Mamy za sobą spotkanie online, w trakcie którego tworzyliśmy postaci do 4. edycji Warhammera. System losowania z możliwością odrzucania wyników kosztem dodatkowych PDków wydaje się całkiem sympatyczny: minimalizuje jakieś totalne absurdy i nie skazuje na profesje, których gracz zupełnie nie czuje (do dziś wspominam czasy liceum, gdy jeden z graczy miał wcielić się w postać węglarza - z powodu wybuchu beki sesja nie wyszła, węglarz nigdy nie miał szansy pokazać na co go stać). W każdym razie, użycie Google Hangouts i bota z Discorda chyba zadziałało. Jesteśmy coraz bliżej rozegrania sesji! Wygląda na to, że drużyna będzie składać się z kapłana, ucznia czarodzieja, (chyba) rajfura i biczownika-zeloty. Widzę tu ciekawe osie: wiara-magia (cuda-czary) oraz religijna moralność-stręczycielstwo. Przyznaję, w tej chwili jednak pojawia się u mnie jakaś iskra entuzjazmu na myśl o Warhammerze.
Tymczasem, przyjdzie mi wcielić się w postać biczownika. Był to wybór dopiero z drugiego rzutu (najpierw wypadła zielarka i zupełnie tego nie czułem). Rzuty na cechy przyjąłem na klatę i starałem się stworzyć postaci tło, które pasowałoby do wylosowanych współczynników. Oto, co sobie wymyśliłem:
Felix K. z Geruchsdorfu, biczownik, pokutnik i pielgrzym
Tło
Przełom nastąpił, gdy odwiedzał starego, będącego w stanie spoczynku kapłana Sigmara, postać szanowaną i lubianą. W trakcie egzekwowania długu naruszył nietykalność protestującego starca i zniszczył, nieco przez przypadek, cenną figurę Sigmara. Kłótnię, jaka się wówczas toczyła, słyszała cała wieś. Dzień później ojciec Felixa, dokonując drobnych napraw na dachu, spadł i stracił czucie w nogach. Dwa dni później jedna z kobiet urodziła martwe dziecko. Trzy tygodnie później dopływ Reiku okazał się zatruty, a mieszkańcy stanęli w obliczu zarazy (nikt nie pomyślał, nikt nawet nie wiedział, że wynikało to prawdopodobnie z gnijących trucheł porzuconych w lesie świń). Wszyscy mieszkańcy Geruchsdorfu wiedzieli, że to kara. Wiedział to też sam Felix. Gdyby został w domu, czekałby go lincz.
W ciągu jednej nocy nastąpiła u niego przemiana. Pojął, że prawo stanowione przez państwo jest złe i on w tym złu uczestniczył. Udał się do domu starego kapłana i zostawił pod jego drzwiami list, w którym zobowiązywał się do pokuty i rychłego sfinansowania we wsi kaplicy Sigmara. Następnie wyruszył do Altdorfu jako pokutnik, poszukując też sposobu na zebranie odpowiedniej kwoty na realizację obietnicy. Felix jest całkowicie przekonany, że tylko pokorne oddanie bogu, którego obraził, może go uratować. Wierzy też, że wszelkie toczące Imperium problemy wynikają z faktu, że są w państwie rzesze ludzi służących niesprawiedliwemu prawu. I on chce to zmienić.
Charakter
Felix całkowicie szczerze przyznaje się do tego, że służył złu, ale doznał objawienia i teraz pokutuje za krzywdy, które wyrządził. Pragnie w ten sposób zyskać przebaczenie Sigmara oraz mieszkańców Geruchsdorfu.
Jednym ze stale towarzyszących mu uczuć jest wstyd. Głównie wstyd za grzechy. Tkwi w nim także poczucie gniew z powodu skrytej pogardy braci, czy ojca (w końcu paraliż to wina Felixa). Jako dziecko bywał też gnębiony, często musiał się bronić. Z tego powodu skłonny jest wpadać w gniew, gdy w jakiś sposób czuje się zagrożony lub jawnie się nim wzgardza.
Poza tym, próbując pracować na lepszą wersję siebie, Felix stara się żyć uczciwie i skromnie. Niesie pomoc, gdy jest potrzebna. Odrzuca luksusy, choć wcześniej uznawał je za wyjątkowe dobro. Być może jest skłonny popadać w skrajności.
Sporo czasu poświęca na post, modlitwy, samobiczowanie lub dyskusje teologiczne z jemu podobnymi. Wierzy kapłanom, szczególnie kapłanom Sigmara. Boi się bożego gniewu, wszak niedawno doznał jego próbki.
Wygląd
Ze względu na przyjęty zupełnie niedawno tryb życia, Felix nie przypomina jeszcze całkowicie zaniedbanych i okrwawionych biczowników. Twarz wciąż ma jasną, ale ona wkrótce zniknie za jasnobrązowym zarostem i rosnącymi szybko włosami. Błękitne oczy ma żywe, przeważnie łagodne, jednak ujawnia się w nich coś „rybiego”, zastraszającego, gdy wpada w wir pokutniczych krzyków i uderzeń.
Jest zdrowo zbudowany, wykazuje się pewną krzepą. Zdaje się również nie dostrzegać otaczających go drobiazgów. Widzenie tunelowe, problemy ze wzrokiem i przetwarzaniem informacji? (inaczej mówiąc, wybitnie niska wartość I)
Potencjalnie przydatne motywy i haczyki
Felix jest kozłem ofiarnym. Obwinia się go o wiele zła. Kowal, Hans Bauer, stracił spore zapasy żelaza na poczet spłaty długu, a być może doznał też jakiejś bardziej osobistej straty. Może skierować swój gniew na swojego byłego ucznia.
Felix porzucił swój fach bez słowa, było to przecież raptem parę dni temu. W końcu ktoś może zacząć go szukać, bo przecież pobrał wypłatę (ukrył ją w domu rodzinnym), a nie wywiązuje się z obowiązków.
Felix jest obecnie przekonany, że przedstawiciele państwa, biurokraci, a także arystokracja, są sługami zła. Chce stworzyć szerszy ruch wśród nizin społecznych w oparciu o wiarę i solidarność ubogich, co ma uchronić Imperium przed ostatecznym upadkiem (jeszcze nie jest za późno!). Elity w końcu mogą zwrócić na to uwagę i uznać go za wywrotowca.
Felix potrzebuje pieniędzy. Zapewne podejmie się każdej zleconej mu pracy, o ile nie będzie godziła w wyznawane przez niego zasady. Dlatego często kręci się w centrum miasta lub w okolicy świątyń. Potencjalny pracodawca może zwrócić uwagę na jego ewentualną budowę ciała (wydaje się dość silny, potrafi się też bić) lub donośny głos (niekiedy wykrzykuje swoje prawdy, miewa też czasem słuchaczy).
W przyszłości Felix, jeśli zachowa wiarę, być może zwróci na siebie uwagę pewnego kapłana bitewnego…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz