czwartek, 2 lipca 2020

[L5K] Z wizytą u Splątanych Ogonów


Sesja online rozegrana 1 maja 2020 r.
Kontynuujemy scenariusz The Knotted Tails, stanowiący element wyprawy do Shiro Hiruma.

Wystąpili:
Daiki no Tamiya – popijający Mantis chcący przysłużyć się sprawie klanu, a ponadto coraz bardziej morderczy łucznik – G.
Mistrz Atarasi – człowiek o nieznanej przeszłości i zanikach pamięci. Kolejne flashbacki każą sądzić, że pochodzi z Klanu Kraba – M.
Isawa Daizu – rudy shugenja o niebezpiecznym pragnieniu potęgi i zamiłowaniu do fajerwerków – W.

Grupa wyruszyła do osady Splątanych Ogonów, gdzie udzielono pomocy biednemu Hidzie Kurumi. Bohaterowie mieli okazję pokręcić się po osadzie. Porozmawiali z Lucky Silver (nie wiedziałem, jak to przetłumaczyć, więc mówiliśmy na nią Srebrzysta), szefową plemienia, wysłuchali opowieści Pamiętacza oraz kręcili się po rozległej norze używanej przez Nezumi. Przez całą sesję przewijały się sugestie Szczurów, by Bohaterowie nie szli do zamku, bo tam jest tylko śmierć. I Rzecz, wyglądająca, jakby była wywrócona na drugą stronę i domagająca się opowieści ze świata.

Pośród opowieści Pamiętacza, o minionych epokach, znalazły się wzmianki o dawnych relacjach z rodziną Hiruma i upadku zamku:
Byliśmy bliskimi sojusznikami z Hirumą. Mieliśmy wioskę w cieniu ich zamku. Nie musieliśmy stamtąd uciekać. Razem byliśmy silni i walczyliśmy z potworami. Oni nauczyli nas swojej drogi, a my nauczyliśmy ich naszych ścieżek. W uznaniu, nasz przywódca, Srebrne Uszy, został uznany samurajem. To były dobre czasy aż do chwili, gdy pojawił się demon, który pożarł wszystko na swojej ścieżce. Gorzej, pożarci samurajowie zostali wypluci i sami zamienili się w potwory walczące dla zła. Uciekliśmy. Błagaliśmy pozostałych Hiruma, by się ratowali, ale odmówili.

Gdy zmarli znów zaczęli chodzić, nasi wojownicy wiedzieli już, że sprawa jest beznadziejna. Nie mogli uratować zamku, ale sądzili, że mogą uratować przyjaciół.
- Chodźcie, samuraje - wzywał Srebrne Uszy - pokażemy wam drogę na zewnątrz! Znamy tunele!
Ale samuraje nie podążyli za nimi, zostali, by zmierzyć się z potworami, które niegdyś były ich kamratami. Nasi wojownicy opuścili zamek tunelami. Zamek upadł, a nasi przyjaciele przepadli, podczas gdy my przetrwaliśmy.
Wówczas nasz lider, Srebrne Uszy, zawiązał na swym ogonie supeł mówiąc "żebym nigdy nie zapomniał bólu tego dnia" i zaciągnął supeł tak mocno, że oderwał czubek ogona. Jego wojownicy uczynili to samo, a wy, drogie maleństwa, zrobicie tak samo, gdy osiągniecie odpowiedni wiek.

A także te o Poszarpanym Wąsie, który wpadł w pułapkę snów, a gdy zaatakował Śniącego Jedno Oko, został wygnany; oraz o Szybkim Cieniu, uczennicy Pamiętacza, która gdzieś znikła.

Bohaterowie odbyli też rozmowę z Lucky Silver, która opowiedziała o trapiących plemię kłopotach: Nezumi znikali niemal bez śladu, coś je porywało lub zabijało. Padały różne podejrzenia, między innymi na maho-tsukai, której poszukują śmiałkowie oraz na shugenja Kuni, którzy rzekomo porywają Nezumi, by prowadzić swoje eksperymenty.

