czwartek, 3 października 2024

[Fallout] Baza wojskowa Lewiston

Sesja online rozegrana 25 września 2023 r.


Trzeci, ostatni akt przygody z falloutowego Quickstarta. Bardzo męczący, frustrujący i trudno powiedzieć o nim wiele dobrego. Ale najpierw zapis sesji!


Wystąpili:

August Byron - mieszkaniec krypty;

Bailey Szeroki Uśmiech - ghul.


Bohaterowie wyruszyli do bazy wojskowej Lewiston, skąd pochodził sygnał nadający polecenia agresywnym robotom atakującym okoliczne osady. Nim tam dotarli, spotkali jeszcze handlarkę Lilly Roberts, która opowiedziała im nie tylko o kradzieży zapasów (przez roboty), ale też o kilku porwaniach mieszkańców. Wszystko miało trafiać do tajemniczej bazy. 

Tymczasem wejście do bazy było już szturmowane przez dwóch nagrzanych rycerzy z Bractwa Stali, którzy również odebrali sygnał nadawczy. Mężczyźni zaciekle walczyli z kilkoma protektronami. Bohaterowie tymczasem przekradli się do wnętrza bazy unikając walki. Był tam wjazd do hangaru i podziemnego laboratorium - strzegły go dwie wieżyczki i prawie udało im się z nimi uporać: jedną co prawda zniszczyli, a drugą udało się zhakować, ale nim to się stało, Bailey została poważnie ranna. Pomógł stimpak Augusta.

Bohaterowie zeszli do podziemnego laboratorium, gdzie zaczęli szperać. Słyszeli nadawany przez automat komunikat, że rozpoczęła się procedura relokacji (był to początek operacji przeniesienia mózgu kruchej doktor Trestridge do ciała prototypowego Szturmotrona - ona z resztą stała za tym wszystkim). Bohaterowie trafili na kilku nieszczęśników, na których przeprowadzono próbne operacje przeniesienia mózgu: byli robotami z ludzkimi mózgami, błagającymi o łaskę śmierci zepsutymi maszynami. August i Bailey spełnili ich prośby.

Wówczas zakończyła się operacja dr Trestridge - ta również poszła niezgodnie z planem, robot miotał się i atakował wszystko po drodze, dochodziły jakieś komediowe krzyki w stylu „swędzi mnie nos”. Walka była krótka, bo Bohaterom udało się naleźć słabe punkty robo-Trestridge.

Po walce mieli trochę czasu, by poszperać w laboratorium i zebrać urywki historii. Dowiedzieli się o smutnym losie Trestridge, o jej obsesji i próbach zdobycia ciała, które nie podlegałoby procesom chorób, starzenia itd. Poza tym dokonali szabru i wynieśli się w cholerę z tej bazy. Dwaj rycerze Bractwa Stali, o ile pamiętam, nie zdołali przedrzeć się przez obronę protektronów i albo zginęli, albo odpuścili sobie plan ataku na bazę.

My natomiast z radością odpuściliśmy sobie dalsze granie w Fallouta. Dobra, może nie z radością, a raczej zmęczeniem. Granie by the book w okropnie zły scenariusz po prostu nie zadziałało. Być może kiedyś zrobimy jakiegoś sandboxa na Pustkowiach, ale to raczej odległy i marginalny pomysł.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz