sobota, 13 lutego 2021

[M:YZ] s1e2: Wyprawa do supermarketu


 Sesja online rozegrana 4 grudnia 2020 r.


Mamy za sobą drugą sesję Mutant: Year Zero. Powolutku zaczynają się zarysowywać jakieś wątki związane czy to z walką frakcji w Arce, czy wynikające z osobistych animozji. Staram się przygotowywać sesje by the book - swoje pomysły rozwijać o to, co zaproponuje los - czy to w przypadku zagrożeń wobec Arki, czy niebezpieczeństw kryjących się w Zonie. 


Udział wzięli:

Smith - Gearhead;

Wesson - Stalker;

Jony - Dog handler (oraz jego pies, Grim);

Rusk - Fixer.


Bohaterowie wrócili do Arki z lekami mogącymi powstrzymać rozwój epidemii Krwawej Gorączki. Zdecydowali się je przekazać bossom, którzy następnie zaczęli między sobą obradować, jaką przyjąć strategię działania. Smith próbował zrozumieć działanie karabinu szturmowego, jednak nie podołał i ostatecznie broń została oddana Kronikarzom, by później służyła całej wspólnocie.

Następnie przeszliśmy do debaty nad wdrożeniem kolejnych projektów. W sumie była to ciekawa rozmowa - zasygnalizowałem, co proponują poszczególne frakcje. Gracze zdecydowali, że rozpoczęte zostaną dwa nowe projekty: budowa czegoś w stylu areny gladiatorów (ma to przygotować mieszkańców do ewentualnej obrony, a także zapewnić odrobinę rozrywki). Przygotowywana jest także wyprawa łowiecka. Sekta Maritt postulowała budowę kaplicy, ponieważ według niej choroba jest karą za niesprecyzowane zaniedbania innych bossów. W każdym razie założyłem, że budowa areny sprzyja aspiracjom Hammera. Wyprawa łowiecka jest do zaakceptowania przez kronikarza Oliasa, choć postulował on budowę poletka pod uprawę.

Podczas gdy Smith pracował nad karabinem, Jony udał się do kronikarki Astriny, by ofiarować jej znalezioną w Zonie książkę. Astrina wyjaśniła, że to prawdopodobnie baśń. Wówczas zjawili się egzekutorzy Hammera, domagający się wydania kamizelki kuloodpornej. Olias zabronił wydawania artefaktów, póki te nie zostaną na nowo skatalogowane. Jony próbował zniechęcić intruzów, ale został brutalnie potraktowany prawym sierpowym, aż stracił przytomność. Kamizelka została zabrana, jak widać, na polecenie Hammera. Choć Jony nie chciał zaogniać sytuacji, zasygnalizował Oliasowi, że nie można tego puścić płazem i być może trzeba będzie się z osiłkami rozliczyć. Wściekły Olias nakazał Tobiaszowi najęcie egzekutorów do ochrony - nigdy wcześniej nie było to potrzebne, bo nikt nie odważył się tak brutalnie wtargnąć na teren „pielęgnacji pamięci o minionych czasach”.

Wesson w tym samym czasie przeszukiwał norę Eristera (śledził go w poprzednim odcinku). Znalazł tam szereg rozebranych lalek Barbie - wszystkie przypominały Rebekę, inną członkinię sekty Maritt. Prawdopodobnie słusznie Wesson założył, że Erister ma jakąś niezdrową obsesję na punkcie dziewczyny. Nie to, co nasz Bohater - on po prostu stalkuje. By trochę namieszać, Wesson podmienił jedną lalkę na inną (akurat miał taką szmacianą).

Rusk natomiast zakradł się do knajpy chorego Filixa i ukradł mu aż dwanaście dawek gorzały. Szykuje się alkoholowa drużyna, bo Smithowi udało się w tym czasie stworzyć destylator i od teraz będzie stale dostawał alkohol.

Rusk później negocjował też z Oliasem w sprawie zasobów, które drużyna mogłaby pozyskać, by móc sprawniej penetrować Zonę. Olias się zgodził, ale postawił warunek: wszystkie znalezione artefakty trafiają wprost do niego. Smith oczywiście szybko doniósł szefowi, że ten ma być pominięty i utrzymywany w niewiedzy na temat nowych zdobyczy. Tutaj fajna akcja: za inicjatywą Smitha udało się namówić Oliasa, by nakazał Tobiaszowi oddać naszemu Gearheadowi swoje okulary.

Wesson postanowił zbliżyć się do sekty Maritt i tym samym Rebeki. Pozyskał od Oliasa leki i poszedł do „Mordoru”, gdzie podał chorym lekarstwo. Olias twierdził, że niegdyś ludzkość walczyła z groźnym wirusem i wszyscy nosili maski, ale nie wiedział, o jakie maski chodzi. Wesson udał się do piwniczaka Mikiego, od którego pożyczył maskę Kaczora Donalda, która rzekomo miała zapewnić ochronę przed chorobą. Trochę się przy tym pośmialiśmy! Jedna dawkę stalker przekazał samej Rebece, która dotychczas nie zdawała sobie nawet sprawy z jego istnienia.


Następnie przyszedł czas na opuszczenie Arki. Chory Filix poprosił Wessona o znalezienie cennego dla niego przedmiotu. Nie chciał głośno mówić co to jest, tylko powtarzał, że na pewno się zorientuje. Okazało się, że chodziło mu o dostarczenie mu dmuchanej lali, bo Filix, jak twierdził, w trakcie kwarantanny czuł się bardzo samotny…

Bohaterowie spenetrowali dwa sektory. Pierwszy, bagnisty - żadnych artefaktów. Pod ziemią czekał wielki robal, ale nie doszło do walki, bo wszyscy skutecznie zdążyli umknąć.

Drugi sektor to był supermarket i przeszukiwanie dawnych sklepów. Tutaj udało się znaleźć w sumie aż trzy artefakty (zestaw do nurkowania, baterię oraz sukienkę)! Zagrożenia w tym miejscu były dwa: toksyczny grzyb oraz gigantyczny pająk. Grzyba Bohaterom udało się skutecznie uniknąć, a walka z pająkiem była w gruncie rzeczy bardzo szybka i, moim zdaniem, łatwa. Prędko sobie z nim poradzili. 


Parę wniosków na koniec:

Roll20 ma problemy z wykonywaniem testów. Nie dość, że niekiedy sprawdzanie zasad nieco spowalnia nam grę, to jeszcze dochodzą problemy z rzucaniem kośćmi, szczególnie w przypadku pushowania.

Zapominam, że za punkty traumy otrzymane po pushowaniu Mutantowi należą się Punkty Mutacji, żeby mógł odpalać swoje przesadzone moce. 

Mam problem z wyważeniem poziomu trudności tak, by przeciwnicy faktycznie byli jakimś wyzwaniem. Przy okazji, znowu, powinienem przykuwać większą uwagę do scenerii walki, nadać jej elementu taktyczności - wiecie, osłony, mobilność, te sprawy.

Wciąż jestem podekscytowany perspektywą rozkręcenia się ciekawych wątków. Jestem cierpliwy, bo przecież sam na wstępie zakładałem sobie, że M:YZ chcę rozegrać jako swoistą telenowelę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz