Sesja online rozegrana 24 kwietnia 2020 r.
Fantasy Flight Games |
Rozpoczynamy
Mask of the Oni. A tak naprawdę towarzyszący scenariusz, The Knotted
Tails. Zaczęło się!
Wystąpili:
Daiki
no Tamiya – popijający Mantis chcący przysłużyć się sprawie klanu – G.
Mistrz
Atarasi – człowiek o nieznanej przeszłości i zanikach pamięci. Wiele wskazuje
na to, że pochodzi z Klanu Kraba – M.
Isawa
Daizu – rudy shugenja o niebezpiecznym pragnieniu potęgi i zamiłowaniu do ognia
– W.
Po
misji danej przez Yasuki Takę, Bohaterowie dotarli pod Mur Kaiu. Strażnica Włóczni
Świtu była ponura. Wokół panował pobitewny zgiełk. Przy pierwszym spotkaniu i
niezbyt zgrabnym wystosowaniu prośby o zgodę na przejście na drugą stronę, dowódca
Hida Hachiro się rozeźlił i łaskawie kazał sobie nie przeszkadzać, jednak zmiana
narracji zmieniła także jego nastawienie.
Drużyna
zaliczyła kilka spotkań. Najpierw udali się do kwatermistrza Yasuki Ippei.
Dowiedzieli się, jak będą mieli przechlapane w Krainach Cienia, jeśli „wyczerpie”
im się jadeit. Otrzymali potrzebny sprzęt i udali się do inżyniera Kaiu Riko, który
opowiedział im trochę o Shiro Hiruma. Krążąc po dziedzińcu natknęli się także
na starą i nieco szaloną shugenja Kuni Takeko, która chwyciła za ramię
mijającego ją Isawę Daizu i wybełkotała:
Demon
wkrótce zakradnie się do upadłego domu, spragniony dusz... czeka tylko na trzy
klucze... śniący wkrótce się zbudzą, a wówczas czeka ich ratunek lub zguba...
daleko, z kamiennych ruin zacznie rozlewać się zagłada...
Później
wpadli, że w gruncie rzeczy mogliby zorganizować sobie eskortę. Udali się do
kantyny i przekonali dowódcę, że tak należy zrobić. Nazajutrz o świcie przeszli
na drugą stronę w towarzystwie Hidy Nagahide i jego kilku zwiadowców.
Pierwszy
dzień drogi minął spokojnie, choć w Bohaterach narastało napięcie. Powietrze
było ciepłe i suche. Jego powiewy zdawały się szeptać. W końcu zdało im się, że
za skałami kilkadziesiąt metrów dalej coś się kryje. Daiki no Tamiya był
przekonany, że widział wielkiego szczura. Trochę skradania, obaw, w końcu
okazało się, że nikogo tam nie ma. O zmierzchu grupa znalazła miejsce, gdzie
można by spędzić noc. Chwila, by odpocząć i ukoić nerwy. Atarasi, popijając
sake, popełnił haiku (pisanie haiku na sesji zawsze dobre!):
Sake
piję sam
Wśród
nocy ciemnych krain
Mogę
pomarzyć
W
nocy zbudził ich najpierw mroźny powiew powietrza. Wówczas usłyszeli też z
daleka dramatyczne wołanie o pomoc. Okazało się, że w martwym lesie kilkaset
metrów dalej leży pod drzewem ciężko ranny zwiadowca – Hida Kurumi. Miał
zerwane paznokcie i zakrwawione palce, wyglądał jakby próbował rozdrapać sobie
brzuch. Drużynowy shugenja zorientował się, że „zwykła” pomoc kami może być
niewystarczająca. Wtedy też grupa została zaatakowana przez Upadłych –
kręcących się po Krainach Cienia dawnych samurajach, których umysły przepadły i
zostali pochłonięci przez Skazę. Użyli biednego zwiadowcy do przygotowania
pułapki.
Walka
przebiegła bez większych problemów. W dłoniach Isawy Daizu pojawiła się płonąca
katana, od której jeden z wrogów zajął się ogniem. Daiki i Atarasi rozprawili
się z dwoma kolejnymi (Daiki otrzymał trafienie krytyczne, rozcięto mu udo,
jednak pomoc medyczna shugenja szybko załatwiła sprawę). Jeden z żołnierzy z
oddziału niestety zginął.
Chwila
wytchnienia i ocena sytuacji. Zorientowali się, że Hida Kurumi został zmuszony
do połknięcia wyjątkowo upartego i niebezpiecznego pasożyta, który zżerał go od
środka. Atarasi już miał gotowe tanto, by „wyciąć świństwo”, ale wtedy zjawiły
się szczury… Nezumi zbliżyły się niepewnie i poinformowały, że mogą pomóc.
*
Tutaj
skończyliśmy, bo było już późno. Byłem absolutnie przekonany, że machniemy cały
scenariusz, a tak naprawdę przerobiliśmy raptem jego początek. Nie wiedziałem,
że tyle czasu spędzimy na przygotowaniach do wyprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz