Lecimy dalej. Po ostatnich dramatycznych wydarzeniach w Azylu, gdzie Bohaterowie dali dyla, wszyscy powędrowali do Sześciogrodu, by zająć się swoimi sprawami. I tutaj też się spotkali ponownie, zupełnym przypadkiem, w Karczmie „U Lotty”. Rozegraliśmy scenariusz „The God Below” Steve’a Wintera.
Wystąpili:
Peg (Peggy) - człowiek - wojownik - giermek / buntownik-terrorysta / ładne oczy / nosi przy sobie zasuszoną głowę swojego dawnego pana rycerza;
Świętojebek - goblin - magik - przeciętny chłopak, mocno śmierdzący, nosi przy sobie ręcznik i mydło;
Banifeller - odmieniec - łotr - wygnany z rodzinnych stron, koczownik-zbieracz-żebrak o potencjalnie szlacheckich korzeniach.
Zaczęliśmy od opowiedzenia sobie, co ciekawego ostatnio w Sześciogrodzie się działo. Bohaterowie spędzili tutaj trochę czasu, wszyscy w ten czy inny sposób mieli styczność z lokalnymi wydarzeniami. Banifeller pracował na ulicy z innymi zakapiorami, znali go w każdej karczmie. Świętojebek zajmował się udrażnianiem podmiejskiej kanalizy, a Peg rozpoczęła nowicjat w jednej ze starowierczych świątyń. Ostatnio w mieście głośno było o nowym kulcie Duvii Rozdzielacza, którego siedzibę założono w dawnej łaźni. Pogrążone w żałobie rodziny chętnie dostarczały tutaj ciała zmarłych krewnych, bo kult obiecał, że Duvia poprowadzi dusze ścieżkami prosto do raju, chroniąc przy tym zmarłych przed fałszywymi ścieżkami prowadzącymi do piekła. Przy okazji ostatnimi czasy - to zauważył szczególnie dzielny goblin - w okolicy zabrakło szczurów i innych małych zwierząt, które to przeważnie stanowiły podstawę diety przetykaczy kanalizy.
Wówczas wszyscy spotkali się w karczmie. Poznali się, choć nie bez zdziwienia, a następnie zaczęli rozmawiać i komentować ostatnie zdarzenia w mieście. Do rozmowy dołączyła się sama właścicielka karczmy, Lotta, która również opowiedziała, że niedawno musiała pochować brata i ten - jeszcze przed śmiercią - uparł się, że ma być oddany pod opiekę Duvii. Karczmarka pokazała nawet wątpliwej jakości certyfikat poświadczający o bezpiecznym „dostarczeniu przesyłki” do zaświatów, ale jej wrodzona nieufność i doświadczenie (była niegdyś krzyżowcem, ale dostała strzałę w kolano i musiała zmienić branżę) kazały jej podejrzewać, że był w tym całym kulcie Duvii jakiś szwindel. Ostatecznie zaproponowała Bohaterom, żeby dowiedzieli się, co faktycznie stało się z jej zmarłym bratem i za samą prawdę zaoferowała niemałe pieniądze.
Bohaterów nie trzeba było szczególnie przekonywać, bo perspektywa 1 złotej korony zaliczki i jeszcze jednej na głowę po wykonaniu zadania to było więcej, niż mogliby sobie wymarzyć. Dozbroili się zatem w mieście (Peg wybrała lekki pancerz, Banifeller nabył łuk, a Świętojebek sierp), a następnie - korzystając ze znajomości rozkładu podziemnych kanałów - z łatwością dotarli do tajemnego wejścia do byłej łaźni, teraz świątyni Duvii. Był późny wieczór, gdy wkroczyli do budynku. Zabarykadowali główną salę w taki sposób, by śpiący w dormitorium kultyści nie mogli się do nich dostać. Następnie zeszli schodami do podziemi, do miejsca dostępnego już tylko kultystom (i zmarłym). Tam znaleźli sterty ciuchów, a także usłyszeli mantryczne śpiewy kilku kultystów. Obok była sąsiednia komnata i tam coś musiało się dziać.
Znając swoje możliwości, Bohaterowie nie szarżowali. Chcieli dokonać podstępu. Wówczas padł taki pomysł: weźmiemy głowę, którą Peg cały czas nosi przy sobie (to bodaj głowa jej dawnego pana, którego zabiła z sobie tylko znanego powodu) i ją ożywimy. Świętojebek nieśmiało zasugerował, że mógł - jakby trochę przypadkiem i z powodów zawodowych (trupy zapychały kanały) - posiąść pewną wiedzę na temat praktyk nekromantycznych. A zatem ożywiamy głowę, turlamy ją pod nogi kultysty, którego tam akurat widzimy w tej komnacie, a głowa zacznie mu mówić, jakie grzechy popełniają. Chodziło o element zaskoczenia, konfuzji. Chyba.
Tak też zrobili. Głowa poturlała się, naćpany kadzidłami kultysta jednak ją zauważył. Gdy usłyszał jej słowa, wpadł w jakąś radosną ekstazę. Chwycił tę głowę i - twierdząc, że wymawia ona słowa Duvii - złożył na jej ustach namiętny i mokry pocałunek. Banifeller i Świętojebek po tym widoku dostali punkt szaleństwa.
Wówczas zaczęło się eliminowanie kultystów. Tego całującego Peg pochwyciła od tyłu i zaciągnęła do korytarza, gdzie w końcu Banifeller poderżnął mu gardło. Świętojebek wyczarował magiczny klucz (bo poza byciem architektem i nekromantą jest też technomantą!), którym cisnął tak dobrze, że drugi kultysta wpadł do dziury, wokół której stali. Wówczas też tak naprawdę zauważyli, z czym mieli się mierzyć: w otworze był wielki szlam żywiący się zwłokami zawieszanymi na hakach. Gdy kultysta wpadł do szlamu, ten obudził się i szybko pochłonął trzeciego i ostatniego kultystę, który mruczał w amoku.
Duvia wypełzł na zewnątrz i zapragnął strawić Bohaterów. Na tym etapie zdawało mi się, że Bohaterowie zorientują się, że walka z potworem może nie mieć sensu i może lepiej uciekać. No ale nie. Udało im się szlam przepołowić i skoncentrować najpierw na eliminacji jednego. Peg stała w przejściu jako bariera i miała brać ewentualne ciosy na siebie. Tymczasem Banifeller i Świętojebek zapewniali z tyłu wsparcie strzałami, kamieniami i podstawowymi czarami. I nie wiem jak, ale Peg to przeżyła. Szlam został pokonany, „rozchlapany”, powiedziałbym. Hałasy zaalarmowały śpiących dotychczas kultystów, ale zabarykadowane ciężkimi ławami drzwi nie pozwalały im wkroczyć i zaatakować Bohaterów. Ci zatem uciekli tą samą drogą, którą przyszli i bardzo szybko poinformowali Lottę, co się dzieje. Ta wzięła swój stary miecz dwuręczny i postanowiła samodzielnie wymierzyć sprawiedliwość. Peg namówiła ją jednak, by poinformować także inkwizycję, także wydarzenia w łaźni zwanej świątynią Duvii Rozdzielacza trafiły na języki urzędników i hierarchów.
Pełen sukces, muszę przyznać. Nie spodziewałem się, że Bohaterowie wyjdą niemal bez szwanku. Więcej, nie tylko się wzbogacili, ale Świętojebek w stercie zdartych ze zmarłych ciuchów znalazł okropnie brzydkie, ale magiczne buty, dzięki którym bieganie po trudnym terenie nie sprawiało mu problemów (idealne na śliskie nawierzchnie w kanałach). Bohaterowie zyskali też przychylność Lotty, ale z drugiej strony, przestali być całkowicie anonimowi.
Na koniec zdecydowali, że zostaną w Sześciogrodzie, także ich kolejne przygody już wkrótce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz