czwartek, 27 marca 2025

[L5K] Ceremonia musi trwać

Sesja online rozegrana 23 kwietnia 2024 r.


Kontynuujemy dramatyczne wydarzenia z poprzedniej sesji, kiedy to Daidoji Osuke pochwycił młodego prawie samuraja Klanu Modliszki z planem wywarcia na nim zemsty za minione zaniechania. 


Wystąpili:

Hida Shizuru - bushi z Klanu Kraba.

Mirumoto Takashi - bushi z Klanu Smoka (dołączył pod koniec sesji).

Ikoma Yushin - bushi z Klanu Lwa.

Yogo Kaze - shugenja z Klanu Skorpiona.


Daidoji Osuke odpuścił. Fuji-no-Kanporo upadł na ziemię, a Bayuhi Himari kazała młodzieży zabrać go do zajazdu. Himari zdjęła maskę i ruszyła z nim w ciemność, by omówić konsekwencje jego czynu. Zarówno on, jak i Fuji, byli tego wieczoru złamanymi ludźmi.

W karczmie Modliszką zajęła się Yogo Kaze, która opiekuńczością i współczuciem zyskała jego wdzięczność i przyjaźń. Zrozumiała też o co toczy się gra.

Później wszyscy, poza Modliszką, spędzili jeszcze trochę czasu przy ognisku. Wówczas zdawało się, że nie liczy się już konkurencja. Zapanowało poczucie wspólnoty i zrozumienie, że trudno jest brać udział w skomplikowanych grach dorosłych. Negatywne emocje między Ikomą a Kakitą również zaczęły niejako się rozmywać. Kakita Riku była zdecydowanie spokojniejsza i pogodzona z faktem, że nie zadowoli w pełni swojego Klanu. 

Nazajutrz czekały ich kolejne konkurencje. Tutaj muszę zaznaczyć, że nieco zmodyfikowaliśmy pierwotne założenia ceremonii gempukku. Tego dnia uczestnicy mieli sprawdzić się w walce wręcz, a później w ceremonii parzenia herbaty (co miało odbyć się przed obliczem zeszłorocznej zwyciężczyni!). Pierwsza dwójka miała na koniec odbyć jeszcze pojedynek, który finalnie rozstrzygnąłby, kto zostanie zwycięzcą. 

Pary do walki wręcz przydzieliłem całkowicie losowo - założyłem, że nie będzie już działań drużynowych. Tymczasem, ku mojemu zaskoczeniu później na sesji, wylosowane pary zadziałały znakomicie pod kątem tworzonej historii:

Yogo Kaze - Fuji-no-Kanporo;

Hida Shizuru - Moto Batbayar;

Ikoma Yushin - Kakita Riku;

Mirumoto Takashi - Shiba Toya. 

Walka Yogo z Fujim to była komedia. Fuji planował poddać walkę, po przeżyciu minionej nocy nie chciał wygrać. Yoko Kaze z kolei robiła wszystko, by mógł zwyciężyć. Prawie się to udało. Sędzia dostrzegł maskaradę obydwu i finalnie Fuji wygrał, choć w bardzo słabym stylu i zdobył tylko jeden punkt.

Hida Shizuru i Moto Batbayar po zaciętej walce do ostatnich sekund zeszły z areny spocone i wyczerpane. O włos wygrała dziewczyna z Klanu Jednorożca.

Ikoma Yushin dość łatwo pokonał Kakitę Riku. Między nimi nie było złości, za to dużo szacunku i spokoju.

Mirumoto Takashi dość łatwo pokonał Shibę, który chyba nader poddał się losowi i przeczuciom. 

Ostatecznie na pierwszym miejscu pozostaje wciąż Fuji-no-Kanporo, a tuż za nim, ex aequo, Ikoma Yushin i Mirumoto Takashi. Obecnie bardzo małe szanse są na to, by ktoś inny zyskał szansę na zwycięstwo. 

Tutaj przerwaliśmy. Przed nami jeszcze ceremonia parzenia herbaty, pojedynek, a w międzyczasie być może próba przejęcia jadeitowej figurki smoka. Ceremonia gempukku powoli dobiega końca.

czwartek, 20 marca 2025

[Coriolis] Rozmowy

Sesja online rozegrana 21 kwietnia 2024 r.


Gatunkowa kontynuacja „wydarzeń” z poprzedniej sesji - podobno dobrze wpisywała się w oczekiwania Graczy. Innymi słowy, całe spotkanie dotyczyło wyłącznie jednej rozmowy przy stole. Zapis nieco skrótowy ze względu na mocno gadaną sesję i przez fakt, że spisuję ją ponad tydzień po fakcie. 


Wystąpili:

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau;

Mona - mechanik z Zalos.


Bohaterowie poprzednio poprosili o spotkanie swojego patrona, Drefusola Amadiego. Dwa dni później udali się do najbardziej ekskluzywnej restauracji w czubeczku samej Iglicy Coriolisa: Alkamaar. Była to okazja, żeby opowiedzieć sobie parę nowych detali o wspaniałej stacji Coriolis.

Całe spotkanie miało kilka wątków. Gracze starali się nie odkrywać wszystkich kart, dopiero po czasie decydowali się wyjawiać informacje, które wstępnie uznawali za warte zachowania w tajemnicy. 

Po pierwsze, rozmowa dotyczyła pobytu na Lubau. Drefusol Amadi był szczęśliwy, że Hamdi Iqbal został uratowany - był to wszak jeden z najbardziej dochodowych zasobów Niezależnych Wiadomości, których patron Bohaterów był właścicielem. Bohaterowie rozliczyli się za wykonanie zadania. Przy okazji wyszło także, że Drefusol Amadi wcale się z nimi nie kontaktował. Dopiero po czasie zorientowali się, że zostali oszukani przez Łazarza II, który podszywał się pod ich patrona. Jak, dlaczego i skąd o nim wiedział - trudno było ustalić. Nie mniej Łazarz dawał im wcześniej parę sygnałów, że o ile ich obecności nie dało się z całą pewnością przewidzieć, to jako element nieoczekiwany udało się ich wprowadzić do wielkiego matematycznego wzoru.

Bohaterowie następnie opowiedzieli o swoim zleceniu „deratyzacyjnym” i o spotkaniu syna gubernatora Coriolisa. Drefusol zapewnił, że nie będzie na razie robił z tego newsa. Bohaterowie poprosili o zorganizowanie spotkania z samym gubernatorem.

Następnie wyjawili w końcu, że spotkali jeszcze dziewczynę, Marisę. Drefusol obiecał, że zleci swoim analitykom i researcherom zbadanie tematu, by zebrać na jej temat trochę więcej informacji. Jakiś czas po spotkaniu te informacje spłynęły.


***

Zebrane i ujednolicone informacje na temat Marisy:


Imię: Marisa

Nazwisko: Vihed, Be Hiv, ??? najczęściej wzmiankowana w tajnych przekazach Pariasów jako Cadaramā Rahita

Miejsce urodzenia: Katedra Lewiatan 

Matka: Zaahirah, pomoc pokładowa, prawdopodobnie niewolnica

Ojciec: nieznany, analizy genetyczne nie wskazały na żadnego z zarejestrowanych członków załogi.


Prawdopodobnie całe swoje dzieciństwo spędziła w dolnym pokładzie Lewiatana, w izolacji - nie zna Horyzontu, nazwy poszczególnych systemów planetarnych czy samego Coriolisa to dla niej nowość.

Powód powstania tatuażu na plecach jest niejasny. 

Autor tatuażu: nieznany. Potencjalnie matka lub inna osoba przebywająca w tamtym otoczeniu, o której Marisa nie wspomina. Kunszt i precyzja tatuażu wskazują na mistrzowską robotę.

15-16 cykli temu Lewiatan uległ chwilowemu całościowemu wyłączeniu. Wszystkie mechanizmy na okręcie padły.

2 cykle temu Lewiatan ponownie uległ podobnej awarii. 

Od tamtego momentu wydaje się, że Zakon Pariasów delegował szereg misji poszukiwawczych - ich cel pozostaje oficjalnie nieznany. Najczęściej przybierają formę misji dyplomatycznych, ale zdarzają się też misje handlowe. Pariasi zaczynają zlecać poszukiwania łowcom nagród spoza układu Zalos.


Informacje na temat ojca:

Marisa w trakcie różnych przesłuchań wspomina o ojcu - twierdzi, że jest w pobliżu, i że dotrzymuje jej towarzystwa. 

Urojona obecność - jak wskazują badania - wpływa na nią kojąco.

Nigdy nie udowodniła materialnej obecności ojca. Nie wyjawiła jego imienia, chyba, że jego imię to Ojciec. 


Przybycie na stację Coriolis:

Brak Marisy w oficjalnych meldunkach - data przybycia na Coriolis nieznana; prawdopodobnie została przemycona. 

Wprowadzona na stację prawdopodobnie przez jakiś nieoznaczony właz w Kazamacie. 

Wątpliwe, by odpowiadało za to Lakshmi Pharmaceuticals. 

Analitycy obstawiają jakąś grupę dysydentów z Zalos-B. Komórki “heretyków” rozlokowane są w wielu układach Trzeciego Horyzontu, ale ich lokalizacja w tak krótkim czasie jest niemożliwa i niebezpieczna.

***


Drefusol Amadi obiecał również, że przygotuje dla Bohaterów listę zleceń, gdyby byli zainteresowani zarobieniem dodatkowych birrów. Więcej nic szczególnego się nie wydarzyło. Bohaterowie wrócili na statek, oczekując na informację o dacie spotkania z gubernatorem.

czwartek, 13 marca 2025

[DiS] Lepidoptera i dzicy naukowcy

 Sesja live rozegrana 14 kwietnia 2024 r.


W ramach zorganizowanej akcji Głowy Pełnej Przygód wziąłem udział w knajpianej sesji w Death in Space.


Wystąpili:

Naoto - hipochondryk i miłośnik roślin;

Cash - pragmatyczny i pełen wszczepów;

Ichiro - kapitan statku Baobab, solpod pełniący funkcję czołgu;

Ezra - android, niegdyś górnik asteroid.


Zadanie było takie: zadokować przy wielkim okręcie transportowym Oleander i odebrać stamtąd przesyłkę, a następnie dostarczyć ją do placówki badawczej na planecie Lepidoptera. Odebrać ją miała dr Miraia. Proste. Nie mniej już z oddali było widać, że Oleander jest atakowany. Toczyła się jakaś bitwa kosmiczna, w wyniku której zarówno transportowiec, jak i statek agresorów uległy zniszczeniu.

Bohaterowie wkroczyli na wrak transportowca, poszabrowali i dotarli do mostku kapitańskiego. W pobliżu martwej kapitan znaleźli skrzynkę, która - według infrawizji Naoto - zawierała w sobie jakieś fiolki z płynami. Nie udało się skrzynki otworzyć. 

Następnie drużyna wylądowała na Lepidopterze, gdzie spotkała się z dr Miraią. Wyjaśniła, że fiolki zawierały eksperymentalne ekstrakty potrzebne do rozwoju plantacji i upraw. To miało sens, bo Oleander należał do korporacji  Tenebris Food, a na samej, porośniętej dżunglą Lepidopterze były ogromne plantacje.

Następnie dr Miraia poprosiła Drużynę o przetransportowanie fiolek do nieodległej placówki badawczej, gdzie ich zawartość miała zostać poddana dalszej analityce. Ichiro spotkał w okolicy znajomego i pożyczył od niego miotacz ognia - miało to swoje uzasadnienie, ponieważ trzeba było przejść przez dżunglę, w której czaiły się niebezpieczne węże-pasożyty i jakieś gigantyczne roje mięsożernych much. Decyzja okazała się słuszna, bo zaatakował i wąż (schował się w ramieniu Casha) i muchy (spalone z połową dżungli miotaczem ognia).

Bohaterowie przybyli do drugiej placówki, gdzie powitano ich dość oschle. Ichiro, jako dowódca grupy, dość ostro rozmawiał chyba z szefem ochrony albo badaczy (nie pamiętam), który nazywał się Mateo. Ponieważ Cash miał w sobie robaka, poprosił o pomoc i kazano udać mu się do innego pomieszczenia.

To był generalnie bardzo zły pomysł, bo lekarz w środku w tamtym momencie zaciągnął się jakimś proszkiem. Poza tym miał pomarańczowe oczy i spiłowane zęby. Lekarz rzucił się na Casha, który zdołał go odstrzelić. 

Strzały zaalarmowały resztę grupy, która zawróciła, by pomóc koledze. Wówczas natknęli się na grupę kolejnych czterech nieco szalonych lekarzy, których nie sposób było wyminąć. Rzucili się z tymi swoimi zębami no i tak: Ichiro w ciężkim pancerzu i z miotaczem ognia radził sobie z nimi całkiem nieźle. Naoto i Ezra w końcu padli martwi rozszarpani lub spaleni. Cash, wcześniej uwięziony w gabinecie, w końcu się wydostał i pomógł zakończyć walkę. Finalnie Ichiro i Cash zdołali znaleźć jakiś inny statek kosmiczny i odlecieć nim z powierzchni Lepidoptery. Z zarobku raczej nici.

Wydaje się, że jest potencjał na kontynuację tej przygody, bo tajemnica dzikich naukowców nie została rozwiązana. Być może, wedle tego, co mówił Mistrz Gry, moglibyśmy spotkać się w czerwcu, by rozegrać kontynuację.

poniedziałek, 10 marca 2025

Rzut oka na Mausrittera

Napisałem to w 2022 roku.

Na Pyrkonie 2022, gdy Gzuby już odpowiednio dobrze weszły, udałem się w szaloną pielgrzymkę pomiędzy niezliczonymi stanowiskami wystawców. W ten oto sposób trafiłem tam, gdzie znaleźć można było Stinger Press i Alis.games - miałem możliwość oburzyć się, że jeszcze nie dostałem Iglicy (zapomniawszy, że wykupiłem tylko jedną przesyłkę), a następnie kupić trochę fantów. W tym Mausrittera, o którym dzisiaj ma być mowa. 

Dawno temu napisałem taki tekst, że chciałbym zagrać w Mouseguard, bo idea grania myszkami bardzo mi się podobała: inna skala świata przedstawionego, fajne pomysły wynikające z antropomorfizacji zwierząt, zabawy z nazewnictwem i tak dalej. Później miałem okazję w tego Mouseguarda zagrać i o ile historia bardzo mi sie podobała, tak mechanicznie gra okazała się dla mnie koszmarem. Mausritter wtedy już chyba był wydany, wpisywał się w OSRowy nurt, którym jako RPGowa owca się podjarałem. Mausritter był o myszach, był o wiele prostszy, ale powtarzałem sobie, że to niepoważne wydawać około 50 zeta za broszurę. No więc gra czekała na nabycie, aż będę odpowiednio pijany, co nastąpiło na Pyrkonie.

Nim impreza się skończyła, książeczka była przeczytana. 


Co definiuje Mysz?

Lubię małe gry, bo nie trzeba się, za przeproszeniem, srać z detalami, które często nie mają szansy nawet się na sesji pojawić. Tutaj Mysz określona jest przez trzy atrybuty: Siłę Fizyczną, Zręczność i Siłę Woli. 

Następnie, poza losowaniem punktów żyćka i Pestek (waluty), sprawdzamy doświadczenie Zawodowe Myszy, co od razu określa nam, jakie przedmioty mamy w ekwipunku. Bo tutaj, tak jak w Knave, to posiadany ekwipunek konstytuuje specjalizację Bohatera. No i tutaj ujawnia się ten cały urok innej skali. Gracze bowiem będą musieli kombinować mając do dyspozycji małe lusterko i gwizdek, albo haczyk, szpulkę nici. Podoba mi się to, że za ciężką zbroję robi wycięty naparstek, a za tarczę guzik. No urocze to jest i nikt mi nie powie, że nie!

W każdym razie Myszkę tworzymy bardzo szybko, co w dobie ograniczonych zasobów czasowych jest na wagę złota. Mamy esencję, reszta wychodzi w grze, a i tak nie ma potrzeby się tym szczególnie zajmować, bo jak to w OSRach, postradać Bohatera jest bardzo łatwo.


Co definiuje Mausrittera?

Zasad jest mało. Mały, ale wariat, jak to mówią: szybkie są, proste są, nie przytłaczają. Rdzeń mechaniki znamy doskonale nawet bez czytania podręcznika: gdy sytuacja jest niepewna i potrzeba testu, rzucamy k20 i wynik musi być niższy od wskazanego mysiego atrybutu. W sytuacji kontrolowanej lub wyjątkowo niepewnej stosujemy ułatwienie bądź utrudnienie, rzut 2k20 i wybieramy lepszy lub gorszy wynik.

No chyba, że dochodzi do walki. Wtedy nie rzucamy k20, a odpowiednią kością obrażeń. Żadnych rzutów na trafienie, bo wszystkie ataki trafiają. Pytanie tylko, jak mocno. To po pierwsze nadaje odpowiedniego charakteru konfrontacjom na poziomie myszy: walka jest śmiertelna, a zasady nie wspierają heroicznych, frontalnych ataków. Po drugie, „dobry plan nie wymaga rzucania kośćmi”, co wprost odwołuje się do OSRowego założenia, że problemy rozwiązujemy pomyślunkiem Gracza.

Następnie, tak jak powiedziano wcześniej, to ekwipunek definiuje specjalizację postaci. Miejsce jest ograniczone, co z resztą fajnie odzwierciedla karta postaci i „sloty”, na których można kłaść odpowiednie karteczki reprezentujące elementy ekwipunku. W każdym razie, jeśli chcesz walczyć, nosisz broń i zbroję. Jeśli chcesz czarować, musisz nosić w ekwipunku odpowiednie tabliczki z zapisanymi czarami.

W grze występują także tak zwane Stany. Bo otrzymywanie obrażeń to jedno, ale Stany, takie jak „Głodna”, „Ranna” itp. fajnie odzwierciedlają pogarszający się stan Myszki. Jak? Stan musisz wsadzić do ekwipunku, także im bardziej uszkodzony jest nasz Bohater, tym mniej dobra jest w stanie ze sobą nosić.


Co robi Mistrz Gry?

Jak każda dobra gra wpisująca się w staroszkolny nurt, Mausritter dostarcza Mistrzowi Gry dość narzędzi, by przygotować małego sandboxa. I cholernie mi się ta część podręcznika podoba, bo: 

1) jasno prezentuje główne pryncypia gry;

2) przedstawia szereg zwierząt innych gatunków, które możemy napotkać w grze - te są dość archetypiczne, tak wiec Sowy pragną mądrości, a Szczury i Koty to gnoje;

3) krok po kroku prowadzi przez proces tworzenia własnego sandobxa, oferując wskazówki oraz potrzebne tabele, dzięki którym eksplorowany obszar tętni życiem;

4) zawiera przykładową piaskownicę oraz loszek praktycznie gotowe do rozegrania. 

Jest tu w zasadzie wszystko, czego potrzebujemy, żeby machnąć fajną przygodę z perspektywy Myszy. Po lekturze nie mam poczucia niedosytu, bo albo wynika to z braku jakichkolwiek oczekiwań (w tym wieku im mniej oczekiwań, tym mniej rozczarowań), albo faktycznie udało się wcisnąć w tę broszurę to, co istotne. Bez lania wody i klimaciarstwa, bez pieprzenia. I to mi się podoba. Na pewno przyjdzie moment, gdy będę chciał Mausrittera poprowadzić, choćby dla jakiegoś zestawienia z Mouseguardem - mechanicznie wiadomo co wygrywa, a co do potencjału na opowiedzenie ciekawych historii, to się dopiero okaże.

czwartek, 6 marca 2025

[Coriolis] Amir i Marisa

Sesja online rozegrana 12 kwietnia 2024 r.


Po prawie miesięcznej przerwie ponownie siadamy do gry! Wydarzenia z tej sesji są bezpośrednią kontynuacją poprzedniej przygody - Bohaterowie oczyścili ze „szczurów” podejrzane laboratorium mieszczące się przy Placu Ozonowym i przyszedł czas, by je opuścić wraz z tymi, którzy przeżyli. 


Wystąpili:

Hasim Almasi - datajinn z Miry;

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau;

Mona - mechanik z Zalos.


Cała sesja była praktycznie rozmową i planowaniem. Niewiele było akcji i okazało się, że Graczom taka przegadana gra odpowiada. W zasadzie, było to pełne ciekawych dialogów spotkanie oparte na planach i przypuszczeniach. 

Najpierw jednak Bohaterowie dowiedzieli się czegoś o napotkanym w laboratorium chłopaku i dziewczynie. Chłopak okazał się być Amirem Dargosianem, synem obecnego gubernatora Coriolisa, który wiódł dość burzliwe życie bogatego playboya. Amir często podróżował wzbudzając zainteresowanie mediów, ale któregoś dnia zniknął, a media stopniowo przestały się nim interesować. Okazało się, że został uprowadzony i cały czas był pod nosem wszystkich zainteresowanych. Problem polegał na tym, że w efekcie eksperymentów Lakshmi Pharmaceuticals, Amir nie przypomina już w pełni przystojnego młodego mężczyzny: jego twarz nieco się wydłużyła i zaczęła nabierać bardziej szczurzych cech.

Dziewczyna natomiast to Marisa. Jej akcent zdradzał pochodzenie zalosiańskie, była więc krajanką Mony. Jej historia była natomiast niejasna: najlepiej pamiętała ciemność i głos w tej ciemności. Głos kogoś, kogo nazywała Ojcem. Ten głos zapewniał jej towarzystwo. Bohaterowie dostrzegli na jej plecach (a później potwierdziła to analiza medyczna przeprowadzona przez HALa) tatuaż będący mapą wielkiego okrętu-katedry Zakonu Pariasów zwanego Lewiatanem. Dziewczyna najwyraźniej była też przez fanatyków z Zalos poszukiwana. Nic dziwnego, zważywszy, jak zazdrośnie Zakon strzeże swoich tajemnic.

Handar i nieco naruszona Mona wyszli z laboratorium, gdzie czekał na nich administrator. Trzeba go było odciągnąć, by nie zauważył wyprowadzanej dwójki dzieciaków. Poszli więc na Plac, usiedli przy jednym ze stolików jakiejś knajpki i tam podpisali wszystkie papiery, zarabiając za wykonanie pracy 3000 birrów. Wówczas też Mona zauważyła posępny pochód czarnych mnichów, zaloskich Samarytanów, pośród których na grav-lektyce poruszał się Sur-Ghal Vandar, jego ekscelencja, ambasador, który wizytował szpitale i kaplice należące do Pariasów. Mona miała flashbacki, bo pochodzi z Zalos-B i przypomniała sobie, jak ojciec kazał jej uciekać na lądowisko, skąd zabrał ją opłacony kapitan-przemytnik Zinah.

Tymczasem Dara i Hasim przeprowadzali przez tłum Amira i Marisę. Również musieli wyminąć posępny pochód, ale było to dość łatwe. Udali się do kolejki, którą następnie przemieścili się do Portu Neoptra, gdzie zadokowany był Zefir. 

Wszyscy spotkali się na pokładzie Zefira, gdzie długo debatowali nad tym, co zrobić. Czy i jak skontaktować się z gubernatorem, czy oddać mu syna i jakie będzie to miało konsekwencje? Co zrobić z Marisą? Bohaterowie postanowili umówić spotkanie ze swoim patronem, Drefusolem Amadim.

Bohaterów postanowił odwiedzić także Hamdi Iqbal, którego wyciągnęli z Lubau. Nie mieli jednak szczególnego nastroju na prowadzenie długich towarzyskich rozmów, nie chcieli też ujawniać, że mają gości, dlatego Hasim ukrył ich w kajucie. Niepocieszony Hamdi opuścił pokład i zajął się swoimi sprawami.