Sesja rozegrana 25 września 2020 r.
Wystąpili:
Doug Olsen, Weirdo, 11 lat.
Sid Meier (XD), Computer Geek, 13 lat, kuzyn (nieobecnego dziś)
Chrisa
Sam Finn, Rocker, 13 lat
Rozpoczęliśmy czwartą i ostatnią przygodę z podręcznikowej
kampanii Four Seasons of Mad Science. Przyznam szczerze, że słabo się do
niej przygotowałem – nie miałem notatek, w trakcie gry zaglądałem do tekstu i
mieszałem to z improwizacją, co z pewnością dało się odczuć. Ponadto zaczęliśmy
grać późno, także bardzo szybko, jako grupa dziadów, zaczęliśmy ziewać.
Wiosna.
W scenach życia codziennego Sid jechał z mamą do szkoły. Ponieważ
mama uczy go biologii, stale towarzyszy mu poczucie lekkiej żenady. Przy okazji
rano widział nagłówek w lokalnym brukowcu pt. Morderstwo w Boulder City?
O ile artykuł był wskazówką, jego treść była absolutnie bezwartościowa.
Doug natomiast zdziwił się, bo ojciec rano, zamiast chrapać na
fotelu przy włączonym telewizorze, pił kawę i zbierał się do pracy. Tak jest,
ojciec Douga znalazł pracę w ochronie firmy Microlex.
Sam natomiast postanowiła tego dnia dłużej pospać. Gdy obudziła
się koło południa, okno w jej pokoju było otwarte, choć dałaby sobie rękę
uciąć, że wcześniej je zamykała. Później, w trakcie sesji, ta sytuacja znowu się
powtórzyła. Dziwna sprawa.
W szkole plotki o trupie leżącym nieopodal tamy Hoovera rozchodziły
się w zawrotnym tempie. Dzieciaki, rzecz jasna, zerwały się z lekcji i pobiegły
zobaczyć to na własne oczy. Z całej grupy największa jaja miała Sam, która
odważyła się zbliżyć do denata. Wówczas odkryła, że zwłoki należą do kobiety, a
znaleziony przy niej identyfikator firmy Microlex ze zdjęciem spowodował, że
odezwały się w Sam wspomnienia z zeszłego roku (mowa o wydarzeniach na ptasiej
wyspie). Ponieważ cała trójka już miała trochę doświadczeń, szybko
wydedukowali, że kobieta na zdjęciu to Diane Petersen, a nie – jak głosiła
plakietka – Mona Selin. Podejrzane.
Zaczęło
się węszenie.
Wówczas
dzieciaki wpadły na pomysł, że należałoby się czegoś dowiedzieć o firmie
Microlex. A że ojciec Douga miał właśnie dyżur na bramie wjazdowej… to wcale
nie ułatwiało sprawy. Dzieciaki widziały dyrektora Eugena Burtona
rozmawiającego na dziedzińcu z dziennikarzami. W końcu udało się zamienić z nim
dwa słowa, gdy wyjeżdżał z pracy. Pretekstem był, oczywiście, projekt do szkoły
– komunikacja radiowa i najnowsze rozwiązania w tej dziedzinie. Udało się
umówić z dyrektorem na następny dzień rano. Następnie dzieciaki postanowiły go
śledzić, bo jak to ujął, pędził na bardzo ważne spotkanie biznesowe. To
spotkanie odbywało się najwyraźniej… na komisariacie policji. By jakoś
podsłuchać rozmowę, którą tam odbywa, dzieciaki próbowały włamać się do
radiowozu (XD) i skorzystać z radia, ale przyłapał je jeden z funkcjonariuszy.
By się wytłumaczyć, ponownie ruszył argument z projektem do szkoły i policjant
dał się przekonać, by trochę porozmawiać o połączeniach radiowych w policji,
ale nie przyniosło to żadnych nowych informacji.
Następnego
dnia dzieciaki udały się do siedziby Microlex na spotkanie z dyrektorem. Nim do
niego doszło, w budynku pojawiła się Stacy Johnson, którą poznali niemal rok
temu przy okazji sprawy wariujących ptaków. Entuzjazm dzieciaków szybko został
zgaszony – dziewczyna była chłodna, uszczypliwa i powiedziała, że ona pierwsza
odbędzie spotkanie z dyrektorem. Jamnik Szynka natomiast warczał. Później Sam i
Doug weszli do gabinetu dyrektora na rozmowę – ta jednak szybko się skończyła.
Dyrektor nie był zbyt zainteresowany rozmową o projektach.
W
tym samym czasie Sidowi udało się przemknąć do piwnicy, gdzie znalazł gabinet
należący do Mony Selin. Przy odrobinie szczęścia (i Dumy) włamał się do
gabinetu, a następnie do komputera denatki, gdzie trafił na mnóstwo
niepokojących informacji. Wyglądało na to, że Diane Petersen/Mona Selin
pracowała nad mikrobotami, które w chmarze formowały się w łańcuch
przypominający ludzkie DNA. W notatkach pojawia się nazwa: Pierścienie Wagnera.
Sid dowiedział się, że ten rodzaj mikrobotów może służyć do „infekowania” nie
tylko robotów, ale także ludzi!
Tutaj
postanowiliśmy skończyć. Sesja po przerwie wymagała rozgrzewki i nie szła jakoś
rewelacyjnie, ale osobiście jestem szczęśliwy, że w ogóle udało nam się zagrać.
Mam nadzieję, że będziemy utrzymywać jakiś rytm i dyscyplinę gry w najbliższym
czasie. Na kolejną sesję, zapewne już zamykającą kampanię, muszę przygotować
się lepiej. Potencjał historii jest niemały, nie chcę tego popsuć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz