czwartek, 16 grudnia 2021

[CK] Sprawy w Od/Zysku


Sesja online rozegrana 18 czerwca 2021 r.


Kontynuujemy przygodę w Darwin w ramach Czarnego Kodu. Testujemy mechanikę i #TAGi i tym razem, jak mi się wydaje, sprawy poszły o wiele bardziej dynamicznie.


Wystąpili:

Bumcykcyk - kurier, który wszędzie wchodzi z buta. Styl jest wszystkim, robienie nieprzemyślanych rzeczy najwyraźniej też (B);

Rusk - już raczej nie człowiek, ale nie w pełni komputer. Maniak sieci, spec od technologii (W.);

Vivaldi - rudy kot z plecakiem i przyjacielem-dronem; ma wyraźnie socjlistyczne odchylenie (K.).


Bohaterowie wylądowali w Od/Zysku - gigantycznym wysypisku śmieci, niemal osobnym ekosystemie i strukturami społecznymi rządzącymi się własnymi prawami. Dotarli w okolice opuszczonej stacji benzynowej, gdy zorientowali się, że podąża za nimi grupa rozszalałych punków-motocyklistów. Strzelali, robili hałas, domagali się motocykla Bumcykcyka. Vivaldi i Rusk schowali się w śmieciach. Wkrótce rozpoczęła się strzelanina: Bumcykcyk krążył na motocyklu i strzelał. Vivaldi, niczym asasyn, doskakiwał do przeciwników, ciął szponami i strzelał z bliska w głowy z broni ukrytej w plecaczku.

Walkę zakończył mężczyzna, który pojawił się jakby znikąd. Przedstawił się jako Netgear. Zabrał Bohaterów do swojego „domu”, gdzie mieliśmy okazję pogadać.


- Zgubiło nam się coś - powiedział Bumcykcyk.

- Co mogło wam się zgubić?

- Taksówka - odpowiedział kurier ze śmietelną powagą.


Netgear wskazał, że taksówka znajduje się prawdopodobnie w hangarze przyćpanych punków. Poprosił też o pomoc w odzyskaniu swoich narzędzi, również znajdujących się w owym hangarze. Bez zwłoki udali się na miejsce, gdzie zaczęli kombinować, jak tu się dostać do skradzionej, rozmontowywanej taksówki w hangarze pełnym imprezujących zakapiorów.

Vivaldi, wbrew Bumcykcykowi, wszedł na dach hangaru i czekał na nich do zmierzchu. Siedział, obserwował z góry, lizał futerko - jak zwyczajny kot. 

*

Gdzieś w międzyczasie, choć nie pamiętam już w jaki sposób - chyba poprzez newsy na padach - pojawiły się nowe, potencjalnie ciekawe informacje:

Bob (nasz cel z poprzedniej sesji) miał ukraść Kitoshiemu jakieś dokumenty i kostkę, którą z kolei my mieliśmy wykraść Bobowi. Oba zlecenia pochodziły od pana Z. Pan Z. został natomiast nowym prezesem Kitbash - po śmierci byłego prezesa. 

(Pan Kitoshi, jak się dowiedzieliśmy, był dyrektorem działu badawczego Kitbasha. Pan Kitoshi zaginął kilka tygodni dni temu. Ponadto w związku z niespodziewaną śmiercią prezesa Kitbasha Pana Hurogastu, rada nadzorcza awansowała Pana Zetsu na nowego Prezesa firmy)

*

W końcu wszyscy dotarli na dach hangaru. Vivaldi przedostał się do środka i otworzył właz dla pozostałych. Bumcykcyk kombinował, w jaki sposób mógłby odciągnąć uwagę przynajmniej części przeciwników. W końcu, przy użyciu bomby (bo Rusk akurat miał taką przy sobie), zszedł po drabinie i zbliżył się do siedzących przed bramą punków. Eksplozja rozwaliła wrota, a on sam odjechał z nadzieją, że ktoś ruszy za nim w pościg. Generalnie eksplozja i ów pościg wywołały sporo zamieszania, dzięki czemu reszta grupy mogła operować w hangarze. Ale tam też nie obyło się bez walki. Ta była jednak stosunkowo krótka, udało się przeciwników szybko wyeliminować. Rusk wydobył z taksówki element, który był celem zlecenia. Bumcykcyk, trochę poobijany, w końcu pozbył się ogona i wszyscy spotkali się w kryjówce Netgeara.


Wówczas przyszedł czas na sprawdzenie drugiej miejscówki, tej z tajemniczego nagrania video. Koordynaty wskazywały niemal skraj Darwin. Grupa dotarła do jakiegoś starego Hotelu Albert. Hologram recepcjonisty przyjął meldunek Bohaterów i zaprowadził do wynajętego pokoju (z widokiem na wirtualne morze). Wszyscy uznali, że trzeba powęszyć, że coś z tym hotelem musi być nie tak…

Gdy jednak Bohaterowie próbowali wyjść, za drzwiami znów pojawił się hologram i nader uprzejmym tonem poinformował, że ich wyjście nie jest w tej chwili możliwe. Drzwi zatrzasnęły się.


Recepcjonista zamknął nas w hotelu! Porąbany jakiś! Chcę się widzieć z menadżerem! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz