czwartek, 6 marca 2025

[Coriolis] Amir i Marisa

Sesja online rozegrana 12 kwietnia 2024 r.


Po prawie miesięcznej przerwie ponownie siadamy do gry! Wydarzenia z tej sesji są bezpośrednią kontynuacją poprzedniej przygody - Bohaterowie oczyścili ze „szczurów” podejrzane laboratorium mieszczące się przy Placu Ozonowym i przyszedł czas, by je opuścić wraz z tymi, którzy przeżyli. 


Wystąpili:

Hasim Almasi - datajinn z Miry;

Handar - pilot z Miry;

Dara - humanid Xingheri z Lubau;

Mona - mechanik z Zalos.


Cała sesja była praktycznie rozmową i planowaniem. Niewiele było akcji i okazało się, że Graczom taka przegadana gra odpowiada. W zasadzie, było to pełne ciekawych dialogów spotkanie oparte na planach i przypuszczeniach. 

Najpierw jednak Bohaterowie dowiedzieli się czegoś o napotkanym w laboratorium chłopaku i dziewczynie. Chłopak okazał się być Amirem Dargosianem, synem obecnego gubernatora Coriolisa, który wiódł dość burzliwe życie bogatego playboya. Amir często podróżował wzbudzając zainteresowanie mediów, ale któregoś dnia zniknął, a media stopniowo przestały się nim interesować. Okazało się, że został uprowadzony i cały czas był pod nosem wszystkich zainteresowanych. Problem polegał na tym, że w efekcie eksperymentów Lakshmi Pharmaceuticals, Amir nie przypomina już w pełni przystojnego młodego mężczyzny: jego twarz nieco się wydłużyła i zaczęła nabierać bardziej szczurzych cech.

Dziewczyna natomiast to Marisa. Jej akcent zdradzał pochodzenie zalosiańskie, była więc krajanką Mony. Jej historia była natomiast niejasna: najlepiej pamiętała ciemność i głos w tej ciemności. Głos kogoś, kogo nazywała Ojcem. Ten głos zapewniał jej towarzystwo. Bohaterowie dostrzegli na jej plecach (a później potwierdziła to analiza medyczna przeprowadzona przez HALa) tatuaż będący mapą wielkiego okrętu-katedry Zakonu Pariasów zwanego Lewiatanem. Dziewczyna najwyraźniej była też przez fanatyków z Zalos poszukiwana. Nic dziwnego, zważywszy, jak zazdrośnie Zakon strzeże swoich tajemnic.

Handar i nieco naruszona Mona wyszli z laboratorium, gdzie czekał na nich administrator. Trzeba go było odciągnąć, by nie zauważył wyprowadzanej dwójki dzieciaków. Poszli więc na Plac, usiedli przy jednym ze stolików jakiejś knajpki i tam podpisali wszystkie papiery, zarabiając za wykonanie pracy 3000 birrów. Wówczas też Mona zauważyła posępny pochód czarnych mnichów, zaloskich Samarytanów, pośród których na grav-lektyce poruszał się Sur-Ghal Vandar, jego ekscelencja, ambasador, który wizytował szpitale i kaplice należące do Pariasów. Mona miała flashbacki, bo pochodzi z Zalos-B i przypomniała sobie, jak ojciec kazał jej uciekać na lądowisko, skąd zabrał ją opłacony kapitan-przemytnik Zinah.

Tymczasem Dara i Hasim przeprowadzali przez tłum Amira i Marisę. Również musieli wyminąć posępny pochód, ale było to dość łatwe. Udali się do kolejki, którą następnie przemieścili się do Portu Neoptra, gdzie zadokowany był Zefir. 

Wszyscy spotkali się na pokładzie Zefira, gdzie długo debatowali nad tym, co zrobić. Czy i jak skontaktować się z gubernatorem, czy oddać mu syna i jakie będzie to miało konsekwencje? Co zrobić z Marisą? Bohaterowie postanowili umówić spotkanie ze swoim patronem, Drefusolem Amadim.

Bohaterów postanowił odwiedzić także Hamdi Iqbal, którego wyciągnęli z Lubau. Nie mieli jednak szczególnego nastroju na prowadzenie długich towarzyskich rozmów, nie chcieli też ujawniać, że mają gości, dlatego Hasim ukrył ich w kajucie. Niepocieszony Hamdi opuścił pokład i zajął się swoimi sprawami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz