czwartek, 6 kwietnia 2023

[DiS] Na kosmicznych jajcach picie księżycówki

Sesja online rozegrana 20 czerwca 2022 r.


W końcu udało się wrócić na chwilę do Death in Space. Nie była to jakaś wybitna sesja, w sumie po pyrkonowym maratonie moja głowa wyzuta była z pomysłów, ale warto było utrzymać dyscyplinę grania. 


Wystąpili:

Kain - Chrome, Event Horizon Diver - oschły, dzierżący miotacz ognia, ukierunkowany na zysk najemnik (P.);

Sura Cage - Velocity Cursed - ostra w słowach najemniczka, niegdysiejsza rewolucjonistka (D.).


Bohaterowie kryli się w niewielkiej bazie nomadów ulokowanej na dwóch złączonych ze sobą asteroidach (według Sury wyglądały, jak kosmiczne jajca). Tam, w przepełnionej knajpie pili podłą Księżycówkę, gdy w czyimś radiu usłyszeli dziwne komunikaty o przelatującym tajemniczym „kwadracie” z przyklejonymi zwłokami. Lokalny wariat, Jake, namawiał ich, by to sprawdzić, bo to była niezła okazja do zarobku, ale on sam nie dysponował statkiem. Sugerował też, by ukraść statek lokalnych szabrowników, bo oni mieli podczepiony pod kadłub gigantyczny harpun na łańcuchu, który mógł być przydatny. W każdym razie w radiu wkrótce potem komunikat nadał kapitan statku Nebula mówiący, że sytuacja opanowana. Jake wytłumaczył, że na Nebuli lata grupa apokaliptycznych kultystów głoszących, że wkrótce w Systemie Tenebris dojdzie do Wielkiego Resetu i wszystko zacznie się od nowa.

Bohaterowie początkowo zlekceważyli tę opcję. Potem jednak Sura dostrzegła potencjał. Ale zamiast dogadać się z szabrownikami, zamiast wsiąść na własny statek, przygotowali się do polowania na lecący sześcian na swój sposób.

Sura najpierw podeszła do szabrowników, by ich trochę sprowokować, a ostatecznie pogadać z ich szefem.

Kain tymczasem poszedł do obskurnego kibla, bo akurat dwóch pijanych szabrowników się tam skierowało i bez większych trudności ich wyeliminował i nieprzytomnych wrzucił do dziury, gdzie wszyscy robili swoje zrzuty. Brutalny android miał wiele szczęścia, bo wkrótce za potrzebą poszło dwóch kolejnych szabrowników. I zrobił z nimi dokładnie to samo. Tym samym gadający z Surą szef szperaczy, Helm, został bez załogi i nawet się nie zorientował. Sura w tym czasie namówiła go do udziału w akcji i dopiero wówczas zaczął szukać swoich ludzi. Gdy odszedł na moment od stołu, najemniczka dosypała mu do drinka swoich mocnych narkotyków. Ponieważ to go nie powaliło, później niepostrzeżenie wbiła mu jeszcze w tyłek dawkę innego specyfiku, który ostatecznie kapitana szabrowników wykończył.

Sura wpadła jeszcze na pomysł dodatkowego werbunku. Trafiła na nieco uszkodzonego androida (nie pamiętam teraz jego imienia; powiedzmy, że Eric) zajmującego się kodowaniem komunikatów radiowych i przekazywaniem ich na większe odległości. Postanowiła go zatrudnić na jeden dzień, co w sumie było dobrym pomysłem.

Pozbywszy się całej grupy, Kain i Sura udali się do hangaru, gdzie stacjonował statek z harpunem. Kain niósł jego kapitana, na wszelki wypadek, by łatwiej dostać się na pokład. Eric służył trochę za pilota, a trochę nawigatora. Po pewnym czasie i kilku zderzeniach z kosmicznymi śmieciami Bohaterowie dogonili Nebulę, która zdawała się eskortować lecący wielki sześcian mieniacy się dziwnymi barwami. Eric mówił, że sygnatury energetyczne obcego obiektu są znaczące.

Bohaterom udało się wykonać niebezpieczny manewr (trochę oberwawszy od min zrzuconych przez Nebulę) i trafić harpunem w sześcian. Wówczas obiekt wywalił z siebie potężną wiązkę energii sonicznej, która dosłownie przecięła Nebulę na pół. Więcej, obiekt zachowywał się jak rozemocjonowany pies na smyczy i zmiana trajektorii jego lotu okazała się bardzo trudna.

Tymczasem Eric w swoich symulacjach obliczył, że sześcian leci wprost na gwiazdę w centrum systemu. Na tym, na razie, zakończyliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz