czwartek, 12 października 2023

[WzM] Ostateczna konfrontacja

Sesja online rozegrana 26 października 2022 r.


Udział wzięli:

Pężyrka - Lokalna Bohaterka, która niegdyś sama pokonała niedźwiedzia. Poza tym uwielbia żółwie, a tych jest tutaj sporo (O.)

Mecek - Młody Tropiciel ze złodziejskim zacięciem i miłością do opowieści (K.)

Bogomir - Czarodziej-Samouk, syn właścicieli Gospody „Pod Starożytnym Żółwiem”, wkrótce mąż Heleny, córki młynarza (P.)


Bohaterowie odpoczęli, nękani nocnymi nawoływaniami smoka gdzieś z głębi ponurej twierdzy. W poczuciu rozczarowania, bezsilności i gniewu postanowili jeszcze skonfrontować się z Nienną. Bogomir pamiętał, że wiedźma, która niegdyś ich wykiwała, wcale nie ma dobrych relacji z Delianą, namiestniczką Szalonego Króla Elfów.

Pężyrka wywaliła zatem drzwi do komnaty Nienny. A tam następująca sytuacja: w ogromnym palenisku wirują dziesiątki, setki portali. Nienna w jakimś rytuale z wielkim trudem zdawała się te portale podtrzymywać, a nad nią czuwał wielki człowiek-grzyb z jeszcze większym batem. W tle stało wielkie zwierciadło, w którym widać było obserwującą wszystko Delianę.

Tym razem Bohaterowie - nauczeni walką z piwnicy - nie zbliżyli się do wielkiego Purchlaka (bo kojarzył mi się z Purchlakami z The Last of Us), a skutecznie wykończyli strzałami, procą i czarem paraliżującym. Gdy grzyb był ostatecznie unieruchomiony, Pężyrka dokończyła dzieła swoim toporem. 

Wówczas Bogomir dostrzeł przerażoną twarz Nienny. W zwierciadle, obok Deliany, pojawiła się trójka małych drowów, dzieci zniewolonej wiedźmy. Wówczas wyszło, że namiestniczka trzyma je jako zakładników, by zmusić Niennę do utrzymania i stabilizacji portali, dzięki którym Szalony Król Elfów mógłby wkroczyć do swojego królestwa na dobre. Bunt miał oznaczać utratę dzieci.

Wówczas Nienna stworzyła portal, przez który wszyscy w komnacie przenieśli się do dziwnego miejsca - jakby pustego i bezkresnego, gdzie podłoże było idealnie gładkie i czarne. Tam właśnie operowała Deliana i w ten oto sposób doszło do finałowej walki. Walki, która nie trwała długo, ale była niebezpieczna, bo chyba pierwszy raz Bohaterowie musieli zmierzyć się z potężną czarodziejką. Ta, choć w pewnym momencie powalona i spętana, zaklęciem nakazała Pężyrce zabić maga. Bogomir otrzymał potężny cios toporem i cudem, naprawdę cudem to przetrwał. Mecek próbował zakneblować Delianę (jelitami rozpłatanych koboldów, które wyskoczyły wcześniej z wnętrza jej włóczni), ale nim to uczynił, również dostał polecenie zabicia maga. Bogomir tym razem miał szczęście, bo gdyby Mecek miał w dłoniach swój miecz (a nie te śmierdzące jelita), to skończyłoby się tragicznie. Ostatecznie Deliana została zakneblowana, a Pężyrka ucięła jej głowę.

W tle działa się inna niebezpieczna rzecz: podłoże zaczynało pękać, a ze szczelin wydobywało się żółte światło. Rytuał przejścia właśnie się dokonywał, już było słychać spazmatyczne śmiechy Szalonego Króla Elfów. Nienna ostatkiem siły zaczęła odprawiać mantrę odwracającą ten proces. Ale była za słaba. Dołączył do niej Bogomir, by ją wspomóc. Potem dołączyły też dzieci Nienny. Tylko Pężyrka i Mecek nie zajarzyli, że fajnie by było, gdyby wszyscy zrobili to wspólnie i po prostu się gapili (XD). Choć pęknięcia w podłożu zaczęły się zamykać, jakiś portal otworzył się na czarnym niebie i wyleciała z niego piszcząca, blyskająca jasnym światłem kula lecąca wprost na nich.

Kula się zbliżała, aż w końcu uderzyła w Mecka. Okazało się, że był to… Lucjan! Dawno zmarły genialny minstrel i bard, jakże wkurzający duch, który przy okazji międzywymiarowych przejść gdzieś przepadł. Teraz wrócił, w pełni zmaterializowany, żywy i - co jeszcze ważniejsze - posiadający nieuszkodzoną (niegdyś przez Mecka) lutnię.

Gdy ostatecznie Szalony Król Elfów został powstrzymany, Nienna - nie mając już siły na nic więcej - zdecydowała się odesłać Bohaterów do ich wymiaru. Gdy spadli na podłogę ukrytej (też między wymiarami, o czym trochę zapomniałem) biblioteki Konklawe, dostrzegli bałagan, zgniłe księgi i zapadające się regały. Gdzieś nagle pojawił się bardzo, bardzo stary kot, pytający kto to przyszedł i czy to oni… Bogomir zbladł, bo zrozumiał, że chyba minęło wiele, wiele lat. Ale tak naprawdę to nie, to był żart magów Konklawe. Bohaterowie uratowali rzeczywistość, a Bogomir tym samym został nagrodzony perspektywą nauki. Mógł wybrać jednego z czarodziejów, u którego zacznie „terminować” i wybrał Tyvalda, maga żywiołów (chyba ku rozczarowaniu wszystkich, bo mógł przecież być zmiennokształtnym!).

Wkrótce potem Bohaterowie byli już u stóp gór, do których swego czasu wkraczali w poszukiwaniu Konklawe. Bogomir wkrótce ma brać ślub, zostało naprawdę niewiele czasu na przygotowania. Helena na pewno czeka zniecierpliwiona lub zmartwiona. Biedny Bogomir stracił wszystkie pieniądze, nie miał z czym wrócić do narzeczonej i wówczas dała o sobie znać przyjaźń: Mecek i Pężyrka oddali mu swoje skarby, jakie zdobyli w trakcie swoich przygód. 

W ten oto sposób kończy się wyprawa za mur naszych Bohaterów. Przynajmniej na jakiś czas. Przed nami epilog, w trakcie którego przyjrzymy się ich dalszym losom już z pewnego oddalenia. A kiedyś, być może, wrócimy jeszcze do dzielnej trójki z Żółwiowej Skały.

2 komentarze:

  1. Relacja prawie po roku od rozegrania sesji. Ale fajnie, że spisałeś całość. Rozumiem, że jeszcze będzie epilog?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, czeka nas jeszcze przecież wesele Bogomira i dramatyczne do niego przygotowania - finalne perypetie, by wszystko dopiąć na ostatni guzik oraz czas pożegnań... To był kawał fajnej kampanii!

      Usuń