czwartek, 24 listopada 2022

[DiS] Grzyby

 

Sesja online rozegrana 15 marca 2022 r.


Próbuję się oklepać z Death in Space. Powoli, powolutku zaczynam wyobrażać sobie setting, zaczynam stawiać pytania i udzielać odpowiedzi. Tym razem występuje inna ekipa i wygląda na to, że przez jakiś czas będę równolegle prowadzić DiS dwóm drużynom. Przygoda okazała się naprawdę zabawna - niby jakiś taki trochę pseudoeksploracyjny pseudohorror, a trochę gagów było i, moim zdaniem, gra nic na tym nie straciła.


Wystąpili:

Khari Crowne - Chrome - podziemny spawacz o pakistańskich korzeniach, dużo oblicza (M.);

Yuval / Rafael Tungertok - Carbon - kosmiczny menel, filozof, detektyw (J.);

Isa Bird - Void - uzależniona od wszelakich narkotyków szamanka Pustki, której Kosmos zdradza niekiedy tajemnice (W.).


Drużyna wracała właśnie z kontraktu, gdy na statku zdarzyła się awaria. Bohaterowie musieli lądować na planecie Lepidoptera (dżungla, klimat równikowy, czarna trawa), by znaleźć odpowiednie części zamienne konieczne do przeprowadzenia napraw. Skanery wskazały dogodne miejsce: w pobliżu była jakaś placówka oraz roztrzaskany hangar z wrakiem innego statku, który wpadł tu przez dach. 

Już na samym początku zrobiło się dziwno-śmiesznie. Okolica, co akurat nie było typowe, porośnięta była gigantycznymi koloniami fluorescencyjnych psionicznych grzybów, które chętnie rozmawiały z Bohaterami i komentowały ich poczynania. Co ciekawe, jakby nie zdając sobie sprawy z tego, że są grzybami, obrażały się, gdy ktoś je tak określał. 

Wrak rozbitego statku o nazwie Aurora był mocno rozszabrowany. Drużyna jednak znalazła tam parę przydatnych rupieci, a Yuval, jakoś niezbyt energiczny w poszukiwaniach, dostał polecenie znalezienia miotły. I znalazł, a następnie zaczął zamiatać.

Następnie Bohaterowie udali się do budynku, by tam poszukać części zamiennych. Okazało się, że wkroczyli do niewielkiego kompleksu badawczego.

Najpierw trafili do stołówki, gdzie znaleźli parę puszek zupy fasolowej - podgrzali je, usiedli przy stole i zaczęli rozmawiać o swoich sprawach. Yuval, także tutaj zamiatając, znalazł w gruzie plakat z absurdalnie umięśnionym, niemal nagim mężczyzną oraz napisem „SUPERŻOŁNIERZ 2.0” - obrazek wywołał w Kharim wzburzenie i postanowił wylać nań trochę zupy, by przysłonić całą tę goliznę.

Następnie Bohaterowie trafili do pomieszczenia sypialnego, gdzie poza zniszczonymi łóżkami znaleźli funkcjonującą komorę hibernacyjną, a w niej śpiącego człowieka. Khari podłączył się do komory, by chwilę z nią porozmawiać, a następnie uruchomił procedurę wybudzania. Mężczyzna nazywał się Mateo Nori i był analitykiem danych długoterminowych. Opowiedział, że w czasie wojny statek rozbił się tutaj wraz z grupą badawczą zajmującą się m.in. Badaniem grzybów oraz pracującą nad - niespodzianka - projektem Superżołnierza. Sam niewiele wiedział, bo zgodnie z procedurą miał zostać uśpiony na pięćdziesiąt lat (Bohaterowie wmówili mu, że minęło już sześćdziesiąt, kiedy w rzeczywistości facet spał raptem dekadę). Mateo trochę im potowarzyszył i zaprowadził do laboratorium.

W laboratorium były zaś ślady walki, a na gąszczu kabli pod sufitem wisiał martwy człowiek. Na ścianie ktoś napisał (chyba krwią) „ZABIJCIE TO”. Tutaj nastąpił bardzo poważny i niespodziewany plot twist, bo trupem okazał się być… dawno niewidziany i martwy od kilkunastu lat ojciec Yuvala (Khari wyliczał, że szansa jego spotkania była minimalna), ubrany w laboratoryjny kitel. W tym momencie Yuval postanowił zostać detektywem i dowiedzieć się kto zabił jego ojca.

Mateo pokazał też Bohaterom centralne pomieszczenie - szczelnie zamknięte - gdzie na środku do kabli i innej aparatury siedział przypięty i „uśpiony’ Superżołnierz z czarnym workiem na głowie. Bohaterowie na tym etapie nie chcieli się do niego zbliżać.

Wiedziony żądzą sprawiedliwości Yuval, który nagle też postanowił zmienić tożsamość i kazał mówić na siebie Rafael, uznał, że grzyby muszą coś wiedzieć na temat tego, co się tutaj wydarzyło (przypominam, one były wszędzie i cały czas gadały). W związku z tym postanowił im grozić śmiercią… i ta scena rzucania gróźb psionicznym grzybom była chyba najważniejszym punktem tej sesji. Przerażone grzyby powiedziały, że to był jakiś… wąż i zaczęły kłócić się o jego nazwę. Przyznały, że wąż, niczym pasożyt, wciąż jest w ciele. Pech chciał, że biedny Mateo poddawał teraz ciało obserwacji i stał się kolejnym celem wspomnianego potwora. Niestety, Khariemu nie udało się powstrzymać pasożyta i ten znikł w ustach Matea. Przerażony mężczyzna najpierw chciał, by go zabili, ale potem uznał, że może lepiej będzie, jeśli po prostu go zahibernują. Tak też uczynili i ponownie zostali sami.

Wróciwszy do sali sypialnej Bohaterowie sprawdzili tam jeszcze wielkie i ciężkie drzwi, ale bez prądu nie sposób było je otworzyć. Na tym etapie zdecydowaliśmy się zakończyć sesję.


Było dużo śmiechu i rozmów. Gracze - zgrana ekipa - wchodzili ze sobą w świetne dialogi i bardzo przyjemnie się ich słuchało. Co jeszcze skrywa tajemniczy kompleks badawczy obrośnięty świecącymi psionicznymi grzybami? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz