czwartek, 22 lutego 2024

[Monastyr] U bram Dorii

 

Sesja online rozegrana 28 marca 2023 r.


Kolejna sesja w drodze do Dorii.


Wystąpili:

Isdelf Valotton - młody Doryjczyk;

Sarton Vergevian - mnich z Nordii;

Gudbrand - barg z Gordu.


Bohaterowie, nim opuścili karczmę, spędzili trochę czasu nad mapą przygotowując najbardziej optymalną trasę. Choć pogłoski o skarbie były kuszące, postanowili nie ryzykować i skoncentrować na swoim głównym zadaniu: dotarciu do Dorii i odnalezieniu Zimowego Proroctwa. Cel wciąż był odległy, a czas… nie wiedzieli, ile mają czasu.

Ponownie przekroczyli rzekę Zdradę i zdecydowali się na okrążenie Dwuszczytu, aż dotarli do Jeziora Łez. Tutaj był rozstaj i trzeba było zdecydować, przez którą bramę wkroczą do Dorii: Bramę Straceńców, czy Wrota Dorii? Ostatecznie (o ile pamięć mnie nie myli) zdecydowali się na Bramę Straceńców, gdzie stacjonował stary rycerz Tomasz Zach.

Ponieważ było już bardzo późno, Bohaterowie zdecydowali się tutaj zatrzymać, a z gospodarzem spotkać się przy śniadaniu na następny dzień. Przed snem przytrafiła im się jeszcze rozmowa z jąkającym się młodzieńcem marzącym o byciu bardem/wieszczem: Bohaterowie trochę się podroczli między sobą, na przykład Gudbrand przedstawił się jako Sarton Krwawy. 

To była też okazja, by nieco dowiedzieć się o przeszłości Isdelfa. Okazało się, że Isdelf był raczej na czymś w rodzaju przymusowego wygnania. Jego ojciec nie żył, a władzę przejął wuj, który nieszczególnie chciał mieć konkurencję. Sama rodzina Valattonów wydawała się na swój sposób podzielona i Isdelf przekonywał, że są kuzyni, którzy poparliby jego sprawę. Wtedy też reszta zdała sobie sprawę, że przebycie Dorii (a o ile kojarzę, trzeba dostać się na samo jej południe) wcale nie będzie takie łatwe. Należało spodziewać się kłopotów.

Samo spotkanie z Tomaszem Zachem też było ciekawym doświadczeniem. Był to stary, ale gorliwy rycerz, który głośno wspominał minione czasy świetności oraz walkę ramię w ramię z ojcem Isdelfa. Sarton namawiał młodego Doryjczyka, żeby chwytał tę okazję i namawiał Tomasza do ruszenia za nim - to miała być realna siła potrzebna do zjednoczenia Dorii i, być może, osiągnięcia czegoś więcej.

Isdelf nie chciał tego słuchać. Sprawy potoczyły się tak, że Sarton wdał się w dysputę z Tomaszem i sprawił, że rycerz poczuł się dotknięty. Na tyle dotknięty, że wstał i wyzwał Nordyjczyka na pojedynek. 

Dziwny kraj, ta Doria.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz