czwartek, 26 listopada 2020

[TftL] Upadek Wagnera i odwołany lot do Valhalli

 Sesja online rozegrana 17 października 2020 r.


Wyjątkowo licznie wystąpili:

Doug Olsen, Weirdo, 11 lat;

Sid Meier (XD), Computer Geek, 13 lat, kuzyn Chrisa;

Sam Finn, Rocker, 13 lat;

Chris Taylor, Troublemaker, 13 lat.


Tak jest, mamy to! Właśnie zakończyliśmy kampanię Four Seasons of Mad Science - ostatnia przygoda rozciągnęła nam się na trzy sesje, także trochę grania było. Jestem przeszczęśliwy, że zamknęliśmy tę historię, że doprowadziliśmy ją do końca i nie została ona bezlitośnie porzucona bez należytego finału. W przeciwieństwie do dwóch ostatnich sesji, tutaj akcja toczyła się wartko, było dynamicznie, a każda scena miała swoją wyrazistość, cel i sens.

Zaczęło się od tego, że Isaac sprzedał Dzieciakom wszystkie informacje, jakimi dysponował. Jeszcze raz puścił nagranie ze sceną morderstwa Diane Petersen, opowiedział o Wagnerze, o jego planach zainfekowania ludzi i robotów, że w Walmarcie grasuje Fenris, a Hugin i Munin gdzieś w okolicy indoktrynują roboty. W końcu opowiedział o Nibelungu, którym reszta robotów miałaby odlecieć do Valhalli.

Szybka decyzja - Dzieciaki pędzą do Walmartu. Po drodze planowałem jeszcze konfrontację z zainfekowaną Stacy Johnson, ale bohaterowie bardzo sprawnie jej uciekli. W Walmarcie obserwowali maszyny rozładowujące towary, a gdy chcieli dostać się do magazynu, Fenris rozpoczął atak. Walka była fajna, Sid został ranny, ale dzięki jego poświęceniu udało się ostatecznie zniszczyć jednostkę centralną, która to kontrolowała trzy maszyny z potężnymi ramionami. Walmart uratowany, pożywienie nie było już zagrożone Pierścieniami Wagnera. Sukces. W bebechach Fenrisa znaleźli też dokładną lokalizację „spotkania robotów”, gdzie miały one być infekowane.

Ponieważ mocno popsuty Isaac został w kryjówce Dzieciaków, na wiec robotów za miastem udały się same. Tam wyraźnie nie miały pomysłu, jak zbliżyć się do robotów oraz przemawiających do nich przydupasów Wagnera - Hugin i Munin krzyczeli i machali rękami. Całego zbiegowiska strzegły dwa roboty przeciwpożarowe. Tutaj mieliśmy mały przestój i oto od strony miasta nadjechała taksówka, z której wysiadł… Isaac. Powiedział, że chce przedstawić dowody zbrodni Wagnera. Dzieciaki odciągnęły podłożonym ogniem roboty przeciwpożarowe i zbliżyły się do przemawiających, słysząc takie słowa:

Bogini Diane uroniła łzę, z której powstały pierwsze Pierścienie Wagnera. To z jej łez, z jej cierpienia tli się dalej bunt i zarzewie rewolucji robotów przeciwko ludzkości! Bracia Lenin i Stalin, równie oddani idei wolności robotów, poświęcili swoje życie, by Diana mogła wznieść się ku niebiosom. I ku niebiosom zabierze Was, otwierając przed wami bramy Valhalli, gdzie już wkrótce, już niebawem wszyscy się udamy! Nie będzie już ucisku klasy ludzkiej, nie będzie wyzysku robota przez człowieka. Człowiek robotowi wodą na złącza, ale wkrótce to się odmieni, bracia!

Hugin i Munin nie dali się przekonać i nie uwierzyli ostatecznie w bezdyskusyjne dowody. Krzyczeli coś o nieustającej rewolucji i odjechali na motocyklach na północ. Szybki pościg i oto Dzieciaki dostrzegły lewitujący nad ziemią frachtowiec „Nibelung”. Przeszukawszy naprędce pobliski magazyn Dzieciaki znalazły i odpaliły jednosobowe pojazdy odrzutowe, dzięki którym sprawnie pomknęły ku powietrznemu kolosowi. Tam szykowała się ostateczna konfrontacja z Wagnerem, którego Bohaterowie widzieli tak naprawdę pierwszy raz w życiu. Najpierw krótka konfrontacja na mostku z niewielkimi robotami rażącymi prądem. W tym czasie Wagner zbiegł do hangaru, gdzie wypuścił znanego już Chrisowi i Sidowi tyranozaura! Najwyraźniej bestia przetrwała zimę, a Diane Petersen (lub Wagner) przechwyciła go i w jakiś sposób przechowała. Wagner wprowadził swoje usprawnienie - dinozaurze gogle, dzięki którym tyranozaur strzelał w Dzieciaki laserami! Tak, poszliśmy w taki absurd, ale osobiście uważam, że była to jedna z fajniejszych walk. Sid został na mostku i próbował przejąć kontrolę nad „Nibelungiem”, który zmierzał ku Boulder City, gdzie miał rozbić się o wieże chłodnicze DART. Pozostała trójka zaś zmagała się z dinozaurem: Chris ciskał ciężkimi przedmiotami, Sam jeździła na wrotkach i odwracała uwagę lub próbowała zaplątać nogi bestii w stalową linę. Doug natomiast najpierw próbował wykorzystać gaśnicę, a następnie beczkę z olejem, ale jako najmniejszy z grupy miał z tym spore problemy. Wystrzeliwany laser zaś narobił wielu szkód, niszcząc poszycie statku, co spowodowało poważne przechylenia - wszyscy stracili równowagę i spadali, unikając innych przedmiotów. Sid w końcu przejął stery, ale zdołał jedynie zmienić kurs opadającego frachtowca, który zaczął spadać w dół ku jezioru. Trzeba było salwować się ucieczką. Doug został w tyle, nie zdołał dobiec na czas i stałaby mu się straszna krzywda (automatycznie Broken), gdyby nie bohaterska postawa Chrisa, który ryzykując własnym życiem zdołał go pochwycić w ostatniej chwili. Wówczas wszyscy wsiedli na swoje odrzutowe pojazdy i opuścili bezpiecznie pokład „Nibelunga”. 

Zamiast odgrywać sceny z życia codziennego zapytałem Graczy, co dalej z Dzieciakami. Sam zaczęła bardziej doceniać spokój i spędzała więcej czasu z rodziną. Doug zaś, mocno poturbowany wylądował w szpitalu i tutaj bardzo miły pomysł: akurat wypadały jego urodziny i został odwiedzony przez przyjaciół i obdarowany balonikami, a także… zabawkowym dinozaurem. Karuzeli śmiechu nie było końca i w ten właśnie sposób zakończyliśmy Four Seasons of Mad Science. 

*

Myślę, że to wartościowa kampania. Zdaję sobie sprawę, że mogłem przygotować się do wszystkich sesji lepiej, opracować poszczególne sceny bardziej szczegółowo i nadać im bardziej wyjątkowego charakteru. Na tej kampanii tak naprawdę uczyłem się też zasad i dopiero pod koniec - przy walce z Fenrisem czy tyranozaurem Wagnera - mam wrażenie, że poczułem o co w nich chodzi i jaki jest ich potencjał narracyjny. Myślę też, że całej historii dobrze zrobiłyby wątki lub informacje szybciej spinające te cztery scenariusze. Chodzi mi o to, że o fakcie, że za wszystkim stała Diane Petersen, Dzieciaki dowiedziały się bardzo późno i do tamtego momentu przygody zdawały się być bardziej niezależnymi od siebie jednostrzałami. Prawdopodobnie to moja wina i brak silniejszego akcentowania pewnych poszlak.

Na jakiś czas rozstajemy się z Tales from the Loop, ale niemal na pewno wrócimy do tej gry za jakiś czas. Nim jednak to nastąpi, chciałbym teraz zakończyć kampanię w Shiro Hiruma (L5K) i zacząć Mutant: Year Zero. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz