poniedziałek, 24 stycznia 2022

[MR] Co można robić w Cmentarzowie?


Sesja online rozegrana 23 lipca 2021 r.


Rozegraliśmy testową sesję Maze Rats. Wygenerowałem mapę wyspy, a potem zacząłem losować absolutnie wszystko. Nie powiem, po pierwszych kilku godzinach jestem bardzo optymistycznie nastawiony i zastanawiam się, czy na podstawie tabel i rozegranych sesji nie rozpisać jakiegoś modułu.


Udział wzięli:

Ugh - szepczący i chichoczący, przygarbiony bydlak z wielkim mieczem (M.);

Rekins - trochę brutalny guślarz zdolny do czarowania (B.).


Bohaterowie przybyli na wyspę o nazwie Rondia. Powód? Klasyczne poszukiwanie przygód, bogactw i chwały. 

Zawitali do Cmentarzowa. To dziwne miasto na skraju klifu częściowo się zawaliło. Ponadto całe stanowiło de facto rodzaj cmentarza, ale nie było ponure. Przeciwnie, na ulicach trwa karnawał, ludzie celebrują śmierć i żyją w pobliżu zmarłych. W tych dziwnych okolicznościach nasi Bohaterowie wkroczyli na scenę. Szybko znaleźli tablicę ogłoszeń i trafili na kilka ciekawych ofert pracy. Początkowo chcieli nająć się do pracy jako ochroniarze, ale zmierzając do zleceniodawczyni dostrzegli dzieciaka, który pewno chciał ich okraść. Szybko ukarali go w jakiejś alejce i znaleźli przy nim zalakowany list, z którego wynikało, że lokalny ród książęcy ściga Risena Hardwicka, bo ten ukradł cenne szaty… a na tablicy ogłoszeń wcześniej znaleźli jego nazwisko z ofertą „podjęcia się niebezpiecznego zadania”. 

Rekins bardzo szybko zlokalizował Hardwicka - ukrywał się w lokalnej bibliotece. Niezbyt był zafascynowany aparycją śmiałków, ale ostatecznie zdecydował się powierzyć im „niebezpieczne” szaty rodu Gastrell. Dlaczego niebezpieczne? Bo były magiczne i mogły posłużyć do stworzenia równie niebezpiecznego artefaktu, na punkcie którego ów ród książęcy się zafiksował. Szaty należało spalić na świętym palenisku w Świątyni Ognia. Hardwick przestrzegł jednak, że ta jest pilnowana przez strażników.

Rozpoczęła się niedługa podróż na wschodni brzeg wyspy. Po drodze Bohaterowie wkroczyli na bagnisty teren, gdzie obozowała jakaś grupa, ale zdecydowali się ją ominąć i nie ryzykować interakcji. Przenocowali w jakimś konarze, a następnego dnia dotarli do Świątyni Ognia - strzeżonego zigguratu. Tutaj rozpoczęło się eksplorowanie lochu, gdzie Bohaterowie znaleźli ukryty skarbiec (i śpiącego na skarbach pijanego nastolatka), gdzie wywiązała się też krótka walka z jednym strażnikiem, ściętym jednym ciosem Ugha; grób wielkiego Kapłana Ognia oraz, rzecz jasna, palenisko ze świętym ogniem. Nim jednak spalili szaty, postanowili otworzyć grób. Odpalili unieruchamiającą pułapkę, a wówczas z otwartego grobu wypełzł kapłan Rajmund. Tylko trochę… zgrzybiały - w sensie był jednym wielkim gadającym grzybem ubranym w szaty. Wywiązał się dialog, z którego wynikało, że kapłan niekoniecznie jest poważny i najchętniej to udałby się do karczmy. Wówczas Bohaterowie postanowili nie ryzykować, pobiegli spalić szaty, a następnie w pośpiechu opuścili świątynię i udali się do miasta.


Na tym skończyliśmy. Maze Rats to prosty i szybki systemik. Najwięcej czasu wymagało zaglądanie do tabel, by losować kolejne nieprzewidziane zdarzenia. Osobiście jestem zadowolony - niewymagająca sesja z potencjałem na różne losowe dziwactwa. Eksploracja wyspy zajmie pewnie jeszcze kilka spotkań, także zobaczymy, jak się sprawy potoczą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz