poniedziałek, 5 czerwca 2023

Rzut oka na Stopniowe Zejście

Udało mi się w końcu przeczytać Stopniowe Zejście - moduł do Mothershipa, megaloch w kosmosie. Materiał upchnięty w książeczce liczącej nieco ponad 60 stron jest na swój sposób przytłaczający i jestem przekonany, że wystarczy na rozegranie naprawdę wielu sesji. Oczywiście wszystkie zawarte w tekście opinie opieram raczej na intuicji Mistrza Gry niż na podstawie realnych doświadczeń z prowadzenia modułu.

O co tu chodzi?

Gdzieś w zimnym kosmosie wisi sobie gigantyczna fabryka: Zakład Produkcji Syntetycznej CLOUDBANK. Produkuje się tutaj wszelkiej maści androidy. W pewnym momencie cała fabryka niejako wyrwała się spod kontroli chciwej korporacji - zapanowała tutaj SI zwana Monarchą. Zaawansowana technologia w rękach superkomputera, pilnie strzeżone tajemnice i zwyczajny ludzki strach sprawiły, że obecnie fabryka - nazywana teraz Otchłanią - otoczona jest kordonem najętych egzekutorów. Teoretycznie nie można tutaj wejść, ale najemnicy nie zawsze są szczególnie gorliwi w realizowaniu swoich obowiązków, a na pewno podatni na przekupstwo. A przedostać się do Otchłani potencjalnie warto, bo miejsce to skrywa ogromne skarby, Artefakty, za które można dostać niekiedy wiele milionów kredytów. Niektóre z tych cudeniek natomiast mogą zmienić los całych galaktyk.


Loch

Mapa Otchłani przypomina schemat elektryczny. Jest ona, oczywiście, poszatkowana na fragmenty i rozlokowana na kolejnych stronach. Ponieważ jestem jełopem, zrozumienie mapy, jej legendy, układu, zastosowanych kolorów chwilę mi zajęło, ale zbliżając się do końca lektury już dość sprawnie przemieszczałem się palcem po kolejnych pomieszczeniach. Warto nadmienić, że mapa jest abstrakcyjna, ma ułatwić lokalizację BG, BNów itp., a nie oddawać rzeczywisty kształt Otchłani. 

Każde pomieszczenie, ze względu na reżim objętościowy, jest opisane skrótowo i w punktach. To absolutne minimum potrzebne do zrozumienia, gdzie się znajdujemy, natomiast rzeczywiste oddanie nieprzyjemnych doznań podczas zwiedzania wymagać będzie albo umiejętności improwizacji, albo pewnych przygotowań. A to wydaje się chyba nieuniknione, ponieważ Otchłań wykracza poza schemat ludzkiego myślenia o powierzchniach użytkowych. Ta fabryka nie była stworzona z myślą o ludziach, także w wielu miejscach brak tu typowo ludzkich udogodnień. Przez ogromną część lochu Bohaterowie będą przemieszczać się po ciemnku i w zerowej grawitacji. 

Zdarzały mi się momenty, kiedy miałem trudności ze zobrazowaniem sobie pewnych miejsc, segmentów, przejść między pomieszczeniami. Tak jak wspomniałem, ludzki umysł pracuje pewnymi schematami, a tutaj jakimś sposobem ulegały one (przynajmniej w mojej percpecji) przekształceniom. Dodatku, oczywiście, nie tworzyła Sztuczna Inteligencja, dlatego, choć lektura była wyzwaniem, muszę skierować do autora (Luke Gearing) wyrazy uznania.


Fabuła

Otchłań Bohaterowie mogą penetrować w poszukiwaniu artefaktów i taka będzie ich prawdopodobna motywacja (choć wcale tak być nie musi). Choć jest to miejsce nieludzkie, można tutaj spotkać wiele postaci. Znajdą się tacy, którzy na wzór BG będą poszukiwali czegoś wartego sprzedania. Będą też - niespodzianka - androidy i to występujące w różnych wariantach. Będą androidy wrogie Monarsze, będą i jego obrońcy, będą postaci tragiczne, zagubione, wątpiące, nieświadome, przerażone i tak dalej. 

Gdzieś na pierwszych stronach pada stwierdzenie, że całą Otchłań można przebyć bez ani jednego wystrzału. Faktycznie warto tutaj pamiętać (i przypominać), że walka nie jest najlepszym rozwiązaniem, a zatem Bohaterowie będą dość często wchodzili w różne interakcje, czy to z napotkanymi BNami, czy z samym Monarchą. Najwyraźniej czeka nas tu sporo rozmów, także takich - powiedziałbym - filozoficznych. Pytania o to, co znaczy być człowiekiem mogą pojawiać się dość często, bo i przewidziano tutaj specjalną mechanikę psychozy, odzwierciedlającej siłę przekonania postaci o swoim człowieczeństwie.

Podoba mi się to, że potencjalny główny antagonista, czyli Monarcha we własnej zdigitalizowanej osobie, może otrzymywać punkty Stresu w wyniku poczynań Bohaterów. To oznacza, że otoczenie będzie stale reagować, że mogą dziać się rzeczy nieprzewidziane, ale to też jest spore wyzwanie, żeby utrzymać reaktywność rezydentów Otchłani. Będzie też okazja realizować zadania zlecane przez innych Bohaterów Niezależnych. Mają oni swoje pragnienia i cele, mogą prosić BG o przysługę lub płacić za usługę. 

W każdym razie, pierwsza lektura Stopniowego Zejścia wskazuje na główny wątek Monarchy i kwestii jego przetrwania lub nie. Są bowiem ludzie, androidy i twory, które chętnie by Monarchę widziały na śmietniku historii. Ale Monarcha to potężny byt panujący nad armią androidów gotowych bronić go nawet kosztem własnego zniszczenia (bo przecież nie życia?).


Stopniowe Zejście to kawał klaustrofobicznego lochu (choć wiele pomieszczeń to wielkie hale) wypełnionego tajemnicami do odkrycia. Na pewno jest to wyzwanie, na pewno należy włożyć trochę wysiłku w przygotowania. Dla mnie to nie jest autobus, do którego się wsiada i jedzie od razu do celu, to raczej żmudna praca i powolne budowanie całej sieci zdarzeń i zależności, dobre i pomysłowe wykorzystywanie spotkań losowych, które będą rzutowały na dalsze sesje, powolne komplikowanie relacji Bohaterów z otoczeniem, a w szczególności z Monarchą. Podejrzewam, że cały ten trud szybko jednak się zwróci poprzez doskonałą zabawę, całą masę zaskoczeń, poprzez powykręcane, pomysłowe, ale i nieco obrzydliwe pomysły (w końcu to horror). Kiedyś to poprowadzę. Kiedyś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz