Odpaliliśmy starter do Blade Runnera wydanego przez Fria Ligan. Mimo mojej niechęci do sesji śledczych, wyszło na tyle fajnie, że aż wkręciłem się w klimat oświetlonego neonami Los Angeles.
Wystąpili:
Willem Novak - śledczy starej daty, konserwatywny i nieufny wobec replikantów;
FN9-2.39 „Fenn” - śledczy replikant-harcerzyk;
Olsen Bakker - stosunkowo młody śledczy o małej cierpliwości do czegokolwiek.
Zaczęło się od tego, że Fenn został wysłany, by ściągnąć Novaka z urlopu. Potrzebny był weteran śledczy. Novak akurat pił nad ranem w knajpie po jakiejś bójce i choć początkowo się opierał, trudno było powiedzieć, żeby miał jakieś inne życie poza pracą.
Na odprawie był jeszcze Olsen Bakker. Komendant Holden krótko przedstawił sprawę: w Wężowej Dziurze zamordowano śledczego replikanta. Co istotne, świętowali tam Piewcy Ludzkości (chyba tak się nazywali), organizacja ideologiczne sprzeciwiająca się obecności replikantów. Denatowi towarzyszyła inna śledcza replikantka, która zniknęła i od tamtej pory nie było z nią kontaktu.
Novak miał dowodzić śledztwem. Olsena wysłał na miejsce zbrodni, a Fenna na spotkanie z jedną z menadżerek korporacji, która przejęła produkcję replikantów po tym, jak Tyrell został zamordowany. Sam Willem udał się do prosektorium, by przyjrzeć się trupowi z wielką rana postrzałową w piersi.
Najwięcej kłopotów sprawił Olsen, który w knajpie dość ostro potraktował samego właściciela, ale też raczej bez podstaw (chociaż, jak się później okazało, dość trafnie) zaaresztował mężczyznę, który w lokalu często bywał i spędzał czas z inną śledczą replikantką, tą, która zniknęła. Olsen dowiedział się tego od replikantki-striptizerki, której z kolei zdecydował się nie aresztować.
Następnego dnia Fenn został na posterunku, by przesłuchać przetrzymywanego mężczyznę z lokalu. Dzień wcześniej nie udało się wydusić z niego zeznań. Sam Fenn, choć ekspert od tego spraw, też nie dał rady.
Tymczasem Olsen i Novak pojechali do siedziby redakcji The Kill, w której napisano obszerny artykuł o tym, że morderstwa w lokalu dokonał replikant. Redaktorem naczelnym był tam facet, który tej nocy także świętował w Wężowej Dziurze. W trakcie rozmowy Novak odkrył w sobie pewną zmianę: choć replikantom nie ufał, redaktora naczelnego miał za takiego dupka, że wymógł na nim sprostowania (no bo to policja prowadzi śledztwo) oraz przeprosiny za ferowanie wyroków. Niezwykłe. Olsen tymczasem chyba aresztował bezpodstawnie kogoś z redakcji.
W drodze powrotnej na posterunek zadzwonił wściekły Holden, wyzywając Novaka za to, co przed chwilą się wydarzyło. Nie było jednak czasu na rozmowy, gdyż wtedy jakiś pojazd z ekipą w kominiarkach miał uderzyć w jadących (lecących) radiowozem funkcjonariuszy. Tutaj zrobiliśmy przerwę.
Spodobał mi się system zmianowy, gdzie Gracze muszą decydować, czy poświęcają się pracy kosztem swojego zdrowia. Podobnie jak w Tales from the Loop, czy Vaesen, mamy tutaj do czynienia z pewnym odliczaniem czasu - wówczas to faktycznie jest dylemat, czy przyspieszać z pozyskiwaniem materiału dowodowego i ryzykować psychicznym zjazdem, czy jednak zwolnić obroty. W przestojach, gdy funkcjonariusze wychodzą z pracy, również mogą dziać się ciekawe rzeczy. Materiały wizualne do wykorzystania w starterowej sesji powalają - to kawał świetnego, pobudzającego wyobraźnię materiału. I choć samo śledztwo idzie nam, jako Graczom, wybitnie kiepsko, tak naprawdę klimat Blade Runnera bardzo mi się spodobał!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz