Wystąpili:
Peg (Peggy) - człowiek - wojownik - giermek - paladyn / buntownik-terrorysta / ładne oczy / nosi przy sobie zasuszoną głowę swojego dawnego pana rycerza;
Banifeller - odmieniec - łotr - złodziej - wygnany z rodzinnych stron, koczownik-zbieracz-żebrak o potencjalnie szlacheckich korzeniach;
Świętojebek - goblin - magik - nekromanta - czarownik, przeciętny chłopak, mocno śmierdzący, nosi przy sobie ręcznik i mydło;
Szpas - chochlik - wyleciał przez magiczny portal i trafił wprost do Sześciogrodu.
Po ostatnich wydarzeniach Bohaterowie wylizali rany i psychicznie nastrajali na nieuchronne nadejście Krwawnika. Lotta zgodnie z zapowiedzią zaczęła domykać swoje sprawy w mieście i pakować dobytek, by wkrótce wyjechać, prawdopodobnie do Federacji Dziewięciu Miast. Mathias Lux doszedł do siebie i rozpoczął formalną procedurę przejmowania siedziby po Kaiusie Strange, który zmarł wraz ze swoją rodziną na tajemniczą chorobę (magiczny trujący pająk wyczarowany przez Świętojebka był za to odpowiedzialny). Świętojebek badał nastroje podmiejskich goblinów z kanałów i bardzo skutecznie przekonał ich, że nadejście Krwawnika to nowa era i nie musi oznaczać dla nich nic złego. Banifeller wypytywał na mieście i zbierał informacje: lokalne gangi, wraz ze śmiercią Młota, znów się rozpierzchły i rozpoczęła się cała seria walk o terytorium. Szpas pił i śpiewnie wyzywał ludzi, a Peg kombinowała, co poczynić z zazdrosną Serapią.
Ponieważ Peg martwiła się o losy świątyni, udała się tam, by porozmawiać z Klarysą Hill, ku niezadowoleniu Serapii. Klarysa była przekonana, że Świątynia Królowej Lata pozostanie nietknięta i zaprosiła Bohaterów na wieczorną ceremonię, w której wszyscy wierni będą prosić Królową o ochronę.
Następnie Drużyna udała się do Mathiasa Luxa, który właśnie kończył samodzielny pochówek Kaiusa i jego rodziny. Mathias opowiedział, co wydarzyło się w siedzibie Marasha XII - uważał, że hierarcha był po prostu kultystą uwiedzionym przez demoniczny obraz przedstawiający obrzydliwą ucztę. Marash XII miał uciec gdzieś na północ, ale obecnie siły inkwizycji były zbyt małe, by go ścigać. Poza tym Mathias wierzył, że jego obowiązkiem jest stanąć w obronie miasta. Nie udało się go przekonać, że to nie ma sensu. Nie mniej Bohaterowie planowali odnaleźć przynajmniej część inkwizytorów niskiego szczebla, by przekonać ich, by porzucili sprawę Mathiasa Luxa.
W tym celu udali się do knajpy Czarny Kapelusz, znanej z tego, że często spotykali się tam przedstawiciele inkwizycji. Mieli tam nawet swój zarezerwowany kąt. Na miejscu sytuacja wyglądała tak: Banifeller podszedł do funkcjonariuszy (mając niewidzialnego Szpasa na głowie). Świętojebek stał nieopodal, by zapewniać wsparcie. Peg i Serapia usiadły przy stole - Peg wysłuchiwała zazdrosnych wyrzutów o Klarysę.
W trakcie rozmowy Banifellera do karczmy weszły trzy tajemnicze postaci w goglach - Świętojebek szybko zorientował się, że to przebrane elfy (!), które z uwagą obserwowały Banifellera i czekały, aż skończy rozmowę. Jeden z obcych wyszedł na zewnątrz, dwoje zostało w środku. W tym momencie Peg i Serapia wyszły, by zdążyć na ceremonię w Świątyni Królowej Lata. Świętojebek przy pomocy magii wzbił w karczmie gęstą mgłę i zwrócił uwagę Szpasa, że coś jest nie tak. Wówczas jeden z elfów przy pomocy pętli na kiju próbował pochwycić jak psa, ale zabrakło mu celności, a poza tym goblin-nekromanta potraktował go magicznym kluczem francuskim.
Rozpoczęła się walka, w trakcie której Świętojebek został raniony przez drugiego elfa. W odpowiedzi odpalił ognisty podmuch i w ten sposób karczma stanęła w płomieniach. Elf-hycel został powalony i spętany. Drugi śmiertelnie raniony nożem przez Banifellera. We mgle i ogniu wybuchła ogromna panika. Szpas prędko przedostał się do wyjścia, gdzie czekał na niego trzeci hycel, próbujący złapać go w siatkę na motyle. Wówczas Szpas wzniósł się nad agresora i „spęczniał” do rozmiarów dorodnego, pulchnego dziecka - trzask chochlikowych ubranek i nagli Szpas wylądował swoim dupskiem wprost na elfie. Wtedy też na zewnątrz wydobył się Banifeller, który dopadł do leżącego elfa, ranił go nożem i rozrywając skórzany płaszcz dostrzegł, że obcy miał na sobie wytatuowane wzory dokładnie takie same, jak Szpas. Elf krzyknął: „Kowen Świętego Księżyca wzywa, chodźcie ze mną”, ale po kilku ciosach stracił przytomność. W tym ferworze walki Świętojebek - ranny - mając swoje magiczne buty szybkości pobiegł po Peg.
Tymczasem w Świątyni Królowej Lata rozegrała się inna tragedia. W trakcie ceremonii naburmuszona Serapia udała się do kwater kapłanów - tam, gdzie swego czasu odpoczywała Peg. Gdy modlitwy dobiegły końca, Klarysa Hill poszła do swojej kwatery, ale Peg nie mogła się do niej przebić, bo była otoczona mnóstwem wiernych i każdy chciał z nią kurtuazyjnie porozmawiać. Gdy dziewczyna dostrzegła, że Serapia wchodzi do kwatery za Klarysą, przyspieszyła.
Ale dotarła na miejsce za późno. Serapia stała nad martwą Klarysą, trzymała zakrwawiony nóż. Wówczas, gdy Peg obserwowała tę scenę, Serapia - jako Odmieniec - przybrała postać Klarysy Hill i próbowała pocałować Peg.
Wtedy na miejsce dotarł Świętojebek. Peg, sparaliżowana, powiedziała tylko, żeby coś zrobił. Goblin chciał obezwładnić Serapię kluczem. Nie trafił, a ona zrozumiała, że nie będzie już mile widziana. Chciała wydostać się przez okno… wtedy Świętojebek eksplodował od skumulowanej mocy. Budyneczek rozleciał się, a Serapia wypadła przez okno. Świętojebek zdecydował się ją dobić i rozdmuchać pozostałe po niej błoto i patyki. Peg tego nie widziała, a goblin przekazał jej, że Serapia uciekła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz