czwartek, 17 czerwca 2021

Kargunt wchodzi do podziemi - Dark Fort


Wiedziony wpisem Roberda spróbowałem Dark Fort. Tę małą grę solo RPG znajdziecie razem z dodatkiem MÖRK BORG CULT: FERETORY. 


O co chodzi? 

Nazywasz się Kargunt i penetrujesz lochy w poszukiwaniu srebra i chwały. Losowo determinujesz srebro, posiadaną broń oraz dodatkowy przedmiot. Losowo generujesz także loch: determinujesz kształt pomieszczenia oraz liczbę przejść, które prowadzą dalej, do kolejnych losowych pomieszczeń. Gdy wchodzisz do nowej komnaty/groty/pokou, sprawdzasz, co się dzieje: czy spotykasz potwora, czy wpadasz w pułapkę, czy może odwiedza cię kupiec z innego wymiaru, u którego możesz nabyć różne dobra ułatwiające przeżycie w niebezpiecznych podziemiach.


Gra jest bardzo losowa. Może brak mi doświadczenia, ale miałem poczucie, że niewiele ode mnie w tej grze zależy. W sensie jasne, mogę nabyć mikstury lecznicze albo pelerynę niewidkę, ale najpierw trzeba uzbierać forsę i mieć tyle szczęścia, by trafić na handlarza. 


Celem gry jest zdobycie sześciu rozwinięć. Wówczas Kargunt przechodzi na emeryturę i może opowiadać o swoich przygodach ciekawskim słuchaczom.


Miałem trzy podejścia.


Pierwsze: opuściłem lokację startową i wszedłem do pierwszego pomieszczenia. Spotkałem Meduzę, z którą ledwo sobie poradziłem. Najpierw mnie trzy razy zdzieliła, musiałem wypić posiadaną miksturę leczniczą i jakos uszedłem z życiem. Nie zostałem zamieniony w kamień, a na dodatek looting zapewnił mi dodatkowe srebro. Najwyraźniej rozochocony pierwszym sukcesem wpakowałem się następnie w dwie pułapki, gdzie ostatecznie zginąłem.


Drugie: napawało nadzieją. Najpierw pomieszczenia były puste, potem trafiłem na handlarza, u którego nabyłem zbroję i randomowy scroll z demonem, mającym pomagać mi w walce. Potem trafiałem albo na wieszcza rzucającego zagadkami i piorunami, albo wpadałem w pułapkę. W końcu walka z nieumarłym ogarem - poszła dobrze, dzięki demonowi i zbroi. Ale nawet demon i zbroja nie uratowały mnie przed spotkaniem z trollem. Udało mi się spenetrować dziewięć pomieszczeń.


Trzecie: w tym udało mi się zdobyć jedno rozwinięcie! Zupełnie wtedy nieprzydatne, bo mając raptem 3 HP zwiększła mi się maksymalna pula zdrowia. W każdym razie, tym razem przeważnie spotykałem potwory jednego sortu: nieumarłe ogary, szkieletora oraz czarownika, chyba nekromantę (necrotic sorcerer). Tego ostatniego ominąłem przy użyciu peleryny niewidki, którą udało mi się kupić chwilę wcześniej. Nabyłem też mikstury leczenia, ale rzuty miałem fatalne. Ostatni pokój przed zdobyciem rozwinięcia zawierał pułapkę, która zjadła wyleczone przed chwilą punkty zdrowia. Zwiększa się maksymalna pula zdrowia, może jakoś przetrwam… nope, pokój z zagadką i zła odpowiedź. Kargunt umiera.


Fajne doświadczenie, aczkolwiek w pewnym momencie nie widziałem za bardzo sensu w generowaniu kształtu pomieszczeń. Opcji losowych jest na tyle mało, że przy trzecim podejściu część elementów robiłem już z pamięci. Jest spora powtarzalność, a jeśli macie kości gwałcące statystykę, to może dochodzić do frustrujących sytuacji, kilku następujących po sobie pułapek, na przykład.


Nie mniej, fajnie było tego spróbować. Następny w kolejce: Corny Groń!

2 komentarze:

  1. Corny Groń też jest losowy, ale ma dużo więcej klimatu. Dodana treść fajnie rozwija rozgrywkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Losowy, ale bardziej urozmaicony. Za tydzień na blogu będą efekty zabawy w roli Janka :)

      Usuń