Isawa Daizu odbył również rozmowę ze Śniącym, jednak ten odpowiadał niezwykle enigmatycznie. Młody shugenja był zniecierpliwiony i chyba uznał, że większość dziwnych zagadek jest po prostu bełkotem. W nocy jednak miał sen związany z jedną z kwestii, które wypowiedział Śniący (Otoczony śmiercią! Wdycha ją. Otoczony kośćmi, tyloma kośćmi, mały cień walczy o jej życie, dalej, dalej! Ratuj cień! RATUJ CIEŃ!). W śnie Isawa stał w morzu falujących kości i widział pędzący ciemny obłok. Za nim rozbryzgiwały się kości, jakby jechało po nich stado koni. Bohaterowie próbowali połączyć kropki, aż w końcu z pomocą przyszła Lucky Silver, która szybko załapała, o co chodzi: to Szybki Cień, uczennica Pamiętacza. Mogła być w niebezpieczeństwie. Gdy padło pytanie o kości, szybko zorientowali się, że chodzi prawdopodobnie o nieodległe cmentarzysko Nezumi.

Udali się tam razem z Lucky Silver, dołączył, jako wsparcie, Hida Nagahide. Cmentarzysko było tak naprawdę zespołem kraterów wypełnionych szczątkami Nezumi pochodzących z okolicznych plemion. Pomiędzy kraterami biegły wąskie i niebezpieczne ścieżki. Tam rozglądali się za Szybkim Cieniem. Po drugiej stronie pojawiły się jakieś Szczury, które zaczęły pędzić w ich stronę. Doszło do walki, która nieomal zostałaby zakończona w pierwszej turze. Otóż Daiki strzelał pięknie, ale gdy Isawa Daizu postanowił wyprosić kami ognia o wsparcie w rzuceniu fajerbola, doszło do przeciążenia: z jego dłoni trysnęły płomienie, które raziły nie tylko wroga, ale wszystkich wokół. Agresywne Nezumi bliskie śmierci, Bohaterowie może nie, ale wraz z działaniem w niebezpiecznym terenie zdarzało im się zbliżać do granicy wytrzymałości.

Po drugiej stronie kraterów pojawił się Poszarpany Wąs chcący wywrzeć zemstę na Lucky Silver za to, że go wygnała.

W walce w zasadzie wyeliminowana została Lucky Silver, która nie chciała zabić Poszarpanego Wąsa. Zamiast tego spadli w dół i przeturlali się po szczątkach. W końcu Wąs bliski był zadania jej decydującego ciosu. Uratował ją Daiki ze swoim łukiem – celny strzał powalił wroga, jednak nie był śmiertelny. Spadł również Hida Nagahide, ale on z kolei otrzymał pomoc od Isawy Daizu.

Ostatecznie zachowali Poszarpany Wąs przy życiu. W osadzie miał mu pomóc Śniący, jednak Bohaterowie nie byli już tego świadkami. Wkrótce później wyruszyli w stronę Shiro Hiruma, do którego pod koniec dnia mieli dotrzeć. Towarzyszył im Trzy Zęby, który rzekomo jako jedyny był w samym zamku. Powiedział, że nie wejdzie tam z nimi, lecz pokaże tunele, którymi zdołają dotrzeć na główny dziedziniec.

Jednocześnie w tym miejscu Bohaterowie rozstają się z Hidą Nagahide i jego oddziałem. Gunso mimo wszystko odniósł drobne rany w walce na cmentarzysku, a ponieważ dzień wcześniej w walce z Upadłymi stracił już jednego człowieka, uznał, że tutaj kończy się jego rola – pora było wracać do domu.
- Stąpajcie ostrożnie – powiedział na pożegnanie.

*

Czuję ekscytację na myśl o zbliżającym się wkroczeniu do Shiro Hiruma. Bardzo podoba mi się, że w ramach ostatniego grania wokół Bohaterów zaczyna się tworzyć sieć autentycznych zdarzeń oraz postaci – wszystko dzięki temu nabiera jakiejś głębi. Podoba mi się fakt, że Gracze coraz sprawniej – z pomocą ściągawki przygotowanej przez Jaxę – posługują się opportunities.

W końcu mam wrażenie, że Bohaterowie robią się coraz potężniejsi. Mam jeszcze problem z wycyrklowaniem poziomu trudności. Często mam wrażenie, że przeciwnicy, których na nich rzucam są zbyt słabi. W każdym razie można powiedzieć, że ta trójka to nie jest już zgraja przypadkowych przychlastów, a grupa zdolna do zrobienia solidnej rozpierduchy.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz