czwartek, 21 września 2023

[Cy_Borg] Lucky Flight Casino

Sesja online rozegrana 6 października 2022 r.


Pierwsza, próbna sesja Cy_Borg. Problem polegał na tym, że gdy wróciłem do domu po pracy, byłem nie do życia i przygotowania do sesji poszły mi, delikatnie mówiąc, umiarkowanie dobrze. Poprowadziłem scenariusz z podręcznika i z powodu mojego nieogarnięcia ograniczyliśmy się do technicznego przeczesywania mapy, testowania mechaniki z minimalną ilością roleplayu (ze szkodą dla gry, zdecydowanie). Ponadto, z powodu nieprzygotowania, zawartość pomieszczeń przedstawiałem praktycznie na żywo czytając je z podręcznika, także wiecie. No nie była to moja najlepsza sesja. Nie mniej Cy_Borg robi fajne wrażenie.


Wystąpili:

Xleo - hackerka z dwiema Appkami;

Nur - cyberslasher z zamiłowaniem do jogi.


Cała historia zaczyna się od zlecenia. Zmartwiony Charlie Sand, przedstawiający się jako drobny sprzedawca z pogranicza Portów i Bigmosse, przedstawia swój problem: jego sąsiedztwo dorobiło się grupowego, gigantycznego długu u Lucky Flight Casino i wkrótce dranie zaczną ten dług egzekwować. Charlie prosi, by Bohaterowie po cichu usunęli z wewnętrznej - pozostającej offline - bazy danych wszystkie informacje o tymże długu. Uniemożliwienie dalszego funkcjonowania kasyna, a także zbadanie losu Batu - znajomego sprzedawcy, który poszedł się dogadać i zniknął - miały być dodatkowymi atutami.

Gracze chwilę planowali i wkroczyli do akcji. Weszli w godzinach otwarcia kasyna, w trakcie głośnego koncertu. Tłum ułatwiał anonimowe przemieszczanie się. Mieli też szczęście, na głównym poziomie nie było wielu strażników. Xleo odpaliła też Appkę, dzięki której wszechobecne kamery praktycznie jej nie widziały. Dzięki temu szybko przedostali się do piwnicy służbową windą z pomieszczenia służbowego.

Wylądowali w pomieszczeniu z monitoringiem, gdzie pracowało pięciu cywili. Ci jednak nie chcieli kłopotów i grzecznie zgodzili się zrobić sobie wydłużoną przerwę na papierosa. W pomieszczeniu były dobrze zabezpieczone drzwi i Xleo próbowała złamać kod, jednak niechcący uruchomiła cichy alarm. To zaalarmowało Wattanę, szefa ochrony, który z drugiego piętra wybrał się do piwnicy, by sprawdzić, co się stało. Bohaterowie wiedzieli, że ten nadciąga, bo wszystko przecież widzieli na ekranach monitoringu.

Wattana zjechał do piwnicy i został zaatakowany z zaskoczenia. Muszę powiedzieć, że walka była bardzo krótka i jednostronna: Nur, wyposażony w garotę (wszczepioną w palcach) chwycił od tyłu przeciwnika i zaczął go dusić. Xleo w tym czasie karała go nożami do rzucania. Wattana nie miał szans i został Bohaterom kartę z dostępem do wszystkich pomieszczeń w budynku.

W zamkniętym pokoju z alarmem Bohaterowie spotkali wspomnianego Batu, który choć fizycznie nie był pomocny (okrutnie go obito), to przekazał kilka informacji na temat samego kasyna. 

Bohaterowie następnie udali się tą samą windą na drugie piętro. Przeszli przez pomieszczenie pełne korpo-szczurów w białych koszulach, dostali się do serwerowni, a stamtąd do ukrytego pomieszczenia. Wiedzieli, że jest ono ważne, bo jakimś trafem kamery monitoringu nie obejmowały jego wnętrza. Z wejściówką Wattany było do śmiesznie łatwe: w środku trafili na podłączoną do skomplikowanego okablowania Zolę, nano-zainfekowaną kobietę zdolną do zapamiętania każdej liczby. To ona była bazą danych. 

Nim cokolwiek zrobili, udali się do pokoju prezesa (również nieobjętego monitoringiem). Zastali go w trakcie romantycznych scen z kochanką. Okazało się, że prezes, Vaska Jordan, to jakiś mięczak - nie tylko był nieuzbrojony, ale na dodatek bardzo chciał zachować życie. Zastraszony przez Bohaterów zgodził się usunąć zapis o długu z pamięci Zoli, a także wręczył po 2000 kredytów premii za zostawienie go w spokoju. 

Bohaterowie poszli na taki układ. Tym samym Lucky Flight Casino dalej mogło funkcjonować. Budynek nie został też w pełni spenetrowany, także nie zrealizowaliśmy wszystkich możliwości oraz spotkań z NPCami. Na koniec okazało się jeszcze, że Charlie Sand nie pojawił się w umówionym miejscu z zapłatą (drań!), ponieważ… być może okazał się być kimś innym, niż mówił. Nur zdołał natomiast odrąbać Wattanie rękę z wbudowanym monoostrzem, a następnie wszczepił je sobie u jakiegoś reaperdocka. 


W ten oto sposób zakończyliśmy. Bez szczególnego zainteresowania światem przedstawionym, bez całej sympatycznej otoczki. Praktycznie sama mechanika. Tylko na tyle było mnie wówczas stać, ale mam nadzieję, że Gracze jeszcze trochę będą chcieli w Cy_Borga pograć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz