na Mirę, gdzie rodzina Chelebs-Menau ma u niego dług. Zaproponował za to zlecenie… 60 tysięcy birrów! Nikt nie mógł zaproponować konkurencyjnej stawki, nawet Drefusol Amadi. Bohaterowie podyskutowali między sobą o ryzykach i czasie potrzebnym na to zadanie i zgodzili się. Mieli chwilę na przygotowanie się do drogi.
Trzy dni później odebrali Amira i Marisę z rezydencji i ruszyli do portu. Na ostatniej prostej czekała ich konfrontacja z Khibalem Wielkoludem, zelotą służącym Sur-Ghalowi Vandarowi z Zalos. Wyraźnie zależało mu na przechwyceniu Marisy. Bohaterowie jednak przyjęli postawę dość zaskakującą - Hasim przyłożył nóż do gardła Marisy i to zadziałało, Khibal musiał ich przepuścić. Na odchodne jednak rzucił do Marisy coś po zalosiańsku i Marisa wpadła w panikę. Zaczęła piszczeć i wówczas cały Coriolis został wyłączony, wysiadło całe zasilanie. Bohaterowie dość słusznie ocenili, że Marisa „cierpi” na chorobę mistyków. Drużyna czym prędzej wbiegła na pokład Zefira, by odlecieć. Tutaj zakończyliśmy sesję.