czwartek, 31 marca 2022

[MR] Draka w Śpiącym Kocie

Sesja online rozegrana 16 października 2021 r.

Zabawa w autorskim module się rozpędza i niejako stała się głównym tematem, który obecnie ciągniemy. Choć zostało jeszcze sporo pomysłów i wątków do zrealizowania, w pewnym momencie pewnie po prostu zakończymy tę historię. A to naprawdę dobra historia, prawdziwa komedia fantasy pełna gagów i absurdalnych sytuacji.


Udział wzięli:

Rekins - guślarz zdolny do czarowania z aspiracjami na kieszonkowca (B.);

Maciej - łowca z zamiłowaniem do tańców i pasywno-agresywnych zachowań (F.).

Giuseppe Confidenti - najemnik pracujący dla lokalnej rodziny Turturo (K.)


Zaczęliśmy od rozmowy wesołej kompanii z Alexisem Turturo. Ten uznał, że kwestia niespodziewanego przejęcia całego jubilerskiego biznesu przez rodzinę Gimiliano to sprawka Rekinsa i Macieja. W ramach rekompensaty zażądał od nich, by doprowadzili do niego tajemniczego, egzotycznego fałszerza-jubilera. Ten większość czasu spędzał w nieoznaczonej palarni opium Śpiący Kot, gdzie bywali bogaci ludzie. By jednak się tam dostać, Bohaterowie postanowili udać się najpierw do publicznej łaźni, by ukraść szereg ubrań lepszej jakości. Skończyło się to absurdalną sytuacją, w której uśpili jednego z grubych kapłanów kościoła Kosmicznego Borsuka (taki cross-over z jednej z sesji Dungeon World, a co!), by zabrać mu szaty. Rekins w innych ubraniach znalazł jeszcze dziwny zwój zapisany jakimś tajemniczym szyfrem, co jak później się okazało - zupełnie przypadkiem - był elementem mapy, która była kompletna razem ze szklanym okiem… a to przecież jakiś czas wcześniej wylądowało w piwnicy w karczmie.

Następna scena rozegrała się w Śpiącym Kocie. Była to iście mistyczna podróż piwnicznymi korytarzami. Nim odnaleźli jubilera, pogadali z grzybami na ścianie, a sam jubiler okazał się kotem w turbanie, do którego później dołączył borsuk. Generalnie Bohaterowie mieli halucynacje od narkotykowych oparów. Rekins zaczął rozmawiać z jubilerem, chciał zaproponować mu „sztachnięcie się” chloroformem, ale mężczyzna mu nie zaufał i chciał, żeby Rekins spróbował jako pierwszy. No i mimo próby udawanego zaciągnięcia się chloroformem… Rekins sam siebie znokautował. Trzeba było szybko reagować - Giuseppe i Maciej dość szybko spacyfikowali swój cel, choć ten w szamotaninie rozbił sobie głowę o ścianę.

Cel został dostarczony do willi Turturo. W nagrodę Bohaterowie mogli zostać na koncercie Almy Gimble. Całe wydarzenie ściągało sporo znamienitych gości, wśród których harfistka swobodnie brylowała. Zorientowała się, że Rekins i Maciej nie pochodzą z Solanki. Miało to znaczenie, bo później, po koncercie, poprosiła ich o spotkanie na tyłach ogrodu. Nim doszło do spotkania, kompania udała się do gabinetu Alexisa Turturo, który zlecił im zorganizowanie odbicia kopalni. Następnie Bohaterowie się rozdzielili, bo Giuseppe przecież nie budził zaufania Almy. Ta w zacisznym miejscu poprosiła o pomoc w ucieczce od Alexisa. Giuseppe coś zwęszył i chciał dołączyć do towarzyszy. Ci wpadli nieco w panikę, zaczęli kręcić i kombinować. Maciej wepchnął harfistkę w krzaki (Giuseppe to widział), a następnie odpalił swój wylosowany czar o nazwie Worm Form… i zamienił kobietę w robaka. Więcej, by ją ukryć i bezpiecznie wynieść, włożył ją sobie do ust, a potem przez przypadek połknął. W ten sposób opuścili posesję Turturo i udali się do karczmy. Maciej musiał jak najszybciej zwrócić Almę (czar miał przestać działać); trzeba też było odnaleźć w piwnicy zagubione sztuczne oko-mapę. 

Maciejowi udało się zwrócić dżdżownicę/Almę na czas. Ta była w niezłym szoku. W karczmie zaś wciąż czekała na niego wesoła kompania chcąca wyruszyć na poszukiwania skarbu. Maciej zręcznie się ich pozbył krzycząc „ruszamy na kopalnie” - no i grupa ruszyła, a on sam ukrył się z Almą w pokoju na piętrze. W tym samym czasie Rekins z Giuseppem odnaleźli sztuczne oko. Karczmarz niechcący wygadał, że widział Macieja, jak udaje się z panną na pięterko. 

Sesja zakończyła się w chwili, gdy Giuseppe dobijał się do drzwi, za którymi siedział Maciej i Alma Gimble. Ta spojrzała najpierw na drzwi, a następnie na okno.


Tutaj zdecydowaliśmy się skończyć sesję.


Eksploracja Rondii i jej spraw okazuje się być opowieścią w konwencji komedii fantasy. I to naprawdę fajna sprawa, że wyszło nam to bardzo organicznie, bez wcześniejszych założeń. Wybuchamy śmiechem, losowość Maze Rats też, w gruncie rzeczy, nie robi nam szkody, a niekiedy daje mnóstwo frajdy, jak było na przykład z czarem Worm Form. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz