Miałem kiedyś bloga o grach fabularnych. Wysmarowałem tam 138 wpisów, niektóre z nich miały nawet po kilkaset wyświetleń i dekadę temu pewnie uznawałem to za jakiś sukces. A potem wydarzyło się wiele rzeczy, które wszyscy moglibyśmy określić uniwersalnie zawirowaniami życiowymi. Większość z Was wie, co się pod tą kategorią kryje. Też to przerabialiście. Gry poszły w odstawkę na parę lat.
Ale w ciągu ostatniego roku, jakoś tak wyszło, rozegraliśmy z kolegami parę sesji. Hasło regularne granie to domena szczęściarzy. Przeważnie rzeczywistość szybko weryfikuje pochopnie rzucane raz na dwa tygodnie, albo nawet raz w miesiącu. Niektórzy grają tylko wtedy, gdy planety się odpowiednio ułożą, albo gdy akurat wszystkim pasuje. Częściej chyba jednak zdarza się pierwsza opcja.
W każdym razie, założyłem nowego bloga. Stary pozostaje w ukryciu, ale może wyciągnę z niego coś, czego nie będę musiał się wstydzić. Nie sądzę też, bym miał coś szczególnie wartościowego do przekazania. Blogsfera pełna jest ludzi o ogromnym doświadczeniu i cennych spostrzeżeniach, prawdziwych rzemieślników i artystów narracji. A ja chyba chciałbym sobie czasem popisać o grach, bo kiedyś, chwilami, sprawiało mi to frajdę.
K.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz