Miałem przyjemność wziąć udział w jednostrzale Alien RPG, poprowadzonym przez Kamila. Nigdy wcześniej w Aliena nie grałem, ale w sumie to bez znaczenia!
Wystąpili:
Victor Vasilievich - gość od obsługi ciężkiej maszynerii;
Finlay Callahan - odpowiedzialny za ochronę placówki
Horst - mechanik
Roman Matei - psycholog i lekarz załogi
Odległa placówka wydobywcza - na pustej planecie Wayland wydobywa kobalt. Placówka jest na totalnych peryferiach, co przekłada się na duże obciążenie psychiczne załogi. Roman miał monitorować resztę praowników jako reprezentant Wayland z jeszcze jednego względu: wprowadzono tutaj specjalny program eksperymentalny mający poprzez pewne zabiegi neurologiczne poprawiać nastrój i zmniejszać liczbę samobójstw. W tym celu raz na jakiś czas członkowie załogi spali w tzw. Komorach transferowych.
Victor obudził się po męczącej nocy - miał dziwne koszmary. Był nieswój. W kuchni spotkał Romana, który dostał od zarządzającego androida (Jednostka Steve) ostatnią dostępną porcję kawy. Ale ta była jakaś niedobra, niezbyt smaczna. Roman pogawędził z Victorem, zmierzył mu ciśnienie, ale ze sprzętem było coś nie tak - według aparatury Victor nie żył. Roman pogrzebał w sprzęcie, wydawało się, że wszystko jest w porządku, ale postanowił go zanieść do Horsta na naprawy.
Ten dzień w ogóle wydaje się pechowy, bo wszyscy odnotowują jakieś usterki. Finlay w pokoju monitoringu odnotował, że trzy zewnętrzne kamery uległy uszkodzeniu. Wzywa Horsta, by się tym zajął. Horst musi przerwać swoją pracę, zostawia przy sprzęcie uczennicę, praktykantkę (Sara Young). Jednak żeby wyjść poza budynek, musi zgłosić to szefowi placówki (Robert Dirk). Szef nie odpowiada przez interkom, także napotkany Roman stwierdza, że aby Horst nie tracił czasu, to on pójdzie i zgłosi wyjście mechanika. W tym samym czasie Victor zauważa, że wielkie wiertło wydobywcze przestało działać prawidłowo. Wysyła tam androida Steve’a i udaje do Roberta.
Victor i Roman spotykają się przy gabinecie szefa. Kamera monitoringu nad wejściem została wyrwana. Robert siedzi tyłem do wejścia na tle wielkiego akwarium. Nie reaguje na pukanie. Wkrótce potem Bohaterowie odkrywają, że szef nie żyje - ma w plecach dziurę, jakby wybuchł, a w nosie jakiś rodzaj grzyba lub nalotu. Niedługo później cała ekipa była już na miejscu. Kłótnie, krzyki, emocje i chaos.
Finlay decyduje się pójść po broń. Roman chce zbadać znalezioną substancję oraz dostrzeżone plamy krwi pod sufitem, gdzie wyrwano kamerę. W tym celu udaje się z Victorem do laboratorium po sprzęt. Horst i Finlay natomiast idą do warsztatu, bo Sara zgłosiła, że android Steve uległ uszkodzeniu.
W warsztacie mężczyźni dostrzegli rozszarpana Sarę. Jakaś dziwna, mlecznobiała istota z wodogłowiem się na niej pożywiała. Padły strzały, Horst otrzymał potężny cios ostrym jak brzytwa ogonem. Bestia gdzieś uciekła. Wówczas Finlay dostrzegł jeszcze coś: gdzieś w ciemności wisiały niedokończone androidy, które wyglądały jak… Bohaterowie!
Victor i Roman dołączyli do magazynu, nie było teraz czasu na badania. Ranny Horst, jak się okazało, wcale nie krwawił. Po oględzinach okazało się, że… on nie ma prawdziwych narządów, że tak naprawdę jest… androidem. Horst tego nie wiedział i wraz ze śmiercią ulubionej praktykantki wpadł w dziwny rodzaj szału i rozpaczy. Wówczas niewiele już trzeba było czasu, by wszyscy zaczęli wątpić w swoje człowieczeństwo. Victor i Finlay oddali nawet w swoją stronę próbne strzały i, zgodnie z przewidywaniami, nie czuli bólu i nie krwawili. Roman zmierzył ciśnienie Finlayowi. Zero pulsu. Wówczas w panice zaczął mierzyć ciśnienie sobie samemu i uparcie je powtarzał, jakby oczekiwał innego wyniku. Ostatecznie lekarz zostaje postrzelony w brzuch, też na próbę, i jakoś szczególnie z tego tytułu nie cierpi.
Załoga zaczyna łączyć kropki. Komory Transferowe, sama ich nazwa wskazywała na coś podejrzanego. Udali się zatem do pomieszczenia z komorami, a tam zastali koszmarną scenę - ludzkie ciała, dotychczas śpiące w komorach, były porozrywane. Odbywała się uczta dziwnych białych istot żywiących się na trupach. A Bohaterowie nawet nie wiedzieli, kiedy ich świadomość została przeniesiona…