czwartek, 18 czerwca 2020

[L5K] Za Murem Kaiu


Sesja online rozegrana 24 kwietnia 2020 r.

Fantasy Flight Games

Rozpoczynamy Mask of the Oni. A tak naprawdę towarzyszący scenariusz, The Knotted Tails. Zaczęło się!

Wystąpili:
Daiki no Tamiya – popijający Mantis chcący przysłużyć się sprawie klanu – G.
Mistrz Atarasi – człowiek o nieznanej przeszłości i zanikach pamięci. Wiele wskazuje na to, że pochodzi z Klanu Kraba – M.
Isawa Daizu – rudy shugenja o niebezpiecznym pragnieniu potęgi i zamiłowaniu do ognia – W.

Po misji danej przez Yasuki Takę, Bohaterowie dotarli pod Mur Kaiu. Strażnica Włóczni Świtu była ponura. Wokół panował pobitewny zgiełk. Przy pierwszym spotkaniu i niezbyt zgrabnym wystosowaniu prośby o zgodę na przejście na drugą stronę, dowódca Hida Hachiro się rozeźlił i łaskawie kazał sobie nie przeszkadzać, jednak zmiana narracji zmieniła także jego nastawienie.

Drużyna zaliczyła kilka spotkań. Najpierw udali się do kwatermistrza Yasuki Ippei. Dowiedzieli się, jak będą mieli przechlapane w Krainach Cienia, jeśli „wyczerpie” im się jadeit. Otrzymali potrzebny sprzęt i udali się do inżyniera Kaiu Riko, który opowiedział im trochę o Shiro Hiruma. Krążąc po dziedzińcu natknęli się także na starą i nieco szaloną shugenja Kuni Takeko, która chwyciła za ramię mijającego ją Isawę Daizu i wybełkotała:

Demon wkrótce zakradnie się do upadłego domu, spragniony dusz... czeka tylko na trzy klucze... śniący wkrótce się zbudzą, a wówczas czeka ich ratunek lub zguba... daleko, z kamiennych ruin zacznie rozlewać się zagłada...

Później wpadli, że w gruncie rzeczy mogliby zorganizować sobie eskortę. Udali się do kantyny i przekonali dowódcę, że tak należy zrobić. Nazajutrz o świcie przeszli na drugą stronę w towarzystwie Hidy Nagahide i jego kilku zwiadowców.

Pierwszy dzień drogi minął spokojnie, choć w Bohaterach narastało napięcie. Powietrze było ciepłe i suche. Jego powiewy zdawały się szeptać. W końcu zdało im się, że za skałami kilkadziesiąt metrów dalej coś się kryje. Daiki no Tamiya był przekonany, że widział wielkiego szczura. Trochę skradania, obaw, w końcu okazało się, że nikogo tam nie ma. O zmierzchu grupa znalazła miejsce, gdzie można by spędzić noc. Chwila, by odpocząć i ukoić nerwy. Atarasi, popijając sake, popełnił haiku (pisanie haiku na sesji zawsze dobre!):

Sake piję sam
Wśród nocy ciemnych krain
Mogę pomarzyć

W nocy zbudził ich najpierw mroźny powiew powietrza. Wówczas usłyszeli też z daleka dramatyczne wołanie o pomoc. Okazało się, że w martwym lesie kilkaset metrów dalej leży pod drzewem ciężko ranny zwiadowca – Hida Kurumi. Miał zerwane paznokcie i zakrwawione palce, wyglądał jakby próbował rozdrapać sobie brzuch. Drużynowy shugenja zorientował się, że „zwykła” pomoc kami może być niewystarczająca. Wtedy też grupa została zaatakowana przez Upadłych – kręcących się po Krainach Cienia dawnych samurajach, których umysły przepadły i zostali pochłonięci przez Skazę. Użyli biednego zwiadowcy do przygotowania pułapki.

Walka przebiegła bez większych problemów. W dłoniach Isawy Daizu pojawiła się płonąca katana, od której jeden z wrogów zajął się ogniem. Daiki i Atarasi rozprawili się z dwoma kolejnymi (Daiki otrzymał trafienie krytyczne, rozcięto mu udo, jednak pomoc medyczna shugenja szybko załatwiła sprawę). Jeden z żołnierzy z oddziału niestety zginął.

Chwila wytchnienia i ocena sytuacji. Zorientowali się, że Hida Kurumi został zmuszony do połknięcia wyjątkowo upartego i niebezpiecznego pasożyta, który zżerał go od środka. Atarasi już miał gotowe tanto, by „wyciąć świństwo”, ale wtedy zjawiły się szczury… Nezumi zbliżyły się niepewnie i poinformowały, że mogą pomóc.

*

Tutaj skończyliśmy, bo było już późno. Byłem absolutnie przekonany, że machniemy cały scenariusz, a tak naprawdę przerobiliśmy raptem jego początek. Nie wiedziałem, że tyle czasu spędzimy na przygotowaniach do wyprawy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz