Kontynuujemy kampanię „Liczmistrz” na zasadach 4. edycji Warhammera.
Wystąpili:
Erika Freimann (B.) - kapłanka Rhyi. Nader pobożna, nieświadoma mięty, jaką czuje do krasnoluda Okriego.
Rusken Kallenbach (W.) - wróżbita z Altdorfu. A do tego karciarz i hazardzista.
Eberhart Gertz (G.) - młody rekrut pragnący dreszczyku emocji.
Okri Gundrunsson Dokkintroll (ja) - krasnolud, kowal z konieczności, pragnący wrócić do awanturniczego życia. Rubaszny pijak, który udowadnia, jak bardzo jest nieprzydatny.
Bohaterowie udali się do kopalni Gimbrina, by dowiedzieć się czegoś więcej o tajemniczych piorunach i ewentualnych miejscach wartych uwiecznienia na mapie. Chodziło przede wszystkim o kurhany i krypty.
Dla Okriego była to okazja, by pogadać z innymi krasnoludami, szczególnie Gimbrinem i mędrcem Bardakiem. Wydobycie cennych kruszców w kopalni szło fatalnie, ale krasnoludy uparły się i kopały głębiej i głębiej. Bardak, wypytywany o ciekawe miejsca, opowiedział historię bandyty, który kierował w okolicach swoją bandą dobre 400 lat temu.
Niejaki Zimmerman był takim łajdakiem, że dopiero interwencja bretońskiego rycerstwa zdołała zakończyć jego bezprawne rządy. Gdy zginął, jego towarzysze sprowadzili jego ciało w okolice lodowca i złożyli w kurhanie. Gdy któryś z członków rozbitej bandy wyczuwał swój koniec, udawał się w to samo miejsce. Można powiedzieć, że był tam swoisty masowy grób bandytów. Banda, jak mówił Bardak, nazywana była Błękitnokrwistymi, gdyż składała się głównie z osób szlacheckiego pochodzenia.
Rozmowy przerwał nagły atak dużej grupy szkieletów. Okri próbował kierować krasnoludami i kompanami, ustawiając odpowiednią formację obronną. Nie szło to zbyt dobrze: po pierwsze, krasnolud kiepsko radził sobie jako dowódca. Po drugie, inne krasnoludy z kopalni najwyraźniej dawno już nie walczyły, gdyż to one okazywały się często najsłabszym ogniwem formacji. Eberhart natomiast czuł się jak w raju i jak w transie wycinał kolejnych nieumarłych.
W końcu udało się zepchnąć pozostałych wrogów do rzeki. Nurt był wystarczająco silny, by porwać szkielety, a ewentualnych uparciuchów szybko wybito.
Wtedy podjęto decyzję: zobaczymy, skąd przybyli nieumarli. Krasnoludy z kopalni dołączyły do grupy i w ten sposób powstał dość duży oddział.
Kolejnym przystankiem była posiadłość Wernicków. Duży budynek mieszkalny i mniejszy, przeznaczony dla służby, oblegany był przez kolejną grupę szkieletów. Rozpoczęła się kolejna długa walka. To w niej poważne rany odniosła Erica, nasza kapłanka. Brudna broń spowodowała, że rana szybko zaczęła ropieć, do tego dopadła ją gorączka. Ostatecznie udało się rozbić oddział wroga dzięki pokonaniu jakiegoś szkieleciego oficera. Na tym zdecydowaliśmy się zakończyć sesję.
Tym razem nasze spotkanie zdominowała walka. Czuć, że „Liczmistrz” to stary twór, a czwartoedycyjna mechanika wcale nie ułatwiła nam zadania. Podobno jednym z wariantów proponowanych przez autorów jest rozegranie tych starć za pomocą figurek i zasad z Warhammer Fantasy Battle, co wydało nam się pomysłem dość niedorzecznym, szczególnie na grę online. W każdym razie, starcie dwóch dużych grup (i to dwa razy!) trwało długo, zdecydowanie zbyt długo. Po sesji trochę o tym gadaliśmy, o potrzebie wprowadzenia houserulowych uproszczeń, ale i jak do walk podejść od strony warsztatowej.
To chyba problem, z którym wielu Mistrzów Gry się spotyka: czynienie walk dynamicznymi, niestatycznymi, bardziej opisowymi, uwzględniającymi otoczenie itd. Będziemy starali się bardziej zwracać na to uwagę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz