Kontynuujemy, a w zasadzie rozstrzygamy wydarzenia z ostatniej sesji na księżycu Karast w systemie Sivas. Bohaterowie planują odbić więźniów skazanych na śmierć, ponieważ wśród nich jest dawny przyjaciel Hasima oraz syn Shabbany Shahidi.
Wystąpili:
Hasim Almasi - datajinn z Miry;
Handar - pilot z Miry;
Dara - humanid Xingheri z Lubau;
Mona - mechanik z Zalos.
Bohaterowie dostarczyli do więzienia listę skazanych (wrócili na listę Zemara Saliba, mimo że wcześniej go z niej usunęli), odebrali zapłatę i spotkali się z rebeliantami w ich skromnej kryjówce. Ta była rozczarowująca, tak samo jak stan ich posiadania. Uzbrojeni w zasadzie wyłącznie w broń białą, bez solidnego zaplecza logistycznego, bez środków transportu poza zepsutym „ścigaczem” (bardziej motorynką) grawitronowym. Byli za to przerażeni, a Shabanna Shahidi wyraźnie traciła zdolność do chłodnej oceny sytuacji. Sporo jednak rozmawiali o tym, jak wygląda transport więźniów, gdzie zaatakować (zdecydowali się na atak na płaskowyżu, gdzie konwój robi krótką przerwę na odpoczynek) i jak to zrobić. Handar w nocy przeszedł się jeszcze na ów płaskowyż, by znaleźć jakieś dodatkowe atuty warte wykorzystania. Jakimś cudem udało mu się nie zgubić.
Nad ranem Bohaterowie wraz z rebeliantami udali się na szczyt. Plan był prosty: ukryć się, zaatakować w najmniej spodziewanym momencie, gdy strażnicy będą odpoczywali. Pozbyć się ich po cichu (by nie przybyły posiłki), przejąć opancerzony transporter, uwolnić więźniów i ewakuować się bez zwłoki.
I prawie wszystko poszło zgodnie z planem. Bo gdy najpierw nadeszło dwóch strażników-przepatrywaczy, bardzo szybko dostrzegli niezbyt sprytnie skrytą Monę. Zasady gry mówią wprost, że w takiej sytuacji sypie się ukrycie całej Drużyny. Zasadzka spalona. Hasim wyszedł do przodu i zagadał strażników w taki sposób, że na chwilę opuścili broń, a nawet była szansa ich przekupić. Wówczas Handar, skryty na drzewie, oddał pierwszy strzał i zaczęła się walka. Poza dość szybko pokonanymi przepatrywaczami, wkrótce do walki dołączyła jeszcze wytresowana nekatra oraz dwóch kolejnych strażników. Z tyłu dość powoli nadciągał transporter grawitronowy z operatorem.
W walce pewne rany otrzymała Dara i Mona. Większość rebeliantów zginęła. Strażnicy i nekatra padli. Shabanna Shahidi rzuciła się natomiast na operatora transportera, ściągnęła go z siedziska (było odkryte) i zaistniała groźba, że pojazd „zsunie” się po zboczu i „zawartości”, więźniom, stanie się krzywda.
Hasim rzucił się do pojazdu i zdołał nań wskoczyć. Handar, nieco obeznany z takimi pojazdami, wykrzykiwał, co Hasim ma w ogóle zrobić. Transporter wszedł w niebezpieczny ruch obrotowy. Dara i Mona rzuciły się, by jakoś go ustabilizować. I Monie się to udało: wbiła stopy w kamieniste podłoże i spowolniła ten ruch, ułatwiając Hasimowi przejęcie kontroli nad transporterem. Udało się go wprowadzić na płaskie podłoże i uwolnić więźniów.
Shabanna Shahidi wraz z synem z wdzięcznością przyjęli propozycję podrzucenia na orbitalną stację kosmiczną będącą poza zasięgiem Bractwa Lotosu. Ocaleni Barakaa Khouri i Celina Rahal podziękowali i przyczaili się na jakiś czas. Natomiast Zemar Salib opowiedział, jak dał się złapać i oskarżyć o udział w spisku, wsiadł z Bohaterami na pokład naprawionego Zefira, by odlecieć w dalszą drogę w stronę Miry.
Drużyna bez większych problemów udała się do portalu i wykonała skok do układu Zhau.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